ViS napisał(a):Z tego co kojarzę Terminus to zarówno we Włoszech i w III Rzeszy nie było rządów autorytarnych tylko faszyzm i nazizm.
Władza totalitarna nie jest autorytarna? Potrafisz wskazać ostrą granicę między jednym a drugim? Przez Europę okresu międzywojennego przetoczyła się fala zamachów i rządów autorytarnych. Faszyzm i nazizm to ich dwie narodowe odmiany. Niejaki Adolf Hitler miał wielki szacunek dla Józefa Piłsudskiego. Po wygranej w 39r. odwiedził go w krypcie i wystawił warty honorowe...
A według mnie II Rzeczpospolita poniosła w II wojnie światowej klęskę nie ze względu na rządy autorytarne, tylko ze względu na cios w plecy od czerwonych pająków, oraz bierności zachodu w czasie gdy Stalin kładł łapę na Polsce.
Mylisz skutki z przyczynami. ZSRR napadło na nas dopiero wtedy gdy Stalin był pewien, że wojna jest przez nas przegrana.
Skutkiem autorytarnych rządów Piłsudskiego i jego następcy Rydza-Śmigłego-w-ucieczce-do-Rumunii było wymordowanie lub zupełne odsunięcie od wojska najwybitniejszych przedstawicieli naszej generalicji, którym zawdzięczaliśmy zwycięstwo w 1920r. i którzy byli rzecznikami nowych strategii użycia wojska, manewrowości i wojsk zmechanizowanych: Rozwadowskiego, Sikorskiego, Andersa, Hallerów... Wojskiem dowodzili pajace pokroju Rydza czy Wieniawy-Długoszewskiego. W efekcie nie potrafili stworzyć żadnej sensownej strategii obronnej przed 39r. Przyjęcie bitwy granicznej było samobójstwem z wojskowego punktu widzenia. Na skróconych liniach obronnych opartych o naturalne przeszkody można było się długo i skutecznie bronić. Poza tym o naszej dyplomacji można powiedzieć wiele tyle, że nic dobrego. Ze wszystkimi sąsiadami byliśmy skłóceni a nasz sojusz z Francją niepewny. Zresztą co się dziwić? Nasi generałowie i politycy związani z Francją i mający przyjaciół w tamtejszym sztabie i władzach [Haller, Sikorski] jak wspomniałem byli odsunięci od spraw państwowych. Dyplomacja Becka była jak nie przymierzając Kaczyńskich: krzyki, wymachiwanie szabelką, zapowiedzi nie oddawania guzików i żadnych konkretnych skutków. Np. źle wynegocjowany tajny protokół do paktu z Wielką Brytanią, przez co, nie można było zmusić Anglii do wojny przeciwko ZSRR. Liczenie na pomoc sojuszników pokroju Francji było skrajną naiwnością - przekonała się o tym Rosja w 1914r gdy Francja nie chciała wypowiedzieć wojny Cesarstwu Niemieckiemu.
Do tego jeszcze doszło zwykłe tchórzostwo i nieudolność sanacyjnych dowódców uciekających z pól bitew, porzucających swoich żołnierzy np.: gen.M. Boruta-Spiechowicz, gen.S.Dąb-Biernacki, gen.K.Fabrycy, gen.J.Rómmel , gen.W.Bończa-Uzdowski. Do tego błędy taktyczne, niezapewnienie logistyki oddziałom pancernym i można by wyliczać bez końca. Ale łatwiej zrzucić na miażdżącą przewagę, ruskich, sojuszników...
Niemcy swoją klęskę w 1918r. też przypisywali nieudanej komunistycznej rewolcie za plecami, zapominając, że ona byłą skutkiem przegranej wojny a nie przyczyną...