Oto kilka moich przygód z ostatnich dni.
Oczywiście jest to SoC z AMK.
Zacznę od Magazynów, bo tam pare rzeczy się działo. Poszedłem tam po powrocie z Agropromu, jeszcze przed X18. Chciałem zaliczyć kilka dodatkowych questów, utłuc pijawki, pobawić się ogólnie.
Najpierw tuż po wejściu widzę kilka szczurów przy przystanku obok skrzyżowania do wioski pijawek. Nie chcąc marnować amunicji, rzucam się, niczym Rambo z nożem. Pogoda była kiepska - padało i burza była, więc poza piorunami i deszczem praktycznie nic nie słyszałem. No dobra, wracam do szczurków. Kończąc rzeź odwracam się i co widzę? Metr za mną stoi taka wielka kropelka z łapkami
. Się chama wystraszyłem, zacząłem oczywiście uciekać. Nim wyjąłem SPASa gość zatrząsł ziemią i utrudnił mi ucieczkę spowalniając mnie. Po minucie ciężkiej walki nibyolbrzym padł na ziemię, a ja ucieszony udaję się do wioski naszych bezustnych przyjaciół, z którymi nie miałem problemów. Idę więc do Kutwy po artefakcik. Od tej pory boję się nibyolbrzymów bardziej niż pijawek i kontrolerów razem wziętych
.
To nie był koniec zabawy. Podchodząc do wejścia bazy zdjąłem gościa po prawej (takie zadanie miałem, nie pamiętam już od kogo). Wziąłem jego giwerkę, był to snajperski TRS (chyba, nie jestem pewny). Idę dalej, a oni gdzieś celują, poruszają się chaotycznie, nawet pogadać nie chcieli. Kutwa z obstawą wychodzili z bazy ciągle celując w jedno miejsce. Widocznie goście z Powinności byli blisko. Postanowiłem więc posprzątać tam i wrócić po nagrodę. Jednak miałem pecha. Kutwa wpadł w trampolinę i tyle go żywego widziałem. Jednak nie przypuszczałem jakie to może być dla mnie korzystne. Znalazłem u niego kombinezon pancerny SKAT-9, dwa kombinezony naukowe Monolitu i snajperskiego Sig-550. Całkiem nieźle jak na początek gry (przypominam, że było to przed X18). Później znalazłem Grozę i Exo Powinności, niestety zepsuty, ale pomógł mi wszystko unieść. W taki nietypowy sposób nieźle się dorobiłem nikogo nie zabijając.
Kolejna, niestety gorsza przygoda przydarzyła mi się podczas misji skradnięcia teczki z placówki wojskowych w Kordonie. Była to ciemna i straszna noc. Na mojej przeszkodzie stanął wóz pancerny, który całkiem celnie i mocno strzelał (ciekawe jak on mnie w nocy widział w krzakach :/). Kilka strzałów z granatnika i zrobiło się małe bum. Chwilę potem usłyszałem jak coś leci. To był helikopter. Zdążyłem zauważyć lecącą rakietę zanim się obróciłem i zacząłem uciekać. Na moje szczęście rakieta w drzewo, a kolejna chybiła. Schroniłem się gdzieś pod ziemią w wiosce kotów. W tym czasie heli dokonywał istnego zniszczenia na stalkerach. Zanim zdecydował się odlecieć zostało tam tylko dwóch samotników, w dodatku kotów. A ja nie mogłem temu zapobiec, gdyż nie mogłem, mimo wielu prób trafić helikopter z granatnika (jest to w ogóle możliwe?).
Ale się rozpisałem, ciekawe czy będzie się chciało komuś czytać te wypociny. Oprócz tych przygód miałem jeszcze kilka, lecz nie chcę się zbytnio rozpisywać. Były to m.in. spotkanie ognistego poltergeista w Agropromie. Tam również znalazłem w skrytce Gaussa. Potem znalazłem w skrytkach w Jantarze mnóstwo przydatnych artefaktów i SVU.
To by było na tyle
Pozdro