Mi na to pytanie ciężko odpowiedziec z wiadomych powodów. Ale skoro dookoła tyle zgrabnych koleżanek (
) to oczywiście wybieram Żonę. To trudny wybór, bo i jedno i drugie kusi. Z drugiej strony Zona nie krzyczy i nigdy nie będzie mnie zmuszac do odstawienia komputera. Przeciwnie.
Ktoś tu wspomniał, że typowy "komputerowiec" to chudzielec bez mięśni, a o zagadaniu dziewczyny już nie mówiąc. W moim przypadku jest odwrotnie. Jestem wysoki, ale jeszcze nie chudy. Niestety chudnę coraz bardziej. Mniej słodyczy, więcej ruchu. Gram dużo, ale lubię czasem pojechac na basen (tak, pływanie to moje hobby) czy poczytac dobrą książkę. Po za tym roboty na wsi nigdy nie brakuję. Oprócz tego spotkania ze znajomymi, czasem po 3-4h ciągłego jeżdżenia na rowerze. Rekord padł w ostatnie wakacje: od 13 do 21 na rowerze
. A dziewczyny? Normalnie. Nie boję się ich, że tak powiem. Niestety mam w klasie kolegę który całkowicie odpowiada opisowi "komputerowca". Szkoda chłopaka.