Po przejściu SoC wprost nie mogłem się doczekać CS. Kiedy wreszcie pojawiło się info o wypuszczeniu go na nasz rynek, pudełko niemal wzywało mnie do siebie. Wołało abym przybył po nie [Idi K' mnie( fon. zeby nie było)] i znów zasilił konto bezdusznego Empiku.
Kupiłem i migiem do domu. Instalacja i co... 5 min grania i bugtrap.
I tak do końca gry. Były momenty gdzie od odpalenia gry do przerwania z takich czy innych powodów, mogłem się cieszyć wspaniałym klimatem bez przeszkód.
Pojawienie się CoP nie wzbudziło w mnie euforii. Nie powiem, serce mi szybciej zabiło gdy ujrzałem pudełko na wystawie, ale po chwili przypomniały mi się kłopoty jakie były z CS.
Przewertowałem forum i... znów popędziłem do miasta, aby tym razem to Saturn mógł się na mnie wzbogacić.
Znów poczułem się jak dziecko. Niecierpliwymi palcami niemal darłem folie opakunkową na pudełku. Drżącą ręką wyciągam płytę z opakowania, układam w odtwarzaczu, zamykam kieszeń i...
Dobrze, że wpadłem na pomysł aby zredukować wściekłość i włączyłem SoC. Pograłem 5 min i... na tym zakończyło się życie mojego napędu płyt w laptopie. Chciałem już pędzić do sklepu i zwyzywać wszystkich włącznie z Bogu ducha winnym ochroniarzem który stał w przejściu. Okazało się, że mój ostatni maraton SoC a potem CS ( ostatnie 2 tygodnie rekonwalescencji po operacji, a komp chodził dzień i noc) doprowadził napęd DVD do ruiny.
Czarna rozpacz ogarnęła moje serce. Wydać kasę i czekać?? Tortury stosowane przez KGB wydają się łaskotkami przy tym.
Pół godziny później moja kochana rodzicielka dzwoni do mnie, że zepsuł się jej komputer, czy mogę go naprawić??
Chóry anielskie zstąpiły z niebios oznajmująca światu, że zbawienie jest bliskie. Dojazd do domu rodzinnego zawsze zajmował mi sporo czasu ale tego dnia... no cóż, czekam aż policja wyśle mi pocztówkę z życzeniami świątecznymi
-" Bardzo mi przykro. Nałapałaś kilka wirusów i parę trojanów, ale spokojnie... podłącze go do swojego i za dwa dni będzie jak nowy"
Tak na prawdę miała jednego, gdzie wystarczyło wyczyścić pamięć przeglądarki i przeskanować czy aby na pewno poszedł precz... ale co tam. Bóg mi przebaczy, a taką żywię nadzieję.
A teraz na poważnie i bez ubarwień.
Przebrnąwszy przez poprzednie dwie części oczekiwałem czegoś nowego. Coś co zachwyci moje serce i poprawi mój pogląd na temat GSC po CS. Zawieszek nie było... czyli gra stabilniejsza. Questy rozbudowane i przygotowane z należytym szacunkiem jaki winny jest graczowi. Lokalizacje odpicowane jak trza. Lekkie zmiany interface gracza, parę pierdółek i jestem happy. Nie przeszedłem jeszcze całego... niestety musiałem oddać komputer ( No co... przecie nie będę żerował na mamie). Jak na razie jestem zachwycony tym co zobaczyłem... ulepszony i wzbogacony CS. Znalazłem to, czego brakowało mi w poprzedniej części.
Call of Prypiat spodobał mi się bardzo, zarówno pod względem grafiki jak i grywalności...
Niestety Shadow of Charnobyl był i na razie jest u mnie na pierwszym miejscu.
SoC pod względem grafiki jest słabszy od CoP. Wygląd i fabuła również ustępuje kolejnej części ale klimat z jakim się spotkałem za pierwszym razem powalił mnie na kolana i sprawił, że wciąż chcę do niego wracać. Z CoP niestety ale nie mam takich uczuć.
W życiu jest tylko jeden poziom trudności... HARD