Właśnie o to chodzi miałem nadzieje przeplatać losy bohaterów z wydarzeniami albo raczej przyszłymi wydarzeniami z SCOP
-----------
*
Grigorji siedział w tej chwili opierające ręce na starej skrzynce rozdzielczej i podobnie , jak reszta towarzyszy przysłuchiwał się rozmowie najemników tam na dole. Nikt z kompanów się nie wychylał jedynie Szpadel spokojnie , obserwował całą sytuację przez podręczną lornetkę. Co jakiś czas grobową ciszę na opuszczonej sali produkcyjnej przerywały śmiechy lub bardzo donośne krzyki pełne bólu. Żołnierz mógł teraz doskonale widzieć jak najemnik okłada pięściami leżącego człowieka.
A teraz już wiesz padalcu ?! - Krzyknął na głos ten który obkładał biedaka rękami. Tamten jedynie się zakrztusił i spojrzał z politowaniem na wysokiego mężczyznę.
- Czyli znowu nie. - Po tych słowach najemnik kopnął go z całych sił obfitych rozmiarów wojskowym butem prosto w żebra. Po tym maltretowany człowiek chwycił jakiś stary papier zgniatając go w ręce , po czym po prostu zemdlał.
- Rodia nie tłucz go tyle bo Wieprz nie chce trupów. - Stwierdził jeden a jego głos spod maski odbił się głośnym echem w całej ogromnej sali fabrycznej.
- Zamknij się Jesiotr. - Skarcił go tamten i przysiadł na przewróconej maszynie do pakowania kartonów. Zdjął maskę a oczom Grigorjia i reszcie ukazał się człowiek na którego twarzy widniało wiele blizn. Najemnik wyjął cygaro i szybkim ruchem zapalniczką je zapalił by zaraz , delektować się wybornym smakiem. Pozostali albo stali na warcie lub siedzieli na plecakach przy okazji coś jedząc lub też , czyszcząc broń.
- Niech jajogłowy sobie poleży. Jak się obudzi to dostanie taki wp*erdol że go matka rodzona nie pozna – Dodał Najemnik zwany Jesiotrem. Wszyscy pozostali głośno zarechotali i wrócili do swoich zajęć przed “żartem” Jesiotra. Grigorji obrócił się i spojrzał na swoich kompanów którzy patrzyli na dół z wielkim zdumieniem. W końcu Szpadel odkładając lornetkę westchnął i patrząc na żołnierza rzekł.
- Mają naukowca. Ciekawe jeszcze skąd i po jaką cholerę oni go tu przytaszczyli -Po tym wzruszył ramionami i dalej zaczął się przyglądać zgromadzonym najemnikom. W między czasie jeszcze spory kawałek tynku osunął się z ściany i spadł na taśmę produkcyjny co wywołało spore zamieszanie wśród najemników , które jednak chwilę później się uspokoiło.
- Chyba wiem po co... - Oświadczył stanowczo Brodacz drapiąc się po karku. - Skoro wojskowe trepy mają dostęp do Prypeci to czemu i jajogłowi nie mieli by znać drogi ? Przecież takie przejście jest teraz na wagę złota. - I Rzeczywiście w słowach Brodacza było dużo prawdy. Wszyscy pozostali pokiwali z zgodą. Grigorji nieco wygodniej się rozsiadł o mało co nie zrzucając starej skórzanej kurtki z balustrady.
- Rozwalą go jak tylko da im informacje , dlatego się tak długo opiera. Idiota liczy że wojsko go znajdzie. - Wtrącił się Dimitrji dzierżąc w ręku polowy nóż po którego ostrzu delikatnie przejechał swoim palcem. I tutaj też znowu mieli rację.
- Wiecie możemy ... możemy tak go ... uratować co ? - Spytał Grigorji spoglądając zza ramienia w dół i dostrzegł iż naukowiec nadal leży w bezruchu na ziemi. Pozostali spojrzeli na niego z niemałym zdumieniem i , po chwili poczuł jak ktoś klepie go po plecach. Był to Szpadel który od razu zaczął mówić.
- Nie zgrywaj bohatera. Mamy ledwo dwa magazynki na łebka a oni , granatniki i mnóstwo naboi. - Zdecydowanie to stwierdzenie było nad wyraz trafne i nad wyraz , brutalnie prawdziwe. W tym momencie ich konwersację przerwał ponownie donośny głos Rodi który z rozbawieniem na szkaradnej twarzy zaczął mówić.
- No patrzcie panowie , księżniczka nam się budzi. - Grigorji z powrotem wrócił do swojej pozycji obserwatora jednak teraz pod ręką , miał ot tak na wszelki wypadek swojego Obokana. Otóż lezący na ziemi naukowiec patrzył z wielkim przerażeniem w oczach na iście , strasznego faceta który , zbliżał się w jego kierunku podejrzanie zacierając ręce. Gdy się zbliżył uklęknął przy zbitym człowieku i z uśmiechem na twarzy mówił dalej.
- To jak wiesz jaki jest kod czy nie hmm ? Nie ? Jesteś pewien ? Wiesz nie lubię przemocy ale dla ciebie zrobię mały wyjątek. - Gdy padły ostatnie słowa Najemnik chwycił do za kołnierz zielonego kombinezonu i z szarpnięciem uniósł go ku górze tak iż , teraz znajdował się kilka centymetrów nad ziemią.
- Zapytam się jeszcze ostatni k*rwa raz ! Jaki jest ten pieprzony kod ! - Rodian wrzeszczał naukowcowi prosto w opuchniętą twarz. Swoją drogą ten naukowiec wyglądał teraz podobnie jak Brodacz po uciążliwej walce z Snorkiem. Wszystkim rozszerzyły się oczy gdy Najemnik przygotował się do ciosu gdy nagle ... rozległ się huk podobny do strzału. Rodian gwałtownie puścił naukowca który z kolei spadł na ziemię i ponownie zastygł. Najemnik trzymał się obydwiema rękami za szyję , a już po chwili z pomiędzy jego palców zaczęła wylewać się karmazynowa krew. Pozostali najemnicy gwałtownie wstali i zaczęli się rozglądać w każdą możliwą stronę. Rodian powoli osunął się na kolana i dokończył swego żywota na podłodze wśród strużek licznej krwi. Niecałą sekundę później rozległ się kolejny huk a najemnik , stojący przy kilku blokach betonu z ogromną siłą ciśnięty dosłownie przez nie przekoziołkował.
- Co się do k*rwy nędzy dzieje ?! - Krzyczał Jesiotr strzelając na oślep podobnie jak pozostali z nich. Grigorji nie miał zamiaru pozostawać biernym w tym przedstawieniu. Szybko dobył swojej broni i po przeładowaniu posłał kilka śmiercionośnych kul w stronę najemnika przy kupie beczek. Kule dosłownie rozszarpały jego pancerz i kamizelkę wyrabiając kilka czerwonych dziur w jego ciele , a on sam dosłownie wleciał w stertę kartonów. Następny ogień otworzył Dimitrji , jednak najemnicy nie pozostawali dłużni. Jedna z kul dosłownie rozerwała hełm Dimitrjia rzucając nim o ścianę. Szpadel za to zaczął strzelać do najemnika przy sporej butli z gazem. Pociski z jego MP przebiły butlę a najemnik odkrzyknął w jego stronę.
- Wal się nawet dobrze strzelać nie umiesz ! - W następnej kolejności odpowiedzią , była wybuchająca butla która podpaliła tego nieszczęśnika. W tym momencie z miejsca zerwał się najbardziej brawurowy Brodacz. Szybko przemknął z bronią w ręku między kompanami i pod ogniem niemal błyskawicznie zjechał po drabinie. Jeden z najemników próbował ich zajść właśnie z tej strony co było wielkim błędem , ponieważ natrafił na Brodacza. Wielki rozpędzony facet biegł w stronę najemnika celując w niego kolbą karabinu. Najemnik automatycznie podniósł lufę swojego G3 , które zwiodło go w najgorszym z możliwych momentów. Otóż karabin zaciął się gdy Brodacz był coraz bliżej.
- Co jest ?! - Krzyknął najemnik wypowiadając ostatnie słowa w swoim życiu. Chwilę później głowa przeciwnika zamieniła się tylko w bezkształtną papkę złożonej z maski i kapturu , pod wpływem kilku ciosów Brodacza. Ciało najemnika niemal jak szmaciana lalka runęło na wielką maszynę przez którą niegdyś przejeżdżały kartony będące jeszcze w produkcji. Wielki facet z ogromnym uśmiechem na zarośniętej twarzy krzyknął do towarzyszy na górze.
- Uaaa ale rozpierducha ! - Tak zdecydowanie Brodacz był jak najbardziej w swym żywiole. W tym czasie Grigorji zaprzestał ostrzału ponieważ został ranny bark. Co prawda kamizelka pod kurtką nieco pohamowała pocisk jednak ten zdołał się mimo to przebić. Tak więc żołnierz siedział oparty o ścianę i przykładał sobie typowy wojskowy zielony Bandaż do krwawiącej rany. Dimitrji dalej prowadził ogień z swojego SPASA który jednak w takiej odległości nie przynosił należytych rezultatów. Śrut po prostu rozpryskiwał się po maszynach , kartonach i beczkach nie czyniąc najmniejszej szkody samym najemnikom , chociaż tajemniczy strzelec który to wszystko zapoczątkował nadal prowadził , bardzo skuteczny i wręcz morderczy ogień. Brodacz w tym czasie ostrzeliwał z AK 47 dwóch wrogów schowanych za czymś co pewnie kiedyś było starym wózkiem widłowym. Brodacz krył się z kolei za przewaloną kolumną która podpierała niegdyś część stalowej balustrady. Zdawało mu się nawet w pewnym momencie iż słyszy za sobą kroki jednak zignorował to i dalej ostrzeliwał wrogów z podręcznego karabinu. Dopiero chwilę później poczuł jak zimna lufa pistoletu dotyka jego karku a on sam pierwszy raz od kilku dni zaczął poważnie myśleć o tym co się może stać , o śmierci.
- Koniec zabawy Grubasie – Stwierdził dumny z siebie Jesiotr trzymając na muszce bezbronnego w tym momencie Brodacza.
Привет от папы Путина! - Napis na hełmie żołnierza Rosyjskiego gdzieś w Gruzji.
"Sztuką nie jest mówić o wartościach i człowieczeństwie. Sztuką jest się samemu do tego stosować."