A jak wg Ciebie miałaby wyglądać taka weryfikacja? Bo nie za bardzo czaję? Chciałbyś, żeby teraz nagle biologia stwierdziła, że mózg ludzki jest w stanie robić rzeczy, które się jej klasyfikacji praw wymykają? Spoks, Panie Kolego - przyjdzie i na to pora. Takie rzeczy jak telepatia czy mediumizm są znane od wieków i nie widzę sensu przeczyć prawom fizyki i biologi po to, żeby cuś tam udowadniać. Metafizyka, mistycyzm, ezoteria, fizyka kwantowa i wiele innych uzupełniają powszechną naukę a nie jej przeczą. A jeśli już to mówią "mylicie się w tym i tym i sprawdźcie sobie to i tamto; zobaczycie, że pewne rzeczy odstające od normy można zrobić". One nie przeczą stwierdzeniom typu: możemy to a nie możemy tamtego, tylko mówią, że w pewnych okolicznościach można nagiąć pewne prawa i zrobić daną rzecz. Problem w tym, że dopiero teraz nauka zaczyna zajmować się takim rzeczami na serio. To, że biologia odrzuca takie a nie inne zachowania naszego mózgu to nie znaczy, że ma rację w stu procentach i za powiedzmy 50 lat nie zmienią się pewne "zapiski". Jak chciałbyś weryfikować prawa nadnaturalne w inny sposób jeśli nie przez doświadczanie ich? A niby jak fizyk czy biolog opisał zasady? Wziął je z powietrza? Chyba raczej widział co się w danej chwili dzieje, potwierdzał to licznymi badaniami i tylko dlatego, że nie chciał patrzeć na inne rzeczy, których pewnie doświadczał, ale nie umiał ich nazwać, bądź wkleić w ramy teorii, które zbadał, mamy teraz taki a nie inny model wszechświata. Tyle, że sprawy związane z nadnaturalizmem również są badane i weryfikowane licznymi doświadczeniami, co sam razem z mymi kolesiami wielokrotnie robiliśmy. Owszem - można by się przyczepić do spraw bardzo trudnych do wykonania, które po prostu z braku chęci przychodziły do nas jako spontany, ale i takie fazy wielokrotnie badano i polecam znaleźć około wojenne książki na ten temat. Ludzie z tamtego okresu bardzo dokładnie badali takie rzeczy i nawet podawali na nie ćwiczenia. One działają i nie wiem, jak mam Ci udowodnić, że tak jest, jeśli nie wierzysz książkom poświęconym tym sprawom, bądź opowieściom gości takim jak ja.
Zawracanie d.py nauce w celu zprzeczenia czemuś tam, ot nie jest podejście naukowe a każdy mistyk ( bądź inny dziwak ) raczej skupia się nad tym, żeby wyjaśnić to, co nauka do tej pory skrupulatnie omijała. Bo tak lepiej, bo co by było, gdyby nagle ludzi zaczęli zbierać się razem w duże grono i korzystać bez zastanowienia z czegoś takiego jak "życzenie śmierci"? Ja se tego nie wyobrażam, choć muszę się przyznać, że swego czasu, poznawszy mechanikę tego wszystkiego miałem dość radykalne poglądy na takie tematy. Ale zawsze mi mówiono, że lepiej pewne sprawy zostawić swemu biegowi. Strasznie się spinałem, ale dziś wiem, że przeznaczenie i karma to potężne siły i ich "cierpliwość" powoli dobiega końca, więc lepiej nie wchodzić im w drogę.
Dlatego problemem nie jest to, czy cuś działa i czy Twój ulubiony fizyk to opisze i stwierdzi: "rzeczywiście!", tylko do czego powinno się to wykorzystywać. A metody innej niż własne doświadczenie nie ma. Co do tego, że to są wytwory naszej wyobraźni - owszem, są, bo wyobraźnia to główne narzędzie w tych sprawach. Ale jak zaczynasz widzieć, że to wszystko przenika do świata materialnego i nawet ludzie, którzy w to nie wierzyli zaczynają zmieniać zdanie, to wiesz, że albo to jest i działa, albo wszyscy zaczynamy wariować ( co również jest możliwe ).
Pozdro
-----Edit
Nie wiem, dlaczego skoro uważasz, że nie wierzysz w takie rzeczy, więc i pewnie czegoś takiego nie doświadczyłeś ( choć może wyparłeś to ze swego mózgu i już tego nie pamiętasz ) jesteś pewien, że tego nie powinienem pamiętać. Na podstawie czego to wnioskujesz? Na podstawie książek, które gdzieś tam kiedyś przeczytałeś? Już pisałem, że wszystkie takie rzeczy był przez nasze grono dokładnie omawiane. Porównywaliśmy je między sobą ( każdy z nas miał przynajmniej parę razy takie doświadczenia ), omawialiśmy dokładnie, każdy opisywał, co i jak, więc raczej nie powiem, żebym się z Tobą zgadzał w temacie technicznym. Co do tego powrotu do ciała. Też nie wiem, co tu jest takiego, żeby czepić się tego w celu uzmysłowienia mi, że się mylę a wasza racja jest ponad moją. Każdy ma to, co chce i jeśli nie miałeś z tym kontaktu to Twe wnioski do mnie nie trafiają.
Nie za bardzo czaję co ma widzenie mej twarzy podczas powrotu do ciała do całej okoliczności. Jak pisałem w momencie, kiedy "faza" się kończyła przestałem się przyglądać twarzy gościa, do którego się zwracałem tylko nagle zwróciłem się w swoją stronę i widziałem swą twarz - najpierw tę dziwnie wykrzywioną a potem nagle zmieniła się w twarz zdziwioną i wtedy mnie wessało. To była krótka chwila. Bardzo krótka, ale na tyle mocna, że nie sposób jej zapomnieć. To co się działo było chyba aż nazbyt dziwne, żeby umknęło z pamięci. Nie mam pojęcia, dlaczego wyglądało to tak a nie inaczej. Myślę, że w pewnym momencie zaczęło dochodzić do wymiany i ten efekt zdziwienia był tylko reakcją mego ciała poprzedzającą wejście mnie z powrotem. Tak se to tłumaczę. To tak jakby był to pierwszy oddech podczas tej krótkiej chwili wymiany i był to tylko odruch - nic więcej. To, że tę przemianę widziałem zanim doszło do całkowitego usunięcia i wessania mnie z powrotem to akurat też uważam za odruch -ot, tak to bywa i tyle.
A czepianie się tego i rozkładanie na czynniki pierwsze, po czym analizowanie tylko jednego fragmentu, jest raczej denną metodą na udowodnienie innym z tego forum, że koleś się myli. Albo ktuś w to wierzy, albo nie i żadne bajania, że ja to miałem, abo że tak być nie powinno nie mają tu żadnego znaczenia. Chciałem się z wami podzielić bardzo fajnym i tajemniczym okresem z mego życia, gdyż widzę, że niektórzy czają pewne rzeczy i nawet bardziej radykalnie o tym piszą niż ja. A tych, którzy nie wierzą nie przekonam i tak, więc darujcie sobie analizę ( dość pokrętną i nie wiem skąd wziętą ). Udowodnijcie mi raczej, że zwariowałem i takie rzeczy nie istnieją ( częściową analizę przypadku, na dodatek jednego z paru, które tu opisałem, nie uznaję za argument "przeciw" ). Kurde! Lubię to! Jak ktuś mówi komuś, że tego czy tamtego nie ma, bo tego czy tamtego nigdy nie widział, choć mówi mu się, że takie a takie cuś jest. Mój kumpel jak słyszał, że ktuś rozmawia na te tematy i nazywa to wymysłami ( bądź co gorsza czarami! ) doznawał ataku białej gorączki. "Jakie czary?! Kiedy oni zmądrzeją?!" Fajnie nim trzęsło, nie powiem.
Dlatego plizzz, nie wywołujcie u kogoś ataku nerwicy bez konkretnego uzasadnienia. Żywe dowody poproszę.