Slownie:D

W sklepie: Poproszę półlitra Coli. Albo lepiej Coli i pół litra.

Re: Slownie:D

Postprzez STA1KERpl w 24 Kwi 2009, 16:36

No, patrzajcie na mój 1 dowcip na forum:

Idzie se ziomek przez miasto, i myśli "po co ja mam takiego wielkiego, pół metrowego c*uja? Siara aż z dziewczyną do łóżka iść". Myśli i myśli co by tu zrobić... "Mam- pójde do lasu, zapytam wróżke, ona mi na pewno coś doradzi!". Więc poszedł do lasu. Wróżka mu powiedziała, że niech sie spytao coś żaby na bagnach, aby odpowiedziała nie- wtedy skróci mu się o 10 cm. Więc szczęśliwy idzie do żaby i mówi:
-Żabo, pocałujesz mnie?
-Nie!
Nagle zrobił mu się 40 cm ku*as. Myśli sobie- "Przecież 30 cm w zupełności wystarczy...". Poszedł znów do żaby, pyta się:
-Pocałujesz mnie?
-Nie!
Znowu krótszy o 10 cm. Chłopak myśli sobie- "Po co mi aż 30 cm... 20 cm będzie w sam raz!"
Idzie do żaby i się pyta:
-Żabo, pocałujesz mnie?
-Nie, nie i jeszcze raz NIE!
...
JESTEM TUTAJ WIPEM
Awatar użytkownika
STA1KERpl
Tropiciel

Posty: 369
Dołączenie: 15 Kwi 2009, 20:51
Ostatnio był: 25 Maj 2022, 16:45
Miejscowość: The port Royal
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 13

Reklamy Google

Re: Slownie:D

Postprzez Vaniol w 03 Maj 2009, 15:57

Historyjka z życia wzięta. Źródło: joemonster.org

Zażywamy z mężem w parku słoneczka, Misiak śpi sobie w wózeczku, przed nami przechadza się parka: kark i jego blond bogini. Mijając nas blondi rzuca karkowi romantyczne pytanie:
- A kiedy ty mi machniesz dzieciaka?
Na co kark równie romantycznie :
- Jak się nastawisz drugą stroną.
Image Image
"And if that is not the best fuckin' example, God HimSelf killed his own motherfuckin' son. So let's sing The Death Song Kids" by Marilyn Manson
Awatar użytkownika
Vaniol
Very Important Stalker

Posty: 536
Dołączenie: 21 Lut 2007, 21:50
Ostatnio był: 19 Sie 2024, 23:11
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 11

Re: Slownie:D

Postprzez PrzemoC w 15 Maj 2009, 12:45

Hrabia wraca po długiej nieobecności do swojego dworu.
Wchodzi do środka i co widzi? Hrabina w ciąży. Woła sługę:
-Janie...!
-Ja też nie...- odpowiada Jan.

Wchodzi facet do sklepu i chce kupić kakao. Patrzy na półkę i widzi napis: "cacao".
Mówi więc do sprzedawczyni:
-Poproszę cacao.
-Nie mówi się cacao, tylko Kakao, proszę pana.-pada odpowiedź.
-W takim razie poproszę jeszcze kukier.
-Proszę bardzo, ale nie mówi się kukier tylko cukier.
Facet wychodzi ze sklepu, drapie się po głowie i mówi do siebie:
-O curwa, ale kyrk!
"Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości." -Samuel Beckett
Ale, z drugiej strony, on to powiedział...
Awatar użytkownika
PrzemoC
Beta Tester

Posty: 444
Dołączenie: 31 Sty 2009, 15:27
Ostatnio był: 19 Cze 2022, 12:45
Miejscowość: Everon
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: SIP-t M200
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez STA1KERpl w 15 Maj 2009, 15:20

Dwóch facetów na otwartym oceanie dryfuje łódką w nadziei na dotarcie do lądu. Po kilku dniach dostaja świra. Jeden mówi do drugiego:
- Który dzisiaj jest?
Koleś wyciąga zegarek i mówi:
- 22 stopnie celsjusza.
JESTEM TUTAJ WIPEM
Awatar użytkownika
STA1KERpl
Tropiciel

Posty: 369
Dołączenie: 15 Kwi 2009, 20:51
Ostatnio był: 25 Maj 2022, 16:45
Miejscowość: The port Royal
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez PrzemoC w 15 Maj 2009, 21:17

Polska, rok 1946. Pewna stara i zgarbiona babcia wchodzi do sklepu, robi zakupy,
po czym jej wzrok pada na ścianę za sprzedawcą. Babinka otwiera usta i zwraca mu uwagę:
-Jak to miło że powiesił pan portret Piłsudskiego! Taki piękny, polski akcent po tylu latach
niewoli...
-Ależ babciu, to nie Piłsudski, to Józef Stalin!
-Oh, a któż to taki? - pyta zainteresowana babcia.
-A, to wielki, dobry człowiek, wypędził od nas Niemców!
-Ooo... To faktycznie dobry człowiek- odpowiada babcia.-Żeby tak jeszcze Ruskich wypędził...
"Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości." -Samuel Beckett
Ale, z drugiej strony, on to powiedział...
Awatar użytkownika
PrzemoC
Beta Tester

Posty: 444
Dołączenie: 31 Sty 2009, 15:27
Ostatnio był: 19 Cze 2022, 12:45
Miejscowość: Everon
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: SIP-t M200
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez Ropasiak w 09 Cze 2009, 21:22

Nie wiedziałem, gdzie to dać:

Kod: Zaznacz wszystko
~BOLS
Mam takie pytanie ponieważ co stoję na parkingu i wstaję rano to pod każdym kołem lub naczepą pełno gó*na leży normalnie jak psy! Powinni budować przy parkingach jakieś kible ale wracając do pytania to co robicie jak wam się mocno zachce a tu nie ma gdzie stanąć albo w ogóle jak biegunkę macie?

~mostowy
Pewnego razu w tym roku jakieś 100km do Calais tak mi się zachciało s*ac na autostradzie, że normalnie wytrzymać nie można było, we Francji parkingi są co kilkanaście kilometrów i tak czekam kiedy do najbliższego dojadę, a tu zonk, ciągle nie ma i nie ma i nie wytrzymałem już i zatrzymałem się na moście i na pobocze nawaliłem, dobrze ze to była druga w nocy i był bardzo mały ruch. Wskoczyłem do auta, zas*aną s*ajtaśmę wyrzuciłem do rzeki i dalej w drogę, a tu za najbliższym zakrętem patrzę a tam parking z kiblami. No cóż, w najważniejszym momencie zawsze nic nie można znaleźć!!! :D:D:D

~Zesrus władca gó*na
Brawo dla Bolsa za ten temat, porusza nasze problemy a przy tym idzie się naśmiać ja też nie raz jak nie miałem gdzie s*ałem w kabinie: pewnego razu w Anglii nie maiłem gdzie tego zrobić więc z robiłem na papier w kabinie na masce (tunelu) Scani. Niestety była to s*aczka i praktycznie to co wys*ałem przesiąkło gazetę i wyleciało na tapicerkę. Była maskara wietrzyłem, psikałem dezodorantami i normalnie cały czas czułem gó*na, w nocy nie szło spać taki był fetor (posprzątałem to oczywiście ale wiadome, że trochę tego gó*na powchodziło w tapicerkę). I właśnie w tamtej trasie zatrzymano mnie przy wjeździe na prom do prześwietlenia samochodu, wchodzi facet do kabiny żeby ją przeszukać i jak szybko jak do niej wszedł tak szybko z niej wyszedł pukając się po głowie i zatykając nos, wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać jak z de*ila, ale że nie znam angielskiego to zobaczyli jaki mam ładunek i mnie puścili. Jak zajechałem na bazę do polski i to powiedziałem od tego czasu mam ksywkę, "Zesrus władca gó*na", ale nie denerwuje mnie to bo coraz mniej tak na mnie mówią, żałuję ze to w ogóle opowiedziałem kolegom ale i tak by się wydało bo po mnie miał tym autem jechać inny kierowca a tak do tego auta nikt nie chciał wchodzić. Oczywiście było potem myte w środku specjalnymi środkami i po tym już zapachu kupy nie było.

~Wódka Bols
Mi się raz przydarzyła dosyć śmieszna historia, otóż na autostradzie koło Hamburga był czynny tylko jeden pas ruchu, ponieważ jeden był remontowany a na drugim zdarzył się wypadek, korek jakiego jeszcze nie widziałem. Rano na śniadanie kupiłem sobie maślankę w przydrożnym sklepie i ją wypiłem. W każdym razie po kilku godzinach wzięła mnie mocna biegunka (nie ma się z czego śmiać) na początku wstrzymywałem ale już nie mogłem, najpierw trochę popuściłem w majtki zrobiło się gorąco, a zaraz potem zatrzymałem moje magnum, spuściłem żaluzję i zacząłem w kabinie s*ać na podłogę. Ludzie wyobraźcie to sobie za mną pełno samochodów trąbi, walą mi w kabinę a ja włączone awaryjne światła i s*am na gazety w kabinie. Nie wycierałem nawet du*ska bo nie było na to czasu, szybko podniosłem żaluzję i ruszyłem dalej. Jechałem w tym korku przeszło 1, 5godziny a mój tyłek już mnie tak szczypał, że nie szło wytrzymać. W końcu zjechałem na stację, gazety wyrzuciłem których nie zdążyłem przeczytać (gazet z Polski) a ja poszedłem się umyć pod prysznic, gacie wyrzuciłem i taka to była przygoda z tym związana, nie życzę tego nikomu bo kabinę musiałem wietrzyć kilka dni a najgorsze było jak wjechałem na bazę moją do Polski i szef wszedł do środka zobaczyć jak mam w aucie. No musiałem wytłumaczyć co zrobiłem i trochę się z tego naśmialiśmy.

~Tomek
Miałem rozładunek na OBI i każdy wie jak to jest w hipermarketach. Swoje trzeba odstać. Jeden koleś się wkurzył i nas*ał im pod bramą. W pewnym momencie wychodzi cieć i krzyczy... KTÓRY PIERWSZY W KOLE... o k***a, który to!!! Oczywiście wszyscy pochowali się w kabinach i pękali ze śmiechu. Przyszedł dopiero za godzinę w drugich pantofelkach.

~Snickers
Panowie i Panie. Jest taki jeden parking ze stacją koło Bielefeld na 2ce gdzie robienie kupy przypomina igranie ze śmiercią. Nie chodzi tutaj o to że ciecio z kibelka zatłucze nas mokrą szmatą za niezapłacenie talerzykowego. Nie, nie, nie. Nie w tym rzecz:) Dla spragnionych mocnych wrażeń (za darmo) polecam robienie kupy zaraz za parkingową barierką. Ja tak kiedyś wpadłem autem z rozpędu prosto z bahny, awaryjki, wjeżdżam na parking dla PKW, dostawiam się do barierki i mając w perspektywie albo spodnie w kolorze braun, albo skok przez barierkę-do stacji bym nie dobiegł, wybrałem to drugie.
Wieczorem to było wiec, wpadłem z hukiem i amokiem w oczach na ten parking, papier już trzymałem w zębach w pogotowiu, tak jak napisałem wcześniej przytuliłem się do barierek i nie zgasiwszy auta bo aż ociekało parą jak "Lokomotywa" Tuwima-dusiłem żelastwo ossssssstro przez ostatni kwadrans, wyskoczyłem jak opętany z kabiny na zieloną trawkę a właściwie to w krzaki i zarośla. Syk ręcznego zbiegł się z trzaśnięciem drzwi - taki byłem szybki:). Barierkę pokonałem cudownym i finezyjnym skokiem, jak młoda sarenka, w międzyczasie walcząc z zamkiem w spodniach.
Jako że było ciemno, nie mogłem określić odległości do ziemi, a lot przeciągał się znacznie, doszedłem do błyskawicznego wniosku że coś jest nie halo i trzeba się ratować. Jak się potem okazało było tam bardzo stromo, normalnie prawie przepaść. Ale szybciutko wykorzystałem lewe ramię w charakterze kotwicy, zsuwając się w dół i objąłem czule najbliższe drzewko niczym Romeo swoją Julię:)
Wisząc tak i robiąc robotę w kompletnych ciemnościach, gdzieś na gorze warczał silnik mojego auta, dokonałem zadziwiającego odkrycia podczas przemyśleń jakich dokonuje prawie każdy człowiek w toalecie przy robieniu kupy. Mianowicie uzmysłowiłem sobie że gdybym tak zginął spadając na dół, to wystawiłbym straszne świadectwo polskim kierowcom. Już widziałem te tytuły w mediach"Polski kierowca wolał zginąć niż zapłacić 50 centów za toaletę!"Dodatkowo też musiałbym wyglądać naprawdę komicznie, gdyby ktoś mnie rano znalazł z opuszczonymi gaciami na dnie tego urwiska z rolką papieru w ręce. Gdyby wtedy jeszcze żył to na pewno bym wolał umrzeć ze wstydu:)
Nagroda Darwina murowana.

~ksero z kota
Snickers myślę że jazda z tobą w podwójnej to wielkie wyzwanie:) Myślę że tą scenę można by wpleść w najnowszy film ze S. Segalem, gdzie główny bohater walczy z czającym się Wermachtem, obcym lotnictwem, pogodą (oczywiście leje i pioruny walą), tą zabójczą skarpą w filmie nazwaną Skarpą Śmierci, poręczą która oczywiście pęka jak ją łapiesz dwoma palcami lecąc już po tamtej stronie, ręcznym który syknął... Zbliżenie... I widać jak odskakuje z powrotem (a ty już domknąłeś drzwi), ale na szczęście polski trzywarstwowy papier się zatrzasnął w drzwiach i rozwinąłeś go lecąc. Nie dość że uratował ci życie, to wisząc na nim szybko rozwijasz z drugiej strony żeby sprawdzić czy nie śliski do podstawowego zastosowania i używasz go... Tak oto główny bohater obieżyświat twardy drajwer co nigdy nie pęka (gł. rola Seagal) uratował niemiecki parking, inne auta i ludzi powstrzymując swoje Magnum i jeszcze zrobił kupę jednocześnie myśląc... Po skończonej sesji napierania, wspiął się na górę, naprawił barierkę (to chwilka tylko, nie takie rzeczy naprawiał w trasie) tak szybko wskoczył że widzowie widząc jak wbija już następny bieg dopiero usłyszeli trzask drzwi... Taki szybki... I odjechał w dal odprowadzany pełnymi podziwu spojrzeniami nucąc ostatni przebój Eleni, czy Kaji Paschalskiej... Bo przecież towar na czas być musi.. Niezależnie od pękających barierek, zepsutego ręcznego czy zdradliwych skarp, czy kupy co na zewnątrz napiera jak krecik...

~ksero z kota
A faktycznie głupio byś wyglądał z gaciami wokół kostek, kurczowo ściśniętym w dłoni papierem, martwy, z połową cygara na zewnątrz... Nagłówki faktycznie mogły być ciekawe. Może Niemcy wprowadzili by obowiązkowe korzystanie z toalet dla Polaków na terenie ich kraju? Np. wydelegowany pracownik stacji robiłby obchód i zbierał wszystkich Polaków na obowiązkowe posiedzenie, a po sesji każdy by musiał pokazać co zrobił, Niemcy to by zabezpieczali na wszelki wypadek. No bo jakby ktoś zginął to oni informację ze stacji i już wiedzą ze dany kierowca na trasie robił trzy razy, w tym raz na miękko i oni już są w porządku. Opłaty za obowiązkowe stawianie klocka były by doliczone do opłat a z osobówek by musieli wykupić karnet:). Oczywiście zniżki za np opłatę za cały rok z góry, albo za zużycie tylko 4 listków papieru (promocja dla oszczędnych), albo za korzystanie parami bez spłukiwania - po kolei (promocja dla chroniących środowisko naturalne - oszczędzasz wodę). Największe zniżki dla wycieczek w promocji "oszczędzasz wodę - płacisz mniej" - cała wycieczka po kolei do jednej kabiny, ostatni spłukuje. Z tego by korzystały wszystkie tanie linie przewozowe. Możliwości jest mnóstwo:)

~ksero z kota
Jestem za tym żeby prowadzić badania na jak najbardziej ekologicznych silnikach... Przy EURO VII zamiast zbiornika na mocznik będzie kompostownik i najbardziej rozchwytywanymi kierowcami będą ci z problemami gastrycznymi. Takie Ricoe, czy VOS będzie na pierwszym miejscu pytać o ilość stolca oddawanego w miesiącu bo to pozwoli znacznie obniżyć koszty utrzymania aut. Kierowcy będą mieli dożywianie w trasie np lekko przeterminowanymi jogurtami czy kefirem aby wspomóc wytwarzanie substancji ekologicznych do napędu auta... Przy EURO VIII już będą normy dla kierowców... EURO IX auta chodzą tylko na pełnej ekologii, a wiec kierowca z ciągłym zatwardzeniem może najwyżej trolejbus prowadzić na mieście. Przy EURO X... Protesty kierowców, strajki, duża ilość zgonów z odwodnienia i wycieńczenia organizmu. Wiadomo że jak idzie koleś zielonkawo blady, cienki, wychudzony, klatka jak pompka rowerowa, z ciągłymi wiatrami i w oparach gó*na to na 100% jest kierowca w transporcie międzynarodowym - strażnik matki ziemi, ekologiczny rycerz...

~Snickers
Ja nie preferuję sikania do butelek po coca coli. Robię to do puszek po piwie. Ale o tym później:) Odnośnie sikania to jest taki problem że jako takie, w tym na koło, jest prawie absolutnie wykluczone w miejscu publicznym jakim jest parking. Pomijam aspekty finansowo prawne o ile jesteś mało dyskretny:) No bo jak to wygląda, stoisz sobie na parkingu, nie ma toalety i sikając koło auta pozostawiasz po sobie przykre, niezatarte wrażenie. Wizualne i dźwiękowe też. Dosłownie:) Z rana, bywa że akurat na parkingu kręcą się ludzie z osobówek. Zajadają jakieś tam kanapeczki, popijają herbatką lub kawką i niestety twoje potrzeby jednak nie współgrają z otoczeniem. Są po prostu mało estetyczne. Może być i tak że gdzieś wśród tych ludzików, znajdzie się być może twoja przyszła żona, o ile jesteś jeszcze kawalerem. Wtedy w takiej sytuacji będzie to wyglądało wręcz fatalnie. A jeżeli zastaniesz ją akurat, nie daj Boże z rodzicami, czyli twoimi teściami, to wpadka na całego. Pamiętaj że najbardziej się liczy pierwsze wrażenie!
Oczywiści e może się zdarzyć że podczas twojego sikania, przypadkowi ludzie rozmarzą się i jest nawet szansa że usłyszysz tekst typu:"A wiesz Kochanie... pamiętasz jak cudownie było nam na wakacjach nad Niagarą?Tak Misiaczku... pomyślałam akurat o tym samym" są dość nikłe. Ale w tym przypadku to spoko.
Gorzej jeżeli jakiś chłop zacznie się wydzierać na swoją babę, bo mu się nagle przypomni że ona zepsuła baterię w umywalce i trzeba zapłacić za wizytę hydraulika.
Tak więc zalecałbym szczególną ostrożność z tym sikaniem, żeby nie robić komuś przykrości. Pomijając wątek matrymonialny, statystycznie rzecz biorąc, częściej ludziom psuje się bateria w umywalce, niż są na wakacjach nad Niagarą.

~Snickers
Ale wracając do sikania. Wolę to robić do puszek po piwie bo:
- Po wieczornym piwkowaniu, nie dam rady wypić jeszcze na przykład 2 litrowej butelki coli, tylko po to żeby mieć się do czego rano wysiusiać. Naprawdę nie ma szans.
- Zawartość w takiej butelce jest niestety widoczna, a że ludzie są sprytni to natychmiast domyślą się co jest grane. Możesz co prawda chować butlę po pachą, o ile nie zgubiłeś nakrętki i tak paradować do najbliższego śmietnika. Wypada przy tym żebyś, jeżeli jednak zgubiłeś nakrętkę, gderał pod nosem, ale tak żeby ludzie postronni coś tam słyszeli że:"Ale dziadostwo ta cola. Chyba zepsuta, normalnie nie da się tego wypić, następnym razem kupię sobie pepsi". Itd, itp.
- Lanie w puszki ma tą niezaprzeczalną zaletę że przede wszystkim nie widać co jest w środku. Jest to bezpieczne, o ile nie masz w zwyczaju pozostawiania otwartego piwa na rano na kaca, jak amerykańscy marines. O pomyłkę nie trudno. Musisz być czujny! Tak więc z rana, pakujesz towar w reklamówkę, żeby nie było monotematycznie to dorzucasz jakieś tam papierki po jedzonku i słodyczach i elegancko i dostojnie zasuwasz do śmietnika, jak rusałka o porannej rosie. Jesteś piękny i uczesany, wyglądasz jak facet z Marlboro. Prawdziwy men z klasą. A nie z rozbieganym wzrokiem, nerwowo oglądając się dookoła taszczysz butlę po coli lub sikasz po kole. Naprawdę nie wypada. No i to PL na aucie. Nie psuj opinii o którą ja ciężko walczę:)
- Po powrocie do kabiny, odprowadzany powłóczystymi spojrzeniami przypadkowych kobiet - odpowiadasz tym samym, taak... Ten jednodniowy zarościk:), zapalasz pysznego o tej porze papieroska i pomiędzy łyczkami nie mniej pysznej kawy uważnie lustrujesz otoczenie, bacznie zwracając uwagę na "swój" śmietnik.
Najczęściej zaraz pojawia się amator surowców wtórnych i jest to chwila na którą czekałeś, ta rzecz która cieszy, ot taki drobiazg który pozwala z uśmiechem stawić czoło nowemu dniu. O ile podczas działań recycling mana, nie posikasz się w majtki, to znaczy w puste puszki, jest szansa że możesz nauczyć się kilku przekleństw w obcym języku:) Zabawę kontynuujesz, lub sikasz do butelki po coli, zmieniasz tacho i jedziesz dalej.
Jeżeli natomiast matka natura obudzi cię w nocy, to nie tworzysz zbędnego blichtru lecz dostojnie sikasz na najbliższy trawniczek. Jeżeli jesteś przy tym złośliwy i dobrze umięśniony to także na klamki zaparkowanych osobówek:)

~ksero z kota
Snickers jak teraz gdzieś jedziesz i wrócisz to ja czekam, że nam zrelacjonujesz dokładnie każde s*anie i sikanie. Załóż sobie pamiętnik - np "Moje gó*na w podróży" albo "Ja. Jelita. Ciała połączone", "Moja du*a, moją twierdza", "Kał w podróży", "Nowe spojrzenie na wypróżnianie w trasie", "Moja du*a wiele może", "Oddawanie stolca w transporcie międzynarodowym", "Ja i krecik-przygody", "Zawsze jest jakieś wyjście - stolec", albo jakiś inny tytuł i go wydaj. Chłopie będą go wydawać jako dodatek do map Shella. Jako poradnik. Jako dodatek do przewodników. Będzie na dodatkowym CD do AutoMapy. A jak już zrobisz karierę i będziesz znany w szerokich kręgach mających stolce to będą oznaczać twoim imieniem parkingi - tu w pamiętnym dniu 31. 10. 2006 o brzasku wisząc na lewej ręce oddał stolec Snickers. Kurde.. tam będą pielgrzymki jak do grobu Morrisona.

~ksero z kota
A ja kiedyś powiem mojemu synowi... "Wiesz twój stary poznał Snickersa... Nie osobiście... Nie, na to twój stary był za krótki, ale poznałem go jeszcze jak był nieznanym szerzej nikomu stawiaczem klocków... Było już wtedy... Czuć:)... Że zrobi karierę, ale nikt nie przypuszczał ze na taką skalę. I synu trzymasz w reku 75 wznowienie 43 wydania jego pamiętnika seria 4 tom 78... Ucz się". Obiecaj mi Snickers, że jak się kiedyś spotkamy to mi podpiszesz i zrobię sobie zdjęcie z Tobą. Kuurde już widzę jak zajeżdżam na parking, koło tablicy pamiątkowej kilkudziesięciu Japończyków z aparatami, jacyś europejczycy... Ja podchodzę... Zdjęcie w reku... I nonszalanckim tonem "Eeee, znam go, stary Snickers tu był? Nie wiedziałem... Ooo mam tu nawet jakieś zdjęcie"... :)

~Ken
Snickers to już wiem jak Ciebie rozpoznać na autohofie po tym, że wychodzisz za barierki i wyrzucasz pełne puszki od piwa :P :) Choć jestem ciekawy czy sikałeś kiedyś podczas jazdy przez okno jak ktoś prowadził zestaw :)

~Snickers
Ken, co prawda nie sikałem przez okno z jadącego auta, jeszcze nie:) No wiesz, jakby to powiedzieć, nie jestem jakimś tam rozmiarem "Senegal", tylko zdrowy normalny "euro", poza tym ta materia nie jest aż tak rozciągliwa, a jeżeli jest to chyba coś zapomniałeś zdjąć po upojnej nocy:). Ale miałem lepsze przeżycie jak jechałem kiedyś pociągiem ze studiów. Pech chciał że mnie wzięło na sikanie, nie ukrywam i bynajmniej nie wstydzę się tego. Wracałem do domu na kacu po wypitych hektolitrach piwa. Normalna sprawa - jak rasowy student:) Ale nienormalne było to że wszystkie toalety były pozamykane. Więc tak biegam od końca do końca składu, szarpię klamki i nic! Pozamykane w du*ę, a do stacji daleko. Pęcherz zaczyna już niebezpiecznie trzeszczeć a tu lipa. Słyszałem, że kobiety mają podobno łatwiej - mogą nasikać sobie do macicy:) Szczęściem w nieszczęściu było to, że jechałem w wagonie piętrowym - tam są takie rozsuwane drzwi na boki. No więc szybciutko zrzuciłem plecak na podłogę, zameczek w spodniach poddał się szybko i bez walki i przystawiłem się do drzwi. Jak wiecie, człowiek w stresie ma ze 3-4 razy więcej siły, więc nie zauważyłem nawet, że drzwi których w normalnej sytuacji bym nie otworzył nigdy, a w zasadzie rozsunięcie ich mogło by być jedną z konkurencji dla strong manów, nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Piszczały co prawda w niemym proteście, ale myślałem, że to coś w pociągu piszczy - może klocki? No więc rozsunąłem, zakontrowałem rękami i nogami i sikam sobie wesoło w pozie jak z ryciny Michała Anioła:) Wietrzyk chłodził moje lekko zroszone czoło, koła pociągu rytmicznie stukały, siusianie było jak szmer potoku, słońce świeciło, kwiaty polne cudownie pachniały, kasztany kwitły, skowronki toczyły pojedynek na swoje trele... Ehh życie... Zrobiło mi się błogo i sielsko, rozmarzyłem się i zamknąłem oczy. Mój oddech stał się wzorcowy dla aparatów Sita:) Tak, to był relaks idealny... Na ziemię, to znaczy do wagonu, sprowadziły mnie dopiero klaksony samochodów, bo nie zauważyłem że tory zaczęły biegnąć równolegle do szosy. I gdy ja się tak upajałem chwilą, wyglądając jak młody bóg, zacząłem stanowić nie lada sensację dla pasażerów samochodów jadących równo z pociągiem. W wyrażaniu aplauzu zwłaszcza przodowały dzieciaki z jakiegoś wycieczkowego autokaru, ale uwierzcie mi do, tej pory pamiętam arcyprzychylne spojrzenie takie z "iskierką" pewnej przemiłej i przeuroczej pasażerki jakiegoś vana. Przez tą krótką chwilę gdy jechaliśmy koło siebie, ja - Apollo i Ona, cudowna, wręcz boska, poczułem się jak w niebie, zdążyłem się nawet chyba platonicznie zakochać w pół sekundy. Po prostu Jej spojrzenie było bezcenne.
Za wszystko inne zapłaciłem coś koło 150 zeta:)

~Snickers
Na parkingu przed Pragą. Wjeżdżam sobie ci ja:) na owy parking, zawijam w jodełkę i co widzę? Na soczyście zielonym trawniczku - bo to lato, prawie w południe -koło restauracji stoi a właściwie to kuca, trójnogie monstrum. Monstrum słysząc warkot mojego silnika, podnosi łapkę pięciopalczastą w górę znad pochylonej głowy w dobrze znanym rzymskim pozdrowieniu, macha przyjaźnie acz trochę jakby niepewnie - w końcu trochę ludzi się koło knajpy kręciło, może nawet było trochę wystraszone? Na to ja w odpowiedzi delikatnie i króciutko upuszczam kilka decymetrów pary przez trąbki. Pierwsze lody zostały przełamane. Zastanowiło mnie tylko, to skąd może mnie znać taki typ na trzech nogach:) Jak się potem okazało, to wcale nie był jakiś tam obcy, albo może i był, tego nie wiem po dziś dzień (latającego spodka co prawda nigdzie nie zauważyłem) choć oczy tego stwora przypominały spodki i błyszczały tak trochę niepokojąco. Założę się że na pewno też świeciły w ciemności i to na pewno na czerwono:). A w potężne zdziwienie wprawił mnie fakt że owo coś nagle wstało, trzecią nogę zostawiło na ziemi za sobą, widocznie była mu już niepotrzebna - coś jak jaszczurka, gdy się ją złapie za ogonek to go zostawia, czknęło potężnie i polazło niepewnie stawiając pozostałe dwie nogi i znacząc swoją drogę pasmami śluzu (jak prawie winniczek) do bodajże premiumki z naklejką CZ trzaskając głośno drzwiami.
Bałem się trochę tak od razu gasić motor w razie gdyby to coś chciało się bliżej ze mną integrować, ale na takie przypadki zazwyczaj mam parę asów w rękawie, a co najmniej jednego (przewodnik dla błądzących, vel rozjaśniacz umysłu vel the happy end) w schoweczku pod siedzeniem:)
A gdybyście nie wiedzieli jak mają na imię Obcy to wam powiem, że mój, miał na imię ZDENEK żywi się czymś w rodzaju metanolu i mieszka w, -a może nawet jeździ, niebieską premiumką:) :)

~Weteran S*aki
Mnie też się przytrafiło. To było jeszcze gdy między Wrocławiem a Opolem jechało się po schodach. Nie wiem czy jest jeszcze ten bar, mam nadzieję, że zbańczył. Zamówiłem czerwony barszczyk... z uszkami. Reszta mi nie pasowała, jakoś dziwnie mi ta knajpa wyglądała, to sobie odpuściłem. W końcu co może być człowiekowi po czerwonym barszczyku... ? A jednak może... Zaczęło się przed Opolem na wysokości tego tam skansenu wsi polskiej czy coś takiego. Noc, wszędzie ciemno, myślę zamknięte. Jeszcze tak bardzo nie cisło to mówię wytrzymam. Ale minutę później myślę sobie, nie wytrzymam. Wjechałem do centrum, już rozglądałem się pod którym blokiem posadzę. Jak na złość same czerwone światła. Poty mnie oblewały, dreszcze miotały a obok koleżanka polewa, że fajną zupkę sobie zjadłem. Ona jadła pierogi. Jakoś nic jej nie było chociaż myślałem podczas zamawiania, że będzie odwrotnie. Ale nic, jeszcze jadę olewam czerwone, mały ruch w nocy to atakuję na czerwonych światłach. W końcu jest... McDonald uratował tapicerkę przed praniem. Udało się w ostatniej chwili. Od tej pory mam zawsze pod ręką podczas jazdy mały kartonik i kilka reklamówek. Jak awaria to dwie reklamówki do kartonika i s*u pod ciśnieniem. Ścianki kartonika zapobiegają rozpryskom. Jak batonik to bez kartonika, na ostro też bez. Ale trzeba się zabezpieczać tak na wszelki wypadek. A do tych obrzydliwych... Pamiętacie bodajże trzy lata temu? To było wtedy gdy w TV mówili o zamarzniętych torach i drogach w Niemczech. Przed samą wigilią. Stałem wtedy w korku pod Hannoverem. 12 godzin bez ruchu. Jak myślicie, gdzie robili potrzeby własne pasażerowie osobówek? Co chwila z jakiegoś auta ktoś startował do rowu z jakimś podcieraczem (nie każdy wozi ze sobą papier toaletowy). I nic dziwnego ani obraźliwego. Ale zawsze trzeba być gotowym na zew natury. Pozdrawiam s*ających we własnym zakresie bo szkoda kasy na płatne kible.

~xyz
Jechał z Bielska Podlaskiego do Wrocławia, a głodny był już jak wilk a nawet jak stado wilków. By sił nabrać przed wielkim miastem postanowił się posilić. Koleżka ten, smakoszem flaków był wyjątkowym, i gdzieś przed Warszawą trafił swój rarytas ulubiony- flaki wołowe. Zjadł ze dwie porcje bo były tak smacznie pikantne. Tak posilony wskoczył do szoferki i ruszył z kopyta by nadrobić stracony czas. Lecz okazało się że nie sam, zabrał autostopowicza - byk szalony w kierowcy jelitach. Koleżka Maciej - bo tak mu było na imię, starym Jelczem telepał się po kraju. Bujał się bujał po ulicach wielkiego miasta, a ciśnienie mu w jelitach nieustannie rosło, główka mu się rozglądała bo ustronnej strefy zrzutu mocno poszukiwała. Stolica się ciągła jak flaki w oleju, a stolec napierał, niestety zwieracze puszczać już prawie zaczęły!!! Wiec nie zważając na publikę na kolejnym skrzyżowaniu w centrum wyskoczył z kabiny na czerwonym. I zrobił to pod oś napędową swojego ciągnika, a tak błyskawicznie, że na zielonym ruszył bez opóźnienia!!! Mówił że warszawiacy jeśli widzieli jego dyskretną akcję, to pomyśleli, że chłopina tak głęboko pochylony pewnie serwisuje swoje autko na skrzyżowaniu!!!

~fiwcyk
Ostatnio jadąc do Wawy w podwójnej obsadzie stanęliśmy w barze na kurczaku z rożna, ale ten kurczak był jakiś nie tego, ale człowiek głodny to zeżarł i jeszcze ryja otarł rękawem, jak już dojeżdżaliśmy do Wawy to mnie pierwszego gazy złapały, no początkiem to troszeczkę się śmialiśmy ale z czasem przestało się robić wesoło, kolega powiedział, że w skali od 1 - do 10 to na śmierdzenie mojego bąka daje 12 i fetor był okrutny w kabinie, ale wiele nie było czekał jego tez to złapało. W końcu dojechaliśmy do Wawy na rano mieliśmy rozładowanie a zostało nam 30 minut do zakazu, to władowaliśmy się an parking na Powązkach (kiedyś był tam toi toi) ale jak to polska komuś kibel przeszkadzał to go zabrali. Zatrzymaliśmy autko i sro we dwoje z kabiny i w stronę wiaduktu pod skarpę, ale co lepsze miałem zamiast toaleciaka ręczniki papierowe i jak schodziliśmy po skarpie a to było początkiem tego stycznia, trawa śliska, to fikłem i wyleciał mi ten ręcznik i się rozkręcił calutki a s*anie już dosłownie w drodze to ja zrzuciłem gacie z du*y i wale a koleś 5 metrów dalej walił, ja wściekły k***a i klnę on znowu s*a i się śmieje ze mnie a w to nadchodzi kobita tak z 50 -60 lat, byście widzieli jej minę jak widzi 2 facetów s*ających, jeden klnie a drugi się śmieje na całego, to dopiero było.

~s*acz-ka
Kiedyś jak jeszcze były kolejki na granicach (Zgorzelec) to przycisnęło mnie rano tak konkretnie, że poliki na maxa ściskałem. Myślałem ze utwardzę to ale gdzie tam. Nie dało się. Wziąłem wtedy reklamóweczkę, wlazłem pomiędzy ciągnik a naczepę, zamknąłem spojler za sobą - zrobiło się prawie intymnie... No i zrobiłem co miałem zrobić. Potem nie bardzo miałem pomysł co zrobić z tą reklamówką to postanowiłem być kulturalny i niemieckiej autobahny nie zaśmiecać i powiesiłem ją na obrysówce naczepy z myślą, że jak dojadę do jakiegoś kosza to wyrzucę. Ale ze długo się schodziło robiło się coraz cieplej to postanowiłem się tego pozbyć i powiesiłem na barierce przy autostradzie. Swoją drogą ciekawe jaką miał minę ten co później to sprzątał.
Kolejny horror przeżyłem w Kędzierzynie Koźle. W mieście ledwo zatrzymałem lokomotywę (Magnumka) na przystanku MPK. Zaciągnąłem żaluzje i heja. Ale się zabezpieczyłem przed ewentualnym przesiąknięciem (bo czułem że konsystencja raczej nie będzie zbyt stała) wziąłem 2 reklamóweczki i się spełniłem... Choć w pewnym momencie ogarnęło mnie zwątpienie czy pojemność reklamówki jest wystarczająca. Ale jakoś dałem radę. Potem grzecznie do kosza i pod rozładunek.

~szofer
A mojego kolegę tak spięło, że jadąc woła przez radyjko - stajemy bo już nie wytrzymam. No to zatrzymaliśmy się na poboczu gdzie akurat byliśmy (droga normalna krajowa). Koledze zwieracze popuszczają ale zacisnął półdu*ki i próbuje wyjść z kabiny, z tym mu jakoś w miarę poszło - na baczność prawie schodził taki wyprostowany, dotruchtał do pobocza a tu mała przeszkoda - rów. A on chciał szybciutko w krzaki zaraz za nim, a że nie należy do akrobatów bo i swoją wagę i brzuszek już ma to na baczność skakać za bardzo nie chciał tak więc wysztywnił się trochę, zacisnął pół*upki jeszcze mocniej ale czując nacisk nadchodzącej kupy zdecydował się na przekroczenie rowu stylem klasycznym czyli dając kroka. Przebrnął przeszkodę ale już dalej iść nie musiał - zwieracze niestety zawiodły...

~jarecki
Ze dwa lata temu jak miałem okazje latać na patelni na Wawe pewnego pięknego poranka spowodowałem korek gigant w Alei Krakowskiej (nawet o tym w radio gadali na WAWa chyba).Poranek był piękny i po śniadanku na kopalni piasku dalej do Wawy. W Jankach zaczęło mnie borgować, koło Raszyna zwieracze puszczać, przy tablicy WARSZAWA tak przycisnęło, że auto stop na patelnie wskakuje i, gacie w dół i dalej jazda jak kotek w piasek i tak z 15 min mnie rwało. Po wszystkim szczęśliwy wyłażę z koliby a tu już obok stoją miski na kogutach i dobijają się do kabiny. Okazało się, że z tego napięcia to nie dość że zatrzymałem auto na pasie to jeszcze naczepa wystawała na sąsiedni pas w ten sposób ze żadne duże auto nie pojechało dalej (obok stał słup i było za wąsko dla dużych) tak wiec Krakowska w godzinach szczytu stanęły miski dobijały się bo myśleli, że kierowca miał zawał jaki czy co. Jak dowiedzieli się wszystkiego to o mało sami nie pos*ali się ze śmiechu a ja za tą przyjemność zabecelowałem 100 zet za blokowanie ruchu wniosek z tego taki, że jak złapie s*anie to najlepiej powozić patelnie przynajmniej można skoczyć w środku miasta na pakę a i tak nikt nie zobaczy:)

~Alex
Słyszałem opowieść jak szofer zrobił co swoje na pace w kartonik, a że nie mógł się go pozbyć wiec je zostawił na brzegu wśród innych paczek i pojechał na rozładunek. Jak to bywa, zapomniał o nim. Cofnął pod rampę i zanim wysiadł z auta, pracownicy magazynu zaczęli go rozładowywać. Przypomniał sobie o kartoniku, wyskoczył z szoferki i biegiem na rampę. W chwili gdy dobiegł, jeden z rozładowaczy własnie go podnosi;. Przemoknięte dno puściło i zawartość wyleciała na spodnie gościa... Akcja była w Niemczech... :-}

~zbychu
Kiedyś ciągnąłem przez Westimilię na E i tak gonię przez galerię tuneli pod górę i czuję jak puchnie pęcherz. Parkingi małe i zajęte i sobie mówię jeszcze 15 km i następny na pewno będzie miejsce. Tak chyba ze 4 razy. Ale w pewnym momencie jak zebrało, patrzę "trojkącik" robi się ciemny i mokry. Zjeżdżam na najbliższy parking. Pełno. Kawałek miejsca 10m od dystrybutora aby stanąć zmienić tarczkę i uciekać bo pogonią, że toruję przejazd. Aha ciągnąłem beczkę, to nie ma gdzie wskoczyć i opróżnić pęcherz, ale myślę pod koło. Wyskakuję z kabiny, a za mną wpadają jacyś karabinieri czy tym podobni i 5m przede mną stanęli rozprostować kości i zapalić, a ja myślałem, że odchodzę na tamten świat. Wziąłem głęboki oddech i przestępując z nogo na nogę wsadziłem ręce w kieszeń i trzymam go. Ale stając skręciłem koła na max w lewo i kabina stała też w lewo w stosunku do beczki i ich wozu przede mną, a od strony piasty była pokrywa studzienki z otworkami. Więc otworzyłem drzwi, niby czegoś szukając czy porządkując i powoli trzymając go na uwięzi zacząłem popuszczać w otworek. Udało się.

~kiero z patelni
Jeżdżę wywrotką ze zbożem, lecę kiedyś z pszenicą do młyna a młyn do 17 tylko otwarty. Lecę na złamanie karku, minuty czuje klocka jak się nie ubłagalnie zbliża no ale nawet nie ma się gdzie zatrzymać. Jakbym się zatrzymał to już po ptakach bo bym na pewno nie zdążył i kiblowanie pod firmą. Czuję ze to już ostatnie minuty ale w końcu dojeżdżam, szybko na wagę, próbki ja już z nogi na nogę przeskakuję. Wreszcie zielone światło żebym mógł to wysypać szybko cofnąłem pod zsyp, i to już był koniec ani sekundy dłużej bym nie wytrzymał a nawet nie wiedziałem w którą stronę do kibla, jedyne co miałem na miejscu to zsyp w ziemi do zboża. Tak jak się domyślacie pozycja na małysza i wale ostro do zsypu. Jak skończyłem otworzyłem okno w patelni zasypałem wszystko zbożem i nawet śladu nie było, oprócz trochę smrodu. Było to w Anglii, zastanawiam się czy odkryli jakiś nowy gatunek chleba, z polskim dodatkiem.


... i tak oto żyją kierowcy ciężarówek.
Image
Awatar użytkownika
Ropasiak
Tropiciel

Posty: 333
Dołączenie: 29 Mar 2008, 18:02
Ostatnio był: 19 Sty 2023, 23:08
Miejscowość: Grodzisk Mazowiecki
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SVUmk2
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez Microtus w 16 Cze 2009, 15:20

Parę niezłych dowcipasów:

Jak obliczyli Rosjanie, gdyby całą objętość wszechświata (przy
ciśnieniu 1013 hPa i temperaturze 293 K) uformować w rurkę o
średnicy 1 cm, to jej długość byłaby taka, że ja pier*ole...

- Tato, mogę spróbować skoków bungee?
- Lepiej nie synku, o ile sobie przypominam, od samiuśkiego początku
prześladowały cię wypadki z gumą.

Jaskinia. Wiszą dwa nietoperze. Głowami w dół, jak to nietoperze.
Jeden pyta:
- Jaki był twój najstraszniejszy dzień w życiu?
- Najstraszniejszy? Jak miałem sraczkę...

Przychodzi koleś do sklepu mięsnego. Rozgląda się, w końcu podchodzi
do lady:
-Poproszę 3 kg ogórków.
-Ale to nie są ogórki, to jest biała kiełbasa.
-To dlaczego ona jest zielona ?
-Jest jeszcze niedojrzała.
-A dlaczego ona ma meszek ?
-Bo to jest absolutna nowość- kiełbasa przytulanka.

Co myśli Ryszard Rembiszewski prezenter studia lotto gdy siedzi na
sedesie?
- Komora losowania jest pusta, następuje zwolnienie blokady...

Dwaj menele w ZOO piją wino przy
klatce z lwem. Stoją tak, patrzą na tego lwa, nic nie mówią. Nagle lew
zaryczał.
Na co jeden do drugiego:
- Ja to do domu już idę.
A na to drugi:
- A ja poczekam na film.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Re: Slownie:D

Postprzez STA1KERpl w 17 Cze 2009, 23:19

Microtus mi coś przypomniał... Tekst z filmu "Manna":
-Ty- wiesz, że Rosyjscy naukowcy obliczyli, że jak się wleje wodę ze wszystkich tych mórz, kranów, wanien, jezior, rzek...
-No, to co?!
-No. To jak się to całą wodę wleje do takiej rurki (pokazuje teraz na słomkę) to wiesz jaka ona była by długa?
-No jak?
-Tak, że ja cie pier*ole.
-Ta, co ty. ku*wa, powiesz?
Po dłuższej chwili milczenia, facet co został zapytany, pyta się pytającego:
-Ty- a ile to jest *ja cię pier*ole"?
-No... (XD) W ch*j i jeszcze trochę.
-Ale ty debil jesteś...
Podczas filmu ryłem ze 5 minut... KU*WA ŚWISTAK!!!

Aha. - Michu
JESTEM TUTAJ WIPEM
Awatar użytkownika
STA1KERpl
Tropiciel

Posty: 369
Dołączenie: 15 Kwi 2009, 20:51
Ostatnio był: 25 Maj 2022, 16:45
Miejscowość: The port Royal
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez PrzemoC w 11 Lip 2009, 13:24

* * *
Anglia. W restauracji jeden z klientów awanturuje się, rzuca wyzwiskami w kelnera,
po czym wstaje i przewraca krzesła i stoły, krzyczy. Całej akcji przygląda się dwóch innych
mężczyzn, siedzących w spokoju przy swoim stoliku i bez pośpiechu sączących herbatę.
Bacznie obserwują awanturnika, w końcu jeden z nich mówi z niesmakiem:
-Ależ on nieogolony...
* * *
"Każde słowo jest jak niepotrzebna plama na ciszy i nicości." -Samuel Beckett
Ale, z drugiej strony, on to powiedział...
Awatar użytkownika
PrzemoC
Beta Tester

Posty: 444
Dołączenie: 31 Sty 2009, 15:27
Ostatnio był: 19 Cze 2022, 12:45
Miejscowość: Everon
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: SIP-t M200
Kozaki: 13

Re: Slownie:D

Postprzez MarcusMan w 28 Lip 2009, 16:15

Sacharov i Kruglov prowadząc badania na stalkerze "ochotniku" udowodnili istnienie bezpośredniego połączenia nerwowego między okiem a dupą. Przeprowadzili eksperyment: długą grubą igłę wbili badanemu w dupę - w oku pojawiła się łza, kiedy chwilę później tę samą igłę wbili mu w oko - to się zesrał.
"Wierzę tylko w te statystyki, które sam sfałszowałem."

P5N-SLI | C2Q Q9300 | 2 x 2GB DDR2 800 | GF 9800GT 512 | 2 x 250GB Seagate | LCD 22" SM226BW
Awatar użytkownika
MarcusMan
Stalker

Posty: 71
Dołączenie: 18 Sie 2007, 16:19
Ostatnio był: 08 Paź 2011, 12:17
Miejscowość: Lublin
Kozaki: 1

Re: Slownie:D

Postprzez dorian w 29 Lip 2009, 15:16

Przychodzi facet do lekarza :
-panie doktorze, nie wiem co to, ale mam całe niebieskie lewe jądro.
Lekarz obadał, ocenił :
-niestety, trzeba usunąć, ale zawsze ma pan jeszcze drugie i usunął.
Facet przychodzi po kilku dniach:
-panie doktorze, nie wiem, ale drugie jądro też mam całe niebieskie.
Lekarz obadał, ocenił :
-przykro mi, ale też do usunięcia i usunął.
Facet przychodzi po kilku dniach:
-panie doktorze, teraz to już w ogóle nie wiem, ale zaczynam mieć niebieską nogę.
Lekarz obadał, ocenił i stwierdził ;
-panie, a spodnie to panu czasem nie farbują?

Pyt.: Kiedy kogut znosi jaja?
Odp.: Jak schodzi po drabinie.
Pyt.: Wróbel na drucie to stoi, czy siedzi?
Odp.: Stoi, bo jakby siedział, to by mu łapki zwisały.

A to dodatek specjalny :
Image

Z tych mocniejszych trochę:
Jak już o kotach trochę, to sobie jeszcze przypomniałem. Z cyklu Przygody Kota Filemona.
Filemon do Bonifacego wieczorem:
- Bonifacy, gdzie idziesz?
- idę se por&^chać.
- Bonifacy, mogę iść z tobą?
- nie,za małolat jesteś.
- ale Bonifacy,proszę.
- dobra,chodź.
Idą po dachu, w pewnym momencie Bonifacy poślizgnął się, zjechał w dół i wisi na rynnie. To Filemon obadał sprawę i za nim. Wiszą se tak obaj na tej rynnie, a Filemon po chwili :
- wiesz co Bonifacy? Nie wiem jak ty, ale ja to por^%cham se jeszcze trochę i włażę, bo mnie już łapy bolą.

I :
Jak jestróżnica między kobietą, a cytryną? Zasadnicza. Cytrynę się najpierw rżnie, a potem ściska, a kobietę najpierw ściska, a potem...

Jasiu do babci:
- babciu, mogę się pobawić twoją piersią?
Babcia:
- tak Jasiu, tylko nie odchodź za daleko.

Jasiu do Małgosi przed snem :
- Małgosiu, zrób mi la^%kę.
- Nie, spać mi się chce.
- No proszę, ale zrób.
- O nie, taka śpiąca jestem.
- ale ja tak proszę.
- dobra, spuść się w szklankę, a ja jutro wypiję.
Awatar użytkownika
dorian
Legenda

Posty: 1409
Dołączenie: 11 Lut 2008, 16:02
Ostatnio był: 23 Sie 2024, 17:38
Miejscowość: W-wa
Frakcja: Zombie
Kozaki: 246

Re: Slownie:D

Postprzez MarcusMan w 30 Lip 2009, 11:22

a to kilka znalezionych na necie o niejakim poruczniku Rżewskim:

- Poruczniku Rżewski, co to za hałasy z pana kwatery dochodziły w nocy? Jakieś rżenie, jak by pan klacz sprowadził, nie dziewczynę...
- A to w rzeczy samej dobra myśl panie pułkowniku, następnym razem dziewczynę sprowadzę.

------------------------------------------------

Rżewski i Wasiljew jechali konno na obchód garnizonu. Wasiljew był
skacowany, więc wyciągnął z torby butelkę staropolskiej wódki:
- Poruczniku Rżewski! je*niemy "siwuchę"?!
Rżewski nie odwracając głowy:
- Nieee... Ja już gniadą dzisiaj je*ał…

------------------------------------------------

Pewnego wieczoru porucznik Rżewski spotkał się w restauracji z pułkownikiem.
- Poruczniku - rzekł pułkownik - widzę, że pan często chodzi do restauracji. Prawie codziennie. Mnie zawsze brakuje pieniędzy...
- A co pan robi z pensją, panie pułkowniku?
- Wszystko oddaję żonie. A ona na hulanki nie chce dawać...
- Nie umie pan postępować z kobietami, panie pułkowniku. Kiedy nie chce dać pieniędzy, niech pan podejdzie do niej od tyłu, pocałuje w szyję i delikatnie weźmie w ramiona. Na pewno da!
Pułkownik wraca do domu i robi tak, jak mu poradził porucznik. Podszedł od tyłu do żony, objął ją, pocałował w szyję. Żona przeciągnęła się z rozkoszą i mówi:
- Cóż to, poruczniku, znowu skończyły się pieniążki?

-------------------------------------------------

Rżewski tańczy na balu z 17-letnią Olgą Iwanowną:
- A skądże u panienki takie białe i gładkie rączki?
- Bo ja noszę zawsze białe rękawiczki.
- A to panienka, za przeproszeniem, farmazony jakieś opowiada, bo ja
od dwudziestu lat noszę białe kalesony, a dupa czerwona i pryszczata.
"Wierzę tylko w te statystyki, które sam sfałszowałem."

P5N-SLI | C2Q Q9300 | 2 x 2GB DDR2 800 | GF 9800GT 512 | 2 x 250GB Seagate | LCD 22" SM226BW
Awatar użytkownika
MarcusMan
Stalker

Posty: 71
Dołączenie: 18 Sie 2007, 16:19
Ostatnio był: 08 Paź 2011, 12:17
Miejscowość: Lublin
Kozaki: 1

PoprzedniaNastępna

Powróć do Chómor :}

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości