Opowiadanie "Zona moim spojrzeniem"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie "Zona moim spojrzeniem"

Postprzez Matthew w 27 Maj 2009, 14:53

Jest to początek opowiadania które piszę od wczoraj. Nagłe natchnienie, może coś z tego wyjdzie :). Ciąg dalszy oczywiście powstaje a tymczasem wrzucam początek i licze, że podpowiecie mi, co powinienem zmienić, gdzie robie błędy, a co zostawiać bez zmian... i tak dalej :)


I.

-(…) dosłownie 20 kilogramów artefaktów. Bateryjki, Świecidełka, Gwiazdy a nawet jedno Słońce, a mało tego! Za nim ciągle w trzy metrowym odstępie wlókł się ten Klein. Stary napchał więc tyle złomu, ile zdołał tylko znaleźć do jakiegoś worka, i dał to temu dzieciakowi. Kałasznikowy, nieużywane; karabiny myśliwskie, nie byle jakie strzelby, masę dynamitu, Wintary i kilka karabinów snajperskich. Było tam także z 10 kilogramów nitrogliceryny, w plastikowych woreczkach(…).

Spojrzałem na zegarek. 5.04. Jest piąta, a on ciągle opowiada. Gdybym nie był zestresowany całą podróż, gdybym nie myślał ciągle o bezpiecznym dotarciu do celu, znał bym całą historię wypadów do Prypeci i Elektrowni. Ale byłem, i myślałem.
O tym, że 21 marca będę już w Zonie, dowiedziałem się z miesięcznym wyprzedzeniem. W lutym tak naprawdę jeszcze w to nie wierzyłem. Przeczytałem to tak, jakbym czytał w gazecie nagłówek nic nie obchodzącego mnie artykułu. Kontynuowałem życie. Pracowałem jak wcześniejsze lata, mieszkałem jak dotychczas, myślałem tak samo. Nic się nie zmieniło.
1 marca przyszła paczka- oznakowana. Skontaktowali się wtedy ze mną po raz drugi. Gdy 18 lutego otwierałem list nie wiedziałem, że to oni. Po prostu go otworzyłem, przeczytałem, i schowałem. Żadnych emocji. Gdy 12 dni później znów ujrzałem czarną pieczątkę na liście, serce zaczęło bić szybciej, a ja dopiero wtedy uświadomiłem sobie to, że jadę Tam. Do listu dołączona była paczka. Byłem szczęśliwy i podniecony, otwierałem ją bardzo powoli, jakby bojąc się, że coś z niej zaraz wyskoczy, lub wybuchnie mi prosto w twarz. Nic nie wyskoczyło, nic nie wybuchło. Była to maska gazowa i zestaw medykamentów z lekami przeciw promiennymi w strzykawkach, które swoim wyglądem nie wzbudzały zaufania. Gdy paczka wylądowała na łóżku, otworzyłem list. Było w nim kilka biletów. Lot Oslo- Kopenhaga z datą na 10 marca, 13 Kopenhaga- Praga, następnie kolejny lot samolotem, 15 dnia trzeciego miesiąca bieżącego roku, mianowicie Praga- Kraków. Kolejny świstek papierów nie był biletem, a notatką, rękopisem. Szczegółowe informacje jak dostać się do centrum Ukrainy, co mogę, co muszę, a czego nie wolno mi zabierać do Kijowa a także uwagi dotyczące zachowania na ewentualnych kontrolach podczas podróży Kijów- Zona.
Podróży, która właśnie trwała i dobiegała końca.

Przez sen straciłem rachubę czasu. Nie wiem jak długo jechaliśmy, godzina wyjazdu wypadła mi z głowy. Tak naprawdę, to nie myślałem podczas podróży o niczym konkretnym- miałem pustkę w głowie.
Przetarłem oczy, rozprostowałem się, ciągle siedząc, a następnie napiłem się wody z miedzianej butelki, którą zabrałem ze sobą, jako pamiątkę z poprzedniego życia.
Rozglądając się po naszym transporterze uświadomiłem sobie, że jesteśmy w Zonie, już nas przywitała. Przede wszystkim było mroczniej, smutniej. Brązowe naszycia na deski siedzeń stały się jakby czarne. Światło latarek i żarówek było jakby wyblakłe, jakby nie było światłem- patrzeć w jego centrum można było długo, gdyż nawet nie raziło w oczy. Przyszli stalkerzy i towarzysze mojej podróży mieli smutne i ponure wyrazy twarzy. Troje jeszcze spało, kilkoro wpatrywało się w jakieś martwe punkty podłogi czy foteli, równie martwym wzrokiem a dwoje z nich słuchało z przelotnim zainteresowaniem stalkera, który opowiadał te wszystkie bajki, pewnie całą noc, kiedy spałem. Dołączyłem do nich.

-(…) ich ciała pewnie leżą tam po dziś dzień! Ale tam, ciała, ludzie, wyobraźcie sobie kasę jaką warte są te wszystkie zabawki które ze sobą taszczyli. Cóż, Zona(…).

Zdecydowanie byliśmy w Strefie. Nie miałem już co do tego żadnych wątpliwości. Jedyny członek naszej podróży, który okazywał jakiekolwiek oznaki życia, przestał się uśmiechać, wyciszył głos i stracił chęć do dalszej opowieści. Wszyscy mieli blade twarze, równie blade jak światła latarek.
Dotychczas nie było żadnych większych kontroli. Zatrzymywaliśmy się 2 razy, słyszałem krótkie rozmowy kierowcy z jakimiś ludźmi, pewnie kontrolerami, poczym ruszaliśmy niespiesznie. Tak też jechaliśmy; wolno, ostrożnie, właśnie niespiesznie. Zaczęło padać, wielkie krople deszczu spadały na materiał robiący za ścianę i dach naszej kabiny. Jeden ze śpiących stalkerów zaczął płakać. Łzy wolno spływały po jego kości policzkowej, i znikały gdzieś w ciemności.
Image

Ogarnął mnie ogólny strach. Jak dotychczas, przez większość czasu byłem zadowolony z podróży, z tego, że wreszcie tam będę, że odetnę się od brudu zewnętrznego świata, tak teraz bałem się tego wszystkiego. Ale na pewno nie chciał bym wracać. Gdy pomyślałem o tym, co zostawiłem za sobą, i że mógłbym do tego wrócić, strach mijał.
Tak, Zona powiedziała nam głośnie dzień dobry.

Jechaliśmy tak w ponurej atmosferze jeszcze godzinę, po czym nagle zatrzymaliśmy się. Wszyscy podnieśli głowy do góry, otworzyli szeroko przebudzone już oczy i obserwowali każdy każdego. Tak naprawdę było to obawa przed nieznanym. Albo nasza podróż dobiegła końca, albo stało się coś, czego Przemytnicy w planie nie mieli i wszystko, do czego tak długo dążyliśmy trafił szlag. Marzenia o Zonie były w tamtej chwili wszystkim co miałem, niezapowiedziany postój stał się powodem ogromnych obaw. A może jednak jesteśmy na miejscu? Przecież nie pamiętałem, i za nic nie mogłem przypomnieć sobie godziny wyjazdu z Kijowa… a może to anomalia, i oni zastanawiają się teraz jak ją ominąć, co począć, może nawet rozważają powrót(…)
" Złota Kula wypełnia tylko najskrytsze życzenia, tylko takie, które muszą się spełnić, bo inaczej nie ma już po co żyć!".

" Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!".
Awatar użytkownika
Matthew
Stalker

Posty: 79
Dołączenie: 24 Maj 2008, 09:57
Ostatnio był: 25 Gru 2011, 14:47
Miejscowość: Piła
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Reklamy Google

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 6 gości