Rozdział 1 "Dzień wstępu"
Jak to zwykle Michaił Urbienko jechał do domu po pracy. Jego dom mieścił się w Kijowie, gdzie również pracował w "państwowym instytucie badań terenów skażonych radio-aktywnie" (w skrócie PIBTSR). Dom położony był na przedmieściach, a biuro na obrzerzach miasta. Gdy wsiadał do samochodu zatrzymał go Kotier Biudeszko (Pracownik tego samego biura jak i przyjaciel Michaiła) prosząc o małą przysługę. Przysługa ta to zrobienie za niego badań polowych, ponieważ Jemu (Kotierowi) za kilka godzin urodzi się córka i wziął urlop.
Michaił z natury nie odmawiał przyjacielom i tym razem nie odmówił . Pomyślał, że może to być nawet ciekawe. Gdzie ma jechać dowie się jutro. Po rozmowie zamknął drzwi swojego Saaba,wrzucił luz, odpalił silnik, odciągnął dźwignię ręcznego hamulca, cofnął i podjechał pod bramę. Przy bramie pokazał przepustkę i jadąc dalej dojechał do drogi prowadzącej do jego domu. Podczas jazdy tejże drogą nic nad zwyczajnego nie było. Wreście pod jechał do domu. Zaciągnął ręczny odpiął pasy zręcznym zdecydowanym ruchem wyszedł i podszedł do bramy. Patrząc na swoimi małymi oczami na kłódkę, otworzył ją małym brązowym kluczykiem. Następnie otworzył bramę posuwając ją w bramę. Znowu podszedł do samochodu, otworzył niebieski drzwi od swojego Saba i wjechał na swoje podwórko. Zgasił silnik wziął kluczyki od domu i ze stacyjki, oraz papierosy, następnie otworzył drzwi i wysiadł jednocześnie zamykając niebieskie drzwi. Odszedł kilka kroków i zamknął samochód za pomocą pilota. Wziął brązowy klucz od domu i otworzył drzwi. Michaił mieszkał sam, jego dom miał malutką kuchnię, małą łazienkę, średni salon i swój średni pokoik w którym spał i pracował na komputerze. Michaił zdjął buty swoimi średnimi rękoma i w skrapetach rzucił niebieską kurtkę na fotel w salonie. Poszedł do kuchni i zrobił sobie hot doga. Kiedy już zjadł odstawił talerz do zmywaka i również go umył. Ruszył przed siebie i doszedł do łazienki. Wszedł do niej przez białe u góry niewielkie przeszklone drzwi, wisikał się i umył w wannie. Znów ruszył przed siebie i doszedł do swojego spokoju. Włączył laptopa i sprawdził pocztę. Okazało się, że to Kotier przysłał do niego E-mail'a . W wiadomości napisał:
" Cześć Michaił! Dzięki, że chcesz za mnie wyjechać na te badania polowe. Dziś o 20:35 urodziła mi się dziewczynka! Nazywa się Władimira i ma waży 3 500 g. Resztę objeżysz na zdjęciu w załączniku! Pozdrawiam Kotier!" Michaił najechał kursorem na załącznik i jemu oczom ukazała się Władimira małe ciałko z małymi rączkami i nóżkami. Michaił spojrzał na zegarek była 22:38, więc pomyślał, że pora by się położyć. Odsunął krzesło na którym siedział, wstał i podszedł do łóżka. Rozścielił je, a następnie chwilkę popatrzył zmęczonym wzrokiem na niebieską kołdrę i zieloną poduszkę. Wreście położył się i nastawił budzik w telefonie na 5 rano. Michaił sprawdził jeszcze datę : 30.06.2010r 23:01 . Położył komórkę na drewnianej komódce i zasnął.
Następnego ranka zadzwonił budzik. Michaił raz dwa się obudził. Ubrał się w Czerwoną kurtkę czerwony sweter i biały pod koszulek, oraz w szare spodnie. Zjadł na śniadanie rybę z kromką chleba i wszedł do malutkiego przedpokoju. Popatrzył w lustro i ujżał siebie. Dużego troszkę grubego 25 latka. Z czarnymi włosami i średnio zaokrąglonym nosem. W malutko brązowej cerze. Szybko założył swe niebieskie buty otworzył samochód, otworzył bramę, zamknął dom i wyjechał z podwórka. Zabrał tylko laptopa, komórkę,, trochę wódki i papierosy. Gdy swoim niebieskim Saabem podjechał pod PIBTSR. Zaparkował na parkingu i poszedł do biura, gdzie otrzymał dalsze sczególy...
- Michaił, tak? - spytała sekretarka
- Taa... - oznajmił Michaił
- Szef już na ciebię czeka w swoim gabinecie. - Oznajmiła sekretarka
Michaił spojrzał na nią ostatni raz. Blondynka z niebieskimi oczami o jasnej cerze zgarbniutka i chuda. Po czym wszedł do gabinetu.
- A! Michaił... No dobra, a więc tak. Dzisiaj o 12 pojedziesz do Czarnobylskiej Strefy tam mają Cię odebrać wojskowi. Powinni cię zaprowadzić do baraku, gdzie będziesz mieszkał przez ten miesiąc, bo tyle będą trwać badania. Dalsze instrukcję otrzymasz na miejscu. To było tak ogólnie o "wycieczce". Jakieś pytania? - zapytał Dimitri (Jego szef).
- Nie! - odpowiedział Michaił.
Michaił wyszedł z gabinetu i z biura. Podszedł pod ścianę oparł się o nią i zapalił, rozmyślając o tej całej wyprawie do Strefy. Zaciągnął głęboko dym i pomyślał o Kotieru i o jego nowo narodzonej córce. Gdy wypalił peta wrzucił go do czerwonego metalowego śmietnika przy budynku przy którym palił. Usłyszał wołanie, obrócił się szybko za siebie i zobaczył sekretarkę.
- Zapomniałeś dokumentów! - wykrzykneła kobieta
Michaił podszedł do niej i wziął od niej dokumenty.
- Jest tam plan Strefy, przepustka i ogólnie o tym co będziesz miał robić. - oznajmiła
Michaił pożegnał się z nią i podszedł do swojego niebieskiego Saaba szybko otworzył go, wsiadł, położył fajki na półce po prawej stronie, a papiery na prawym siedzeniu. Wziął jeden do ręki i przeczytał kawałek:
"Strefa to miejsce bardzo niebezpieczne, łatwo tam zginąć, promieniowanie, mutanty, bandyci. [...] Strefa to 30 kilometrowy obszar w którym samym jej centrum jest Czarnobylska Elektrownia Jądrowa (w skutek awarii ekspolodwał tam reaktor nr 4). "
Położył go spowrotem na swoje miejsce. Po czym włożył kluczyk do stacyjki, odpalił i ruszył. Podjechał do bramy pokazał przepustkę i wyruszył do strefy. Sama podróż do granicy strefy była spokojna. Czasami Michaił patrzył na szare niebo i niewielkie spadające krople.
Wreście dojechał do celu. Michaił właśnie wjeżdżał w ostatni zakręt. przejechał go i jego oczom okazała się granica zony (ang. Zona - Strefa). Niewielka baza wojskowa. Po prawej wieżyczka do obserwacji, jeszcze bliżej za płotem baraki, a po lewej 1 barak gdzie spali oficerowie. Michaił podjechał do szlabanu. Pokazał przepustkę i wjechał na "podwórko" bazy. Wysiadł i stanął porozglądał się. Za chwilę podszedł do niego oficer.
- Witamy w Zonie! - żartobliwie powiedział wojskowy
- Taa... lepiej mi powiedzcie gdzie wasz oficer! - oznajmił Michaił
- To ja! - odpowiedział ten sam oficer - Jestem Starszy sierżant Kołownikow. Na imię mam Yuri. - oznajmił oficer
- Aha... dobra gdzie mój barak? - zapytał Michaił
- Chodź za mną, a ci pokaże. - odpowiedział
Michaił poszedł za nim. Po kilku sekundkach doszli do średniego metalowego baraku. Yuri otworzył drzwi. Wszyscy żołnierze popatrzyli na nich (było ich 12). I wykrzyknęli: Nowy! .
Michaił rozpakował się i położył papiery na swoim materacu. Gdy wreście miał spokój z bagażem usiadł na swoim materacu, obok swoich papierów. Wziął mapę Zony do łapy i zaczął ją oglądać. Zobaczył jakiś symbol na mapie, Zielony Wilk i napis Wolność, a za chwilę zobaczył też napis Powinność i czerwoną tarczę.
- E! Co tam się tak zagapiłeś? - spytał jeden z żołnierzy.
Żołnierz podszedł do niego, a Michaił pokazał te znaczki i zapytał:
- Co to?
- To? A to są "frakcję" Takie ugrupowania stalkerów, którzy mają więcej szans na przeżycie w grupie. -Oznajmił żołnierz.
-Aaa... - odpowiedział Michaił - Wolność i Powinność? - zamruczał do siebie - Te! Opowiedz mi coś o tej Powinności. - Michaił był ciekawy co to za "Powinność".
- No więc Powinność stworzyli byli żołnierze. Mają kontakty ze specnazem i takim tam. Panuje tam surowa dyscyplina. Lecz za surowa... - cicho powiedział wojskowy.
- Co masz na myśli "za surowa'' ? - spytał Michaił
- Ostatnio żołnierze z czerwonych się zbuntowali za zbyt surową dyscypline.. -oznajmił żołnierz.
Michaił odłożył mapę i spojrzał na zegarek. Była 22:35 , czas spać pomyślał Michaił...
Szybko przełożył papiery na laptopa i rozścielił sobie materac. Żołnierze również szykowali się do spania. Michaił położył się i po 30 minutach zasnął.
------------------------------
Ekhm... 2 opowiadanie mam nadzieje, że lepsze...
Rozdział 2 "Pierwszy Dzień" : viewtopic.php?f=25&t=4657&p=65862#p65862Rozdział 3 "Pierwszy Noc" : viewtopic.php?f=25&t=4657&p=72615#p72615Rozdział 4 "Wyjaśnijmy sobie kilka spraw"." viewtopic.php?f=85&t=4657&start=12#p134416