Moje pierwsze opowiadanie - proszę o konstruktywną krytykę. Jeśli się wam spodoba to będzie dalsza część
Jeśli za dużo bluzgów to mogę usunąć, jednak myślę że nikt w takiej sytuacji nie użyłby niecenzuralnych słów, tym bardziej stalkerzy
Pozdr i Miłego czytania
Prolog-Saaajuz nie ruszymyj, respublik swobodnych...-dało się słyszeć ze strychu jednego z domów w opuszczonej Czarnobylskiej wiosce. Nie był to jednak stary gramofon włączony przez zwolennika Partii tylko PDA z którego Chór Aleksandrowa dawał koncert by obudzić Grubego i Igora. Gruby był człowiekiem któremu nie spieszyło się do wstawania, więc wcisnął na PDA klawisz "drzemka" i hymn umilkł na 10 następnych minut. Niestety nie było mu dane przespać tych 10 minut w spokoju.
-Wstawaj, wstawaj!-Szeptał wyraźnie poddenerwowany Igor szarpiąc go za rękę.
-Odpieprz się- powiedział Gruby-I daj pospać.Przez pół nocy szukaliśmy bezpiecznego miejsca gdzie moglibyśmy się schronić przed tym pieprzonym deszczem...-
-I chyba jednak go nie znaleźliśmy-Przerwał mu chłopak.-Wyjrzyj na zewnątrz-
Gruby niechętnie wyszedł ze śpiwora, ziewając przeciągnął się i podszedł do dziury w dachu. Rozejrzał się uważnie.
Było pochmurno, jeszcze było czuć unoszący się w powietrzu zapach nocnego deszczu, wioska wyglądała normalnie jak na strefę - jednopiętrowe chaty ze omszałymi, ciemnymi murami i dachami, pordzewiałe resztki łady walające się na środku drogi przebiegającej przez środek wioski, pordzewiały traktor bez kół stojący przed
wjazdem do sypiącej się stodoły w której stała rozkraczona furmanka, poprzewracane słupy telefoniczne,"Spalony Puch" kołyszący się pod wpływem wiatru na gałęzi jednego z przydrożnych drzew. Z oddali było słychać kwik mięsaczy przemierzających Czarnobylską równinę w poszukiwaniu pożywienia a nad głowami krakały im wrony.
-No i?-Powiedział znużony Gruby.
-Popatrz na północ, koło starej wieży ciśnień.-
Wieża była dość daleko od domu w którym się znajdowali więc Gruby sięgnął po plecak i wyciągnął z niego lornetkę.
-Jasna cholera...-Szepnął. W szkłach lornetki dojrzał dwie pijawki ucztujące na biednym samotniku. -Ładnie się wpakowaliśmy-
-Nie "wpakowaliśmy" tylko ty nas wpakowałeś, to był twój pomysł żeby tutaj nocować..-
-Mniejsza z tym przez kogo siedzimy w tej cholernej dziurze, lepiej pomyślmy jak się stąd wydostać.- Powiedział ucinając zaczynającą się dyskusję .-Proponuję poprostu spieprzać-
Nagle obaj usłyszeli jakiś szelest na dole, któremu towarzyszył chrapliwy oddech.
-Powodzenia, cała wioska jest pełna tego ścierwa, nawet jeśli byśmy uciekli kawałek to i tak by nas dogoniły i rozszarpały.
-Dziwne, w nocy było tu w miarę spokojnie...-
-Widocznie spały, dobrze że byliśmy na strychu, inaczej podzielilibyśmy los tamtego.-Igor wskazał palcem w kierunku wieży ciśnień.-Musimy najpierw załatwić tą na dole, inaczej nawet 5 metrów nie przebiegniemy żywi.-Powiedział podnosząc opartego o ścianę AK-47.
-Nie, zostaw karabin, nie możemy zwabić innych pijawek.-
-Co zamierzasz?-Powiedział patrząc jak Gruby wyciąga zza paska nóż.
Nagle, gdzieś ze wschodu usłyszeli coś jakby cyknięcie, następnie z północy dało słyszeć przeraźliwy ryk trafionego w nogę mutanta.
-O ja pier*olę ale mamy farta!- Wrzasnął Igor który nawet z tej odległości rozpoznał kombinezon "świt" należący do stojącego na wzgórzu stalkera który przed chwilą pozbawił jedną z pijawek kończyny. Nie zauwazył jednak Grubego spadającego na stojącą tyłem do domu pijawkę, który w locie próbował wbić jej nóż w kark lecz ta odwróciła się i mężczyzna nie trafił. Gruby przewrócił się razem z pijawką i rozpoczęła się walka o życie. Ciężko było odróżnić ryki walczących. Gruby próbował wbić nóż na wysokości gardła, rycząc przy tym jak lew, jednak pijawka, rycząc,cały czas trzymała go za rękę próbując jednocześnie złapać mackami jego twarz.
-Strzelaj ku**a!Strzelaj!- Wrzeszczał do Igora nie wiedząc że sam zasłania mu linię ognia. Igor cały czas mierzył karabinem w walczących jednak nie chiał ryzykować trafienia przyjaciela.I nagle "Cyk" i w miejscu gdzie dawniej była głowa pijawki było coś przypominającego koktajl truskawkowo - jagodowy.
-O kur*a ale było blisko!Spie*dalamy, zaraz zlecą się inne!-Powiedział Igor zrzucając rzeczy ze strychu.
Znowu "cyk" i głowa szarżującego na Grubego mutanta zamieniła się w mieszaninę kości, krwi i mózgu.
-Pieprzyć te graty!-Wrzasnął Gruby -Rzucaj tylko broń i skacz!-
Igor pospiesznie zeskoczył trzymając swoje AK i G3 Grubego.
-Dokąd!?W którą stronę!?-
-Na wschód! Wprowadzimy mu je prosto pod lufę!-
Pobiegli w kierunku wzgórza, słysząc naprzemiennie cyknięcie Wintoreza i ryk postrzelonego mutanta.
Kiedy dobiegli do tajemniczego snajpera zauważyli że jest z nim jeszcze 2 ch innych stalkerów, jeden miał na sobie "powiew wolności", drugi miał unikatową kamizelkę cs3 używaną niegdyś przez "Czyste Niebo" . Obaj trzymali ulepszone G36.
-Stary, dzięki za uratowanie nam tyłków, gdyby nie wy tamte skur*iele miały by teraz niezłą ucztę. Mówią na mnie Gruby, a to mój stary przyjaciel Igor- powiedział wyciągając rękę do nieznajomego strzelca .
-Miło mi, na mnie mówią Wkręt, tamten to Żelazny - powiedział wskazując na młodzieńca w CS3 - a ten to Zielarz-wskazał na stalkera w "Powiewie Wolności".
-Skąd wy się tu w ogóle wzięliście?- Powiedział Gruby patrząc na trójkę wybawców.
-Moglibyśmy się zapytać o to samo- Wyszczerzył zęby Wkręt -Szukaliśmy kolesia który 2 dni temu szukał z nami artefaktów i zwiał z naszymi fantami kiedy walczyliśmy z kontrolerem.-
-Jak wyglądał?-Spytał.
-Brunet, ubrany w zwykłą skórzaną kurtkę-
-Widzieliśmy go, leży przy wierzy ciśnień, do połowy zjedzony przez pijawki-Powiedział Gruby machając ręką w kierunku wioski.
-Możemy zaryzykować i pójść po fanty.-Powiedział Żelazny
-Nie ma mowy, te fanty nie są warte życia żadnego z nas.-Powiedział Zielarz
-To może przyłączycie się do nas i udamy się do Baru? Barman miał dla nas jakieś specjalne zlecenie od Sida za które płaci "ekstra". Prosił żebyśmy zebrali grupę min. 5 ludzi, jak się przyłączycie będzie akurat- Powiedział Igor
-Czego to zlecenie dotyczy?-Spytał Wkręt.
-Barman mówił coś o jakichś dokumentach, powiedział że więcej dowiemy się na miejscu.-
-A ile kasy dostaniemy?-Zapytał Żelazny
-Nie wiem, ale u Sida i Barmana "ekstra" oznacza kupę forsy. Oczywiście do podziału na naszą piątkę.-
-OK, ja w to wchodzę.-Powiedział Wkręt.
-Ja też-Odparł Żelazny.
-No to i ja się dołączam-Rzekł Zielarz.
Udali się na południowy zachód by po pięciu godzinach bez większych przygód przybyć do baru.