Bardzo ciekawy temat i u mnie na czasie, bo co tu dużo gadać, lubię wychlać
Więc tak, w zasadzie to żłopię wszystko co ma procenty, poza dynksem (póki co...) i przede wszystkim Żubrówką - no k&^%rwa nie wiem jak to można pić, dla mnie to perfumy są , a próbowałem już i z sokiem jabłkowym itp. i nie daje rady. Jabole są dobre, dość szybko zaczynają działać (nie wiem co oni tam dodają i wolę nie wiedzieć) i co ciekawe wątroba po nich mnie jakoś nie boli, a po wódzie nieraz tak, no ale to może już ze względu na lata praktyki. Najlepiej lubię drinki cola z Whisky, albo z naszą wódką, czystą gorzałę lubię wypić, ale tylko jak zakąszam dobrym żarciem, czyli mięchem głównie. Lubię też dobre, markowe wina, głównie słodkie i półsłodkie, miody pitne i browary za to piwo im bardziej gorzkie i mocne, to tym dla mnie lepsze (np. Jabłonowo 12% ładnie daje w łeb). Drinki najlepiej mi wchodzą. Nie przepadam za likierami, no ale jak już nic nie ma, to sami rozumiecie
Wrzućcie nazwy jaboli popularnych u was...
Hetmańskie,
Nalewka żołądkowa,
Mamrot z Wilkowyje,
Lipa Miód,
Porzeczka,
Wiśniowe,
Leśne,
reszty nie pamiętam.
Chętnie spróbowałbym też Absyntu, ale u nas to chyba nielegalny jest.
Ogólnie to mam taką zasadę, że w tygodniu to nawet nie powącham, ale jak jest łikend to lubię się wyluzować i napić
Dla mniej doświadczonych wskazówka - nie mieszajcie na imprezach piwa z wódką lub z winem. Może i szybko wytrzepie, ale hiper-kaca będziecie czuć przez dwa dni....
Nie raz zmieszałem i wcale aż tak źle nie było na drugi dzień. Najgorzej to jak przesadzę z alpagami. Jak mi się syn urodził to tak się nawaliłem jabolami (akurat brak kaski nastąpił na dobrą wódę), że na drugi dzień do pracy nie poszedłem, cały dzień łeb w kiblu trzymałem i już myślałem, że mi bebechy wyrwie, ledwie to przeżyłem. To było straszne.
Ostatnio byłem dość mocno napruty i chyba nie kontaktowałem za bardzo, bo stała w garze na kuchni śmierdząca zupa sprzed paru dni do wylania, że już nawet mój pies jej nie zeżarł, ale gładko mi weszła, a na drugi dzień wcale dobrze się miałem i nie rzygałem, ani nic mnie nie bolało, tylko jeszcze trochę w domu śmierdziało po jej wieczornym odgrzewaniu. Myślę, że jakbym ja zjadł na trzeźwo to sraczka na dziesiąty zagon przez 3 dni bez wniku.
No ale podobno "Kto pije i pali ten nie ma robali."