dorian napisał(a):Powiedzcie mi jedno. Bóg jest miłością i nas umiłował i gdzieś już nie raz słyszałem "kochajcie się i nawracajcie". Zgoda, jest o.k., ale skoro tak, to dlaczego sex między dwojgiem ludzi, którzy się naprawdę kochają, taki, w którym są wyrażane prawdziwe uczucia i prawdziwa miłość do tej drugiej/jedynej dla kogoś osoby, dla której jesteśmy w stanie oddać nawet życie - jest grzechem? A może wtedy nie jest?
Tylko jeśli tak, to dlaczego księża i duchowni nie mogą mieć dzieci i rodzin, zakładając, że te właśnie powstały by z takiej właśnie, prawdziwej miłości do tej drugiej osoby? Gdzie tu był by grzech?
Każdego to przerasta. Dlatego wiara jest trudną wędrówką, wąską ścieżką.Chyba mnie to przerasta.
Przeżyłem już w życiu kilka takich "zakochań", gdy tamta osoba przesłoniła mi świat, gdy nic włącznie z instynktem samozachowawczym przestało się liczyć... Olbrzymia jest siła endorfin jakie produkuje nasz organizm... Dzisiaj patrzę na tamto z cynizmem i cieszę się, że nic z tego nie wyszło.
Masz pewność? Masz pewność, że to jest Ta osoba na całe twoje życie?
Terminus napisał(a):A poza tym w sferze seksualności nic nowego współczesność nie odkryła. Jak komuś się wydaje, że średniowiecze było purytańskie to słabo zna historię.
Im wolno strzykać jadem, zastraszać, opluwać, kłamać. Więc czemu ja nie mogę podać diagnozy toczącej ich choroby? Daj spokój. Całe ich środowisko jest skażone nietolerancją która wyrosła na życiowych niepowodzeniach. Były próby opisania tego środowiska i sondaże sprawdzające ich wydolność finansową i stopień wykształcenia. Obraz jest taki: bieda, samotność, nieudolność, brak wykształcenia lub co najwyżej zawodowe, prostactwo i ślepa wiara w zmiany które nigdy nie nastąpią, ot co.Terminus napisał(a):Nikt pewnie nie prowadził padań socjologicznych pod tym kontem, więc trudno tak sobie oceniać/oczerniać tych ludzi.
dorian napisał(a):sex między dwojgiem ludzi, którzy się naprawdę kochają, taki, w którym są wyrażane prawdziwe uczucia i prawdziwa miłość do tej drugiej/jedynej dla kogoś osoby, dla której jesteśmy w stanie oddać nawet życie - jest grzechem?
dorian napisał(a):Tylko jeśli tak, to dlaczego księża i duchowni nie mogą mieć dzieci i rodzin, zakładając, że te
właśnie powstały by z takiej właśnie, prawdziwej miłości do tej drugiej osoby?
Terminus napisał(a):Masz pewność? Masz pewność, że to jest Ta osoba na całe twoje życie?
Instynkty niższe są możliwe do kontrolowania na krótką metę, a niezaspokojenie ich prowadzi do zaburzeń osobowości i do dewiacji.
po drugie: administracyjnego rozwiązania problemów nękających Kościół, a wynikających z ułomnej ludzkiej natury- dziedziczenie stołka po tatusiu.
Arbiter napisał(a):Nie chodziło mi tylko o sferę ludzkiej intymności a o powolny upadek Kościoła spowodowany zmianą w mentalności jego wyznawców.
. A czy ja ich bronię? Po prostu mi jako Katolikowi nie wypada osądzać innych. Mi ich żal, bo ich ślepa pewność siebie i poglądy na innych prowadzą prostą drogą do potępienia. Ale pewnie są i wśród nich sprawiedliwi, którzy chcą posłuchać świadectw wiary, modlitw a nie mają w duszy nienawiści. Dlatego ja mogę się za nich modlić, nie mogę ich potępić, nawet jeżeli wywołują we mnie ogromną złość.Im wolno strzykać jadem, zastraszać, opluwać, kłamać. Więc czemu ja nie mogę podać diagnozy toczącej ich choroby? Daj spokój. Całe ich środowisko jest skażone nietolerancją która wyrosła na życiowych niepowodzeniach
Sugeruje, że nadeszły mroczne czasy dla Watykańczyków, bo nie zmieniają swoich przyzwyczajeń. Kościół zmieni się w hermetyczne grupy religijnych ludzi, coś na kształt zborów. Postawi na jakość nie na ilość.
Chrześcijaństwo zabrania osądzania wiary i uczynków innych ludzi. Bóg wie, że życie nie jest proste, a wybory łatwe. Dlatego dał nam sakrament pokuty. Religia, czyn nam się to podoba czynie jest zero-jedynkowa, bo możesz być zbawiony lub potępiony, nic więcej.Tylko w religiach istnieje dobro i zło. Nic pośredniego? Nikt nie ma prawa decydować o dokonywanych wyborach oprócz zainteresowanego. Ktoś może radzić. A wybory powiązane z normatywnością czasem są bardzo skomplikowane i nie da ich się wrzucić do systemu zero jedynkowego. Konsekwencje pewnych wyborów to element wolności. Jeśli spieprzymy coś, to potem zapłacimy za to karą. Każdy stara się żyć w miarę dobrze, ale okoliczności mogą pogmatwać prostą i jasną drogę.
A tu pudło. Jestem żonaty. Szczęśliwie. W pewnym momencie życia trzeba dokonać wyboru. Świadomego konsekwencji i krzyża jaki z sobą niesie.Hmm, to znaczy, że nie znam małżeństw które by pasowały do twojego idealistycznego postrzegania związku dwojga ludzi. Zostaniesz kawalerem.
Terminus napisał(a):Chrześcijaństwo zabrania osądzania wiary i uczynków innych ludzi. Bóg wie, że życie nie jest proste, a wybory łatwe. Dlatego dał nam sakrament pokuty. Religia, czyn nam się to podoba czynie jest zero-jedynkowa, bo możesz być zbawiony lub potępiony, nic więcej.
Terminus napisał(a):Oj Arbiter. Wielu już wróżyło upadek Kościoła Katolickiego. Reformacja, Oświecenie. Kościół przez wieki ewoluował i dalej to robi. Powstaje z każdego upadku. Poza tym, czy siłą kościoła jest liczba wiernych, czy siła wiary ich członków?
W kwestii czystości /życia seksualnego mamy przykazania -czyli dogmat. Antykoncepcja to już interpretacja. Zresztą wg niesłuszna i kościół się z tego niedługo wycofa.
Przemek77 napisał(a): Jednak dalej zaczynają się niezłe jaja - "seks w małżeńśtwie nie może być zezwierzęcony, małżonkowie musza się nawzajem szanować". (...)Pominę już "mądrości" w rodzaju "używanie prezerwatyw zwiększa ryzyko rozwodów, raka i apostazji" - bo nie ma o czym gadać
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości