Dzięki, staram się. Żart!!!
he he żałosne. Pewnie dlatego tak chaotycznie. Pewnie też dlatego, że finał wymyśliłem na samym początku. Te historyjki to miała być polewka ze S.T.A.L.K.E.R.A, ale jak wyszło nie wiem.
Ogólnie w moim najbliższym towarzystwie słynę z humoru a la Wędrowycz, ale nie w klimacie Stalkera.
W każdym razie wielkie dzięki!
Kolejny odcinek:
2
Heniek Straszykił szedł, a raczej bezmyślnie spacerował po Zonie. Co i rusz natrafiał na jakieś artefakty, ale to nie było to czego szukał, więc zostawiał je w spokoju. Nie mógł jednak zostawić w spokoju kawałka bardzo tu rzadkiej czerwonej cegły. Dobrze pamiętał, że wszystkie budynki są betonowe. Schował znajdźkę do kieszeni i powędrował dalej.
Po drodze rozglądał się wokół i podziwiał widok martwej natury, jednak w pewnym momencie musiał zakończyć obserwację, ponieważ poczuł, że coś go obserwuje! Znajdował się właśnie między gęstymi i sporymi krzakami, przez co obserwujący chłopaka, mógł być wszędzie. Heniek postał chwilę, a potem przypomniał sobie moment z pewnej książki, którą przeczytał(!) . W tej książce był taki siwy facet, za którym chodziła śmierć. On bał się odwrócić, bo bał się jej. Heniek chciał być lepszy. Nie tylko się obrócił, ale jeszcze przywita się z nią.
-Cześć śmiercio!- Zagadał do pustki za nim.
Cisza. Heniek uznał, że to podejrzane, ale i tak się nie przejął. Przeciez on był kulturalny, a śmierć nie była. Poszedł dalej. Nie wiedział, że śledzi go Pijawka. Mutant mimo braku rozwiniętego rozumu z trudem powstrzymywał śmiech z podobno-stalkera. Widział za to, że chłopak niedługo opuści gęste krzaki, a tym samym wyjdzie poza pole bezpiecznego działania mutanta. Spróbował mimo ryzyka.
Heniek obrócił się słysząc szelest i ujrzał lecącą w jego stronę pijawkę. Ta uczepiła się go pazurami i próbowała wbić się w jego szyję. Podobno-stalker szarpał się i odpychał głowę mutanta jak mógł, jednak nie wychodziło mu to za dobrze. Spróbował przekonać mutanta do zaprzestania walki.
-Pedale! Zostaw mnie. No pedale! Nie słyszysz co mówię!?-
Mutant słyszał. Na szczęście nie rozumiał. W przeciwnym wypadku, przytuliłby się do Heńka jeszcze mozniej i zacząłby go okładać pazurami. Chłopak będący już u kresu sił spróbował ostatni raz. Wyjął z kieszeni cegłe i zaczął okładać nią mutanta. Pijawka odskoczyła, by po chwili dostać jeszcze raz. Padła na ziemię martwa, albo lepiej: zabita. Heniek jak to na koniec opowiastki musiał coś powiedzieć. Padło na cegłę.
-A więc takie właściwości ma ten artefakt.- Wymamrotał z uznaniem.