przez Lubomyr w 11 Gru 2009, 03:07
Ja na niego napatoczyłem się całkiem przypadkowo wracając z cementowni najpierw zainteresowany barakami a potem tym wyrobiskiem z "kopareczką". Żal tylko, że czego by nie zrobić to koleś na naszych oczach wyzionie ducha. No a na dworcu ot tak też rozpytując przypadkiem Flint się wygadał, że ma coś wspólnego z zostawieniem kumpla w potrzebie na śmierć. Chętnie bym nim jakąś pijawkę nakarmił. Przynajmniej taki pożytek byłby z niego.
Każda broń dobra, z którą przeżyjesz kolejny dzień.