zdzichorowerzysta napisał(a):nie mam nic przeciwko temu, żeby tak wyglądał real
No przegiąłeś!
Ja tam nie zamierzam rezygnować ze spokojnych nocy ( które po Apokalipsie pewnie nie byłyby już tak spokojne ) spędzonych przy komputerku i zamieniać swej wanny na "co miesięczną kąpiel w jakiejś balii", licząc na wyrozumiałość mutantów.
Oczywista można by się zastanawiać nad tym, co siedzi w głowie Pana Zdzicha, ale jeśli ma się troszku więcej mentalnej wrażliwości niż mucha i od czasu do czasu przed wstaniem z łóżka pomyśli się o tym, co właśnie dzieje się na świecie ( pomijając życie znienawidzonego sąsiada, który pewnie teraz ogląda powtórkę "Mody Na Sukces" ), dojdziemy do wniosku, że: oto jakiś zwyrodnialec za chwilkę usmaży dziecko ( mniam, mniam ), bądź główny szefo od broni nuklearnej Najbardziej Zaje.istego Państwa Na Świecie wciągnie kolejną kreskę koki. Takie myśli raczej nie zachęcają do miłego nastawienia się do Universum.
Oczywiście można również przeczytać całą wypowiedź dotyczącą problemu zagłady:
zdzichorowerzysta napisał(a):Niepowtarzalny post apokaliptyczny klimat, nie to co w Falloucie 3, tam to wszystko jest trochę za bardzo dziecinne, kiczowate, amerykańskie. Te zrujnowane budynki, wraki samochodów, powyginana blacha, zacieki na ścianach, cisza i spokój, ale i niebezpieczeństwo na każdym kroku, ogólnie to całe zniszczenie. Dla niektórych jest to przerażające, dla mnie też takie było na początku, ale z wiekiem(już około 3 lata obcuję ze stalkerem) coraz bardziej mnie to tego ciągnie, można nawet powiedzieć, że nie mam nic przeciwko temu, żeby tak wyglądał real.
Dojdziemy wtedy do wniosku, iż Autor Miał Na Myśli to, iż obcuje z grą z tak prześwietnym klimatem i wciągającym światem, że powrót do real'u jest raczej przykrym obowiązkiem ( "wyprowadzisz w końcu Fafcia, gó.niarzu, czy nie?!"), niż oddechem przed kolejną falą Pijawek. Ot, takie graniczące z upośledzeniem umysłowym wczucie się w świat gry. Ale jeśli gra typu STALKER jest WIELKA to takie odczucia są jak najbardziej w normie ( chyba, że czujemy tak po sesji w Simsy - cóż, Panie Zdzichu, lekarze już czekają
). Przynajmniej moim zdaniem. Po co grać w coś, co nie przenika do nas na tyle głęboko, że nie zostawia wyraźnego śladu w duszy i umyśle? Nie lepiej iść do kina z dziewczyną? Nocka - bez względu, czy przy STALKER'ze, czy młodej ci... - i tak będzie miła.