Odsyłam do książek mistyków polskich i niemieckich z lat między i przed wojennych. Trudno je dostać ( czasem trzeba nieźle nawłazić w tyłek ( ten zwrot mi skądś znany jest
- pozdro Method ) takim tuzom polskiej metafizyki jak Bytof, czy Stefański, choć dla mnie to raczej banda znudzonych snobów niż mistyków, żeby je dostać ), ale takie perełki jak "Potęga Podświadomości" z lat 192 ileś tam, można czasem gdzieś uchwycić. Gdzieś parę lat temu ją widziałem, ale że nie miałem kasy, to jej nie kupiłem ( mimo to mam z niej pewne wycinki, które swego czasu wyrwałem od kolesia, bardzo blisko związanego ze Stefanem; no, no - jak to jest, że wtedy na spokojnie praktykowano telepatię, telekinezę, materializację, mediumizm, opętania a teraz to wszystko jest tylko dla tych baaaardzo zainteresowanych - wnerwia mnie to okrutnie, bo z własnego doświadczenia wiem, że jeśli zbierze się kilku gości, którzy takie rzeczy ćwiczą... coż wiele się może zdarzyć i to bez specjalnego wysiłku ).
Tam jest wszystko, co chcielibyście wiedzieć. Miałem tu napisać o swych przeżyciach z tymi sprawami, ale chcę jeszcze móc się powymądrzać troszku na Forum i chyba nie potrzebne mi żadne teksty w stylu "debil!".
Jedno wam powiem - jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości, to los nie obdarzy was niczym więcej, niż jakimiś tam opowiastkami, bądź "dziwnym" spontanem. A jeśli kiedykolwiek będziecie mieli choćby cuś takiego, jak kilku minutowe deja-vu, to zapraszam do dyskusji.
Mozg nie ma fizycznych mozliwosc zeby dokonywac jakis telekinezy. Zeby przenosci przedmiot trzeba przylorzyc do niego jakas sile, nadac mu pęd. Energia potrzebna do wygenerowania takiego przesuniecie jest w brew pozora ogromna. Jestem ciekawy w jaki sposob ma to zrobic nasz uklad nerowowy?
Ma kolego, ma. A problem "skąd siła" to tak naprawdę nie jest żaden problem. Problemem jest takie wyćwiczenie mózgu, żeby bez zająknięcia go do tego zmusić. Ale żeby to zrozumieć - patrz akapit wyżej ( i Yoga - to bezmiar wiedzy na wszelkie tematy związane z nieznanym ).