Moderator: Realkriss
Fakty- Po śmierci sławnego Strieloka,który w niewyjaśniony sposób stracił życie w sarkofagu w elektrowni, z Zoną zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Najbardziej zaskakującym zjawiskiem jest dziwna anomalia,która potrafi wpływać na naturę ożywioną i nie ożywioną, nieuzasadnioną siłą. Obecne fakty w Zonie znane są tylko nielicznym.
Niepotrzebne to tutaj, przez ten wyraz powstaje błąd stylistyczny.Obudziłem się tutaj na środku drogi
Brak odstępów po przecinkach, powinno być niebo było pochmurne i było cholernie zimnoWszędzie roztaczała się mgła,pogoda pochmurna. Jakby mało tych nieprzyjaznych doznań, cholernie zimno
Zapisano wyraźnie. Jeżeli zdanie jest bez poprawki to powstaje błąd stylistyczny.Cała trójka przeprowadzała badania, a ja musiałem być z nimi skoro zapisane wyraznie że było nas czterech.
Po imiesłowach przysłówkowych zawsze dajemy przecinek.Tak myśląc, kroczyłem coraz szybciej, bo mróz nie dawał spokoju.
Ruch może być swobodny, ale widok? Bardziej proponowałbym: Mgła tutaj się rozrzedzała, dzięki czemu mogliśmy oglądać obiekty ukryte przedtem za szarą ścianą.Mgła tutaj się rozrzedzała, widok był swobodny.
Gdy popatrzyłem na tereny za ruinami, dostrzegłem potężne masy powietrza zbierające się w jednym miejscu. Unikaj błędów stylistycznychJak popatrzyłem na teren za ruinami to dostrzegłem potężne masy powietrza zbierające isę w jednym miejscu
Znowu błąd stylistyczny. Już lepiej będzie: Coraz mocniej spychało mnie w tamtą stronę,Coraz mocniej mnie spychało w tamtą stronę.
Kolejny błąd stylistyczny... W tej chwili wiatr był tak silny, że gdybym wysunął się poza budynek to zostałbym wciągnięty do anomalii.W tej chwili siła wiatru wciągała z taką siłą, że jakbym wysunął się poza budynek to wciągneło by mnie.
Nie wiedziałem jednak, z której strony dobiegały te krzyki; trudno o orientację w takiej sytuacji.Ktoś się darł jak najęty, próbójąc przedrzeć się głosem przez hałas spowodowany żywiołem. Z której strony te krzyki. Trudno o orientację w takiej sytuacji.
Teraz się zorientowałem, ze to ten... Unikaj wyrazów z mowy potocznej, chyba że stylizujesz. Drugie zdanie lepiej sobie darować.Teraz się skapnąłem że to ten stalker tak wrzeszczy do mnie. KIwał i krzyczał
Schodząc, usłyszałem jakąś muzykę w oddali.Teraz usłyszałem schodząc jakąś muzykę w oddali.
Nieznajomy zapukał kilka razy. Po chwili dzrzwi się uchyliły i weszliśmy do środka.Używasz czasownika w trybie dokonanym, a potem mówisz, że jeszcze przez jakiś czas czynność trwała...Nieznajomy zapukał pare razy,aż dzrzwi się uchyliły i weszliśmy do środka.
Nie rozumiem do końca tej odpowiedzi...- Co tam wyłazisz w taką pogodę?-zapytał drugi stalker.
- Za to znalazłem kolejnego porażonego.- odpowiedział pierwszy.
Ten fragment ciężko zrozumieć. Wydaję mi się, że chciałeś przedstawić pozostałych stalkerów przebywających w pomieszczeniu, ale naprawdę nie idzie tego zrozumieć. Zaraz po tym, pytanie z zupełnie innej beczki. Trzeba było chociaż dopisać -powiedział po chwili.- Aaaa sorry nie przedstawiłem się. Jestem Senka, to mój kumpel Kazik- najlepszy barman w Zonie i reszta, a ty zapewne nie pamiętasz jak się nazywasz
Rozumiem, że chodziło o to: Wytworzyło się na skutek jakiejś tam siły... Eee tam, zapytaj naukowców o takie rzeczy.Wytworzyło się na skutej jakiejśtam siły, a tam. Zapytaj naukowców o takie rzeczy.
...są anomalie, które się przemieszczają... Nie potrzebnie też tyle tych "hyk" - szczególnie to podwójne.Tu jest siedlisko najgorszych zjawisk hyk, ale wiesz hyk że to w sumie teraz hyk w Zonie właściwie najgorsze są anomalie przemieszczające się hyk hyk- powiedział Senka czkając jak najęty
...wszystkie wyra stały obok siebie, były twarde i niepościelone...Wszedłem do sypialni, wszyskie wyra obok siebie twarde, niepościelone.
...opanować bezsseność, która wracała namolnie, nie dając...Kiepsko spałem.Jakoś wogóle ciężko mi było w nocy opanować bezsenności,które przychodziły namolnie, nie dając mi spokoju.
...Zamilknęliśmy. Niebo było pochmurne...Na jakiś czas zamilklismy.Pogoda była pochmurna...
Tam wywalić i będzie dobrze.Gdy zaś popatrzyłem w prawo zobaczyłem czarne chmury tam w oddali.
Tam chmury jakoś się warstwią (...) ale to dziwne, że tylko tam.- Tam jakos chmury warstwią się- powiedziałem wskazując ręką- ale dziwne, że tylko tam.
Nie byłem tam nigdy.Nie byłem nigdy tam.
Błąd logiczny. Po pierwsze: nie było przedtem rozmowy o tym urządzonku. Po drugie: pisząc po prostu ...Oto moje cudeńko. uniknąłbyś niekonsekwencji.Wracając do tematu- zaczął znowu Senka wyjmując prostokątny mały przyrząd z wysuwaną antenką i zielonym ekranikiem. - A oto moje códeńko.
Kolejny błąd stylistyczny... Roztaczała się tu mgła, w którą szybko wpadliśmy. Na szczęście nie była zbyt gęsta, więc dobrze było widać dalszą drogę.Roztaczała się mgła i szybko w nią wpadliśmy.Na szczęście nie należała do tych mocnych i spokojnie widać było dalszą drogę.
Błąd logiczny. Drugie zdanie nie wynika z pierwszego...Człowiek sprawił, że jest taka a nie inna.Dlatego powiedziałem, że anomalie mogą nas spotkać w każdej chwili.
...ale wszystko to nie jest jeszcze najstraszniejsze.Sa takie, które powodują ciemności, mgłę, są takie przy których zanika normalność, ale wszystko to jescze nie są najstraszniejsze.
Nie rozumiem tego zdania...Niektóre rzecz jasna powstają same, ale nie o takich rzeczach mówię.Przykład teren zaniku, o którym mówiliśmy, mutacje i inne rzeczy.Niektórzy to zjawisko nazywają "gniewem Zony".
Nie rozbijaj stałych zwrotów: Na domiar złego, na środku...Na domiar tego widoku na środku drogi powstała "trampolina".
Znowu styl... Nigdzie nie było nawet jednej rośliny. Tylko pustkowie, gruzy, martwe, dawno uschnięte korzenie i pusta połać.Wszędzie nie było nawet kawałka rośliny.Pustkowie, gruzy, martwe korzenie uschnięte dawno i pusta połać.
Rozumiem, że to są te zagubione kropki z końców wyrazówPo lewej stronie drogi latała zaś .......
Nie kombinuj... Po prostu: Kula nagle wpadła na nas.Kula zupełnie nagle wpadła prosto na nas.
Po pierwsze: Nie filozofuj... Po drugie: powtórzenia.Ponadto w głowie zakręciło mi się i miałem wrażenie, że jestem nad ziemią, pod ziemią i w ziemi.Cokolwiek czułem zapadłem w letarg czując zimno.
Eee... że coSenka spojrzał schody do wyższej części budynku, równiez leżące w kawałkach na gruncie.
Znowu za bardzo nie wiadmomo o co chodzi.- O tak.Chyba najgorsza i najbardziej nieprzewidywalna.Naukowcy kiedyś coś mówili o tym że pozostawia gdzieniegdzie cząstki energii.Swoje dna i wten tylko sposób jest szansa na poznanie jej dokładniej.
Stojąc na przystanku uciekł mi autobus...Ruszyliśmy drogą dochodząc do doliny.
Wytłumacz mi, co to znaczy posępne miejsce...- Dochodzimy do posępnego miejsca.Tam natkniemy...
Znowu nie za bardzo rozumiem... Może: Chodzi o to, że po wyłączeniu tego ustrojstwa stalkerzy napierali do centrum aż w końcu coś się stało. Później już nie wiem...- Kwestia jest taka, że po wyłączeniu tego ustrojstwa stalkerzy napierali do centrum aż w końcu coś zrobiło się nie tak.W tym miejscu powstało ciśnienie.Ogromne pole energii zabijające od razu.
Miniemy napromieniowane bagna (...) jest dużo śmiertelnych oparów, dlatego...- Miniemy bagna napromienowane.W tych miejscach jest dużo oparów śmiertelnych dla płuc, dlatego zaraz ci dam maskę przeciwgazową. Kazik dał mi dwie. - Wkładaj.
Pierwsze zdanie nie wiem jak poprawić, ale jest błąd stylistyczny. Później: Przyspieszyliśmy tempo. Nieco dalej powietrze było czystsze.- Pospieszmy się, bo te gazy są szkodliwe i wchodzą nawet przez skórę.
Przyspieszyliśmy tempo.Nieco dalej powietrze robiło się do zniesienia.
Wychodzi na to, że to wszystko zrobili dokładnie w tym samym momencie... Lepiej będzie: Ruszyliśmy dalej drogą prowadzącą do doliny, opuszczając przy okazji kanion z drzewami.Ruszyliśmy dalej dochodząc do doliny i opuszczając kanion z drzewami.
...przez pustkowia porośnięte gdzieniegdzie pojedynczymi krzewami....przez pustkowia zasiedlone gdzieniegdzie przez pojedyńczy krzew.
Znowu nic nie rozumiem...Czymkowlwiek mogła być anomalia, która spustoszyła te tereny, można było wiedzieć jedno.Była zjawiskiem o niespotykanej mocy.Mnóstwo budynków, bunkrów.Sam pył i nic więcej.
Lepiej będzie: Wiatr nasilał się porywając ze sobą drobny żwir, którym ciskał nam w twarz.Wiatr nasilał się.Od czasu do czasu niósł ze sobą drobny żwir.Pechowo leciał on nam wtedy zawsze na twarz.
Powoli przestrzeń przed nami zasnuwała mgła. Była tak gęsta, że nie widziałem palców wyciągniętej przed siebie ręki.Powoli przestrzeń przed nami ogarniała mgła.Jej gęstość nie pozwalała widzieć na dalszą odległość niż kilka metrów.
Może: Zrobiło się ciemno, a narastający mróz kłuł nas tysiącem niewidzialnych igiełek po rękach i policzkach.Zrobiło się ciemno i zimne powietrze przechodziło nas od stóp do głów.
Dużo lepiej będzie: Pogoda zwiastowała zbliżającą się burzę. Druga część zdania jest zupełnie niepotrzebna...Pogoda zwiastowała burzę, lub opady desczu.
Nie minęło kilka minut, a następne krople dudniły o ziemię. Zaczęło padać.Kolejna kropla wylądowała tym razem mi na twarzy.Nie minęło kilka minut, a następne krople spadały na ziemię, aż zaczęło padać.
Po prostu: Teren wznosił się i opadał.Teren wzosił się do góry i opadał.
Bez się będzie dobrze.Dodatkowo zaczęło grzmić i błyskac się.
Coś nie może być spalone na "milion drobnych kawałeczków". Zazwyczaj w ogniu wszystko się topi, a nie rozbija. Błąd logiczny.Kompleks leżał już spalony na miliony drobnych kawałeczków.
Senka spojrzał na wyświetlacz, niepokazujący już aktywności anomalii.Senka spojrzał na wyświetlacz.Nie pokazywał on już aktywności anomalii.
Nie rozumiem tej części...Im dalej szliśmy, tym coraz większą putkę czułem w powietrzu.
Po prostu: Jeszcze kawałek.- Jescze kawałek drogi
Przeszliśmy obok i dotarliśmy do miejsca gdzie droga się rozdzielała.Przeszliśmy obok i doszliśmy do momentu, gdzie droga rozdzielała się.
...a z wyrazu pyska można było odczytać, że stworzenie bardzo cierpi.Jedno oko miał przekrwione, a z wyrazu pyska można wyczytywało się, że stworzenie cierpi i to bardzo
Tak. Na pewno tak musiało być.- Tak.Na pewno coś takiego musiało być.
Siły po malutku mi odchodziły. Taszczenie tych zwłok było męczące.Siły po malutku mi opadały.Taszczenie tych zwłok było wykańczające.
Spory błąd stylistyczny i składniowy. Nie mam już siły poprawiać...- Wszystkie dziki stały się popiołem.Nie mam pojęcia dlaczego, ale tylko ten jeden się ostał.Znalezliśmy go w innym miejscu
- To dziwne- powiedział barman- spalone mutanty? Mówisz mi to, a ja jak słucham to niedowierzam.Jakim sposobem mogły stać się tylko węglem?
- Tego włąśnie nie wiadomo- odpowiedziałem- Handlujesz artefaktami?- spytałem
Wnet czytelnik zauważa także mnóstwo błędów ortograficznych (najbardziej kłuje w oczy brak w niektórych miejscach polskich znaków) i interpunkcyjnych (choćby brak spacji po kropce, często brak kropek na końcach wyrazów, brakujące przecinki itp.), mnóstwo literówek, błędy składniowe, stylistyczne, niepotrzebne wyrazy i kilka błędów logicznych.
Ale mathus.Ja w powieści nigdy nie wspomniałem, że wszystkie przygody będą z jakimś tam stalkerem o imieniu Senka.Senka to zwykły stalker, którego spotkaliśmy podróżując,Reszty nie zdradzę, ale powiem tylko, że powieść jest długaBohater ów, mniej więcej wiedząc gdzie jest – wszak Zonę z innym miejscem trudno pomylić – spotyka innego stalkera, niejakiego Senke i razem z nim rozpoczyna dalsze przygody.
Dziwne zadajesz pytania.Wyjaśnienie jest w tekście.mathus92 napisał(a):Dochodzimy do posępnego miejsca.Tam natkniemy...Wytłumacz mi, co to znaczy posępne miejsce...
Nie uważam, aby to był stylistyczny błąd, gdyż jest to celowe wtrącenie.Takie zastanawianie się stalkera- współczesnym językiem, pon powieść pisana na luzie i jest to swego rodzaju pamiętnik w czasie rzeczywistymmathus92 napisał(a):Niepotrzebne to "tutaj", przez ten wyraz powstaje błąd stylistyczny.
Nie posiadam komputera z literką (zi)- czyt.Programów też niespecjalnie mam.Piszę w notatniku.mathus92 napisał(a):wyraźnie
mathus92 napisał(a):- Aaaa sorry nie przedstawiłem się. Jestem Senka, to mój kumpel Kazik- najlepszy barman w Zonie i reszta, a ty zapewne nie pamiętasz jak się nazywaszTen fragment ciężko zrozumieć. Wydaję mi się, że chciałeś przedstawić pozostałych stalkerów przebywających w pomieszczeniu, ale naprawdę nie idzie tego zrozumieć. Zaraz po tym, pytanie z zupełnie innej beczki. Trzeba było chociać dopisać -powiedział po chwili.
Nie widzę tu "prawie" żadnej różnicy.Nie ma w tym zdaniu błędu, więc po co je korygować.Celowy opis i celowe bardzo na końcumathus92 napisał(a): a z wyrazu pyska można wyczytywało się, że stworzenie cierpi i to bardzo...a z wyrazu pyska można było odczytać, że stworzenie bardzo cierpi.
Tego jescze od groma w powieści, bo to raptem 3 rozdziały- krótkiedorian napisał(a):i misje do wykonania, ataki mutantów, gadki i polecenia, walki z żołnierzami, bandytami itp. + eksploracje podziemi i samej Zony w te burzowe i pogodne dni itd. to wyszedłby z tego hicior na bank
Odnoszę wrażenie, że sporo ich wypisałeś.W twojej korekcie są też literówki.mathus92 napisał(a):Tylko" tyle błędów znalazłem (pominąłem oczywiście niemal wszystkie literówki, błędy ortograficzne i interpunkcyjne). Jak widać w opowiadaniu jest ich pełno. W tej kategorii nie mogę dać więcej niż 4/10
Przestańcie że z tym opierdzielaniem.Ja nikogo nie opieprzam za prace i nie wiem komu wbiło się do głowy, że ciągle krytykuję, albo coś.Może i słuszny, ale ja tam nie na to zwracam uwagę.Korekta przydaje się.Wystąpiło w niej parę "błędów logicznych"Michu napisał(a):Legwanos < opierdziel od Dragona22 - słuszny
Dragon22 < opierdziel od mathusa - również słuszny
Powróć do Teksty zamknięte długie
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości