przez kari w 16 Maj 2009, 20:04
Jeśli ktoś naprawdę zastanawia się czemu tak długo (w co wątpię) to niech wie, liczba wyświetleń jest trochę niepocieszająca, ale jeśli już zaczęło się pisać ,,opowiadanie" to trzeba kiedyś je ukończyć. Niekoniecznie w najbliższym czasie. I proszę, komentujcie.
Myślał, że to pulsowanie rozsadzi mu czaszkę, drżącymi dłońmi złapał się za głowę. – Muszę stąd spieprzać, i to teraz. Jakim cudem ten mutant tu wlazł? – poświecił latarką na leżącą u jego podwiniętych nóg parodię istoty ludzkiej. Znowu złapała go chęć na wymioty.
Kiedy się przebudził, nie wiedział jak ale odskoczył od kontrolera leżąc. Dopiero potem, po przypomnieniu sobie wszystkiego usiadł opierając się o ścianę. Sięgnął do przypiętej do pasa apteczki, z której wyjął kupione kiedyś leki na ból głowy. Po przełknięciu odczekał aż zaczną działać.
Dopiero wtedy podniósł swój karabin SVD, i po chwili namysłu przerzucił go sobie na rzemieniu przez ramię.
Po zdjęciu plecaka położył go na podłodze i wyjął z niego AKS, leżący na posadzce pistolet przeładował i wsunął do kabury. Z doszytych kieszeni wygrzebał magazynki do karabinka i po załadowaniu, zarzucił plecak na plecy.
Odbezpieczył broń i po momencie wahania ruszył dalej w głąb kompleksu, nie po to przylazł do kryjówki żeby teraz z niej uciekać bo natknął się na jakiegoś mutanta. Ledwo przeżył owszem, już tu nie wróci, ale nie zostawi tego wszystkiego co nazbierał, najważniejszy był kombinezon który kiedyś udało mu się ukraść ze zbrojowni wolności. Niemal się uśmiechnął na tamto wspomnienie. Nie chcieli mu go dać to musiał zdobyć we własnym zakresie.
Tym razem wszystkie znaki były na swoim miejscu, po paru minutach dotarł do drzwi z rozbitą szybką. Nacisnął klamkę, kiedy drzwi były lekko uchylone, wstawił w powstałą szparę lufę broni i ramieniem pchnął drzwi aby otworzyły się do końca. Z ulgą zanotował, że w pomieszczeniu, w którym kiedyś stała miotła i parę wiader niczego poza jego sprzętem nie ma. Szybko zrzucił z siebie plecak i wojskową kamizelkę, a na jej miejsce nałożył swoją własną, do nóg za pomocą pasów doczepił parę pojemników na różnorakie graty. Do pasa migiem przypiął pojemniki z artefaktami aby tuż po chwili znowu założyć na plecy swój plecak i tak przygotowany wyskoczył z pomieszczenia.
Nie dbając o zachowanie ciszy pobiegł w kierunku z którego przybył. Tuż przed dotarciem do wyjścia zatrzymał się. Tknięty przeczuciem zgasił latarkę, i teraz wreszcie dokładnie zobaczył na co zaraz by się wpakował, tam było za dużo światła, latarki, ktoś tu się dostał.
Nie mając lepszego pomysłu ostrożnie położył karabinek na podłodze, a sam odszedł powoli kawałek i położył się na podłodze, miał nadzieję, że nie zwrócą uwagi na to, że nie jest zakurzony.
Te kilka minut które czekał nieznośnie się mu dłużyły, wreszcie poczuł na ciele blask światła, ale po chwili usłyszał coś innego. Ryk, i głośne chrapanie. W niemal tym samym momencie zabrzmiały przekleństwa i wystrzały, bagnet widział z czym się zetknął. Z pijawką.
Od turlał się pod ścianę kiedy ,,goście” zajęci byli potyczką z bestią. Miał szczęście, po chwili para błyszczących oczu wbiła się w pierwszego z nich, z niewiarygodną prędkością pazury rozszarpały pierś następnego. Ostatniemu wreszcie udało się trafić ze strzelby w głowę niewidzialnego przeciwnika.
Bagnet wreszcie zobaczył kim jest przybysz. Stalkerem, pewnie szukał artefaktów. Wątpiąc w szanse przeżycia jeśli krzyknie, że nie jest zoombie, kopnął oniemiałego z przerażenia mężczyznę w nogę, czym spowodował jego upadek. Łapiąc swój karabinek przygniótł przeciwnika ciałem, aby po chwili uderzyć go w twarz swoją bronią.
Odczekał chwilę, Chyba go obezwładnił, stalker miał raczej małe szanse przeżycia ale co to miało do rzeczy?
Włączył własną latarkę. Schylił się i wyszarpnął z jednego z leżących na podłodze karabinów magazynek, po czym puścił się biegiem do drabinki w sali. Po wydostaniu się z dziury w ziemi zorientował się iż nastała już noc.
Zaczerpnął powietrza, może i miał szczęście. Ale Teraz przynajmniej może wrócić do Siedorowicza i naprawdę coś z tego mieć.
Ostatnio edytowany przez
kari, 16 Maj 2009, 23:11, edytowano w sumie 1 raz
Czarnobyl... wynik testu bezpieczeństwa... co za ironia...