Kuballa44 napisał(a):Ok. Ale skąd organizm wie która jest godzina? I to z dokładnością do 10 minut, mniej więcej?
Też tak miałem. Szczególnie VI kl podstawówki/I gim. Przypomnij sobie Kuballa kiedy
Ty to miałeś bo dopiero może się zrobić ciekawie.
Ogólnie Widzę znowu aktywne osoby ze zdrowym podejściem do sprawy jak Kuballa, Terminus,
Microtus i Dyjcu, chętnie się przyłączę.
Wierzę w to, że zmarli komunikują się z żywymi. Sam raczej tego nie doświadczam, ale moi bliscy
owszem. Jestem w stanie podać wiele przykładów.
1) Mój zmarły dziadek czasem śni się mamie. Ostatnio było to dawno, przypominał w ten sposób,
by "dać na mszę". Leżał na nagrobku przykryty ko0ldrą, tylko oko mu wystawało i patrzyło na mamę.
2) Mama pracowała kiedyś w żłobku, potem w przedszkolu nr 3 w Gorzowie Wlkp. Pobliskie osiedle
"Słoneczne", owe przedszkola itp są zbudowane na terenie dużego żydowskiego cmentarza. Teraz
dużo z niego nie zostało, za komuny rozkopano go i wszystko co było pod fundamenty wywieziono na wały przeciwpowodziowe nad wartę - razem z doczesnymi szczątkami ludzi, nagrobkami itp. Raz była pierwsza
w pracy w żłobku, była jesień, sama, sprzątaczek jeszcze brak... Ogólnie czuła grozę, niepewność.
Pomodliła się za "tę biedną duszę, która ją straszy". Po skończonym pacierzu w okno uderzyła gałąź,
uczucie grozy przeszło.
3) Koleżanka mamy z czasów liceum miała mieszkanie na piętrze w bloku na tym osiedlu.
Miała też psa a on wiklinową budę. Raz o 5 rano tą budą coś zaczęło ruszać, szeleścić, pies
delikatnie mówiąc kwiczał i uciekł.Ojca nie było w domu, jak się zarwały coś przywaliło w szybę
że aż pękła. Drzew nie było - piętro. Matka poszła do pracy, bała się wrócić do domu więc czekała
na córkę pod szkołą. Po południu przyszedł telegram - o 5 rano babcia umarła.
Ogólnie - jestem wierzący. Moja mama gdy była jeszcze niemowleciem i jej starsza siostra
zostały uratowane, trudno powiedzieć czy przez Anioła, czy nawet przez Matkę Boską
(tak, śmiejcie się - Dyjcu dobrze prawi). Rodzice i najstarsza siostra w kościele, za oknem
burza, w domu jej kilkuletnia siostra przy oknie w pokoju bawi się nowymi kredkami,
mama śpi w kołysce, babcia sprząta. Babcia, rzuciła metalową szuflę o podłogę,
zabrała moją obudzona mamę z kołyski, i poszła ją uśpić do innego pokoju.
Jej siostra zapamiętała to przez hałas rzuconej szufli. Usłyszała piękny, kobiecy
głos który kazał jej iść do babci. Nie chciała, bo nowe kredki, ale że się przestraszyła
to poszła. Zamkneła drzwi - BUM! W okno uderzył piorun i zniszczył stól, okno i kawałek
ściany a w kołysce leżały cegły.
Nawiedzenia? Wielu ludzi jest nawiedzanych. Moja animatorka nie ma nawet 30 lat,
a sama doznała mocy szatana. Gdy kładła się spać unisiła się nad łóżkiem, rano w radiu
słyszała głos szatana. Dopiero, gdy w więzieniu modliła się razem z zabójcą i ksiądz poświęcił
im dwa krzyże, powiesiła go nad łóżkiem - i skończyło się.
Była tez na mszy dla opętanych - księża egzorcyści "odkryli" kilku pozornie normalnych
ludzi, przez głos demona wydający się z ust na ich rozkaz.
Aha - w ciało człowieka może "wejść" więcej niż jeden demon. Tak było w przypadku
znanej opętanej Niemki, trzeba było wypędzać je po kolei. Nic dziwnego że woda święcona ich
parzy - jest w końcu najsilniejszym egzorcyzmem. Dla tego, po kolędzie ksiądz kropi nia ściany,
a dom "odkaża" ze zła kadzidłem, to też stary rytuał, tak robiono podczas epidemii.
I jeszcze: opentany nie skrzywdzi siebie, bliskich i innych tak. Powód jest prosty:
jest narzędziem szatana, który nie zniszczy kogoś kogo używa.
Mała rada - nie igrajcie z szatanem, serio mam tu pewne doświadczenie i choć malutkie
to wolałbym go nie powtarzać.
Btw. To raczej nie off-top te pogaduszki o metafizyce, raczej próba znalezienia natury tych zjawisk.