Hmm wrażenia po ukończeniu? Na końcu wyrwało mi się parę przeklęństw, skrytykowałem cieńki filmik końcowy i potem ucieszyłem się, że nieprędko ujrzę ten przeklęty Limańsk. Ale po kolei. Pamiętam te chwile w Czerwonym Lesie. Pełnym mutantów, strasznym miejscu. Pełen pozytywnych wrażeń (pijawki lepiej straszą w ciemnym lesie
) szedłem pomóc Lebiediewowi w bitwie o most. Ok, miła odskocznia od ciągłego skradania i strzelania do mutantów. Przechodzę przez tunel, wczytuje się Limańsk. W końcu zobaczę tą lokacje! A wrażenia po przejściu Limańska były raczej średnie. Co to? Call of Duty czy Stalker? No i ile to się namęczyłem na placu budowy! Ale było OK. Dalej szpital. Średnio, może byc. A elektrownia? Całkiem fajnie, akurat mi się trafiło, że była burza. Niesamowity widok. Za 3 razem ustrzeliłem Strieloka. Spodziewam się jakiegoś wstrząsającego zakończenia a tu... stos trupów i migające lampy. Tak krótko? Nie no! Myślałem, że połażę po elektrowni! Końcówka z SoCa była dużo lepsza. Bardziej klimatyczna i wciągająca. Ten tajemniczy głos w korytarzach... Myślałem, że CS okaże się lepszy od SoCa, ale stało się inaczej. Po za tym Prypec była chyba bardziej klimatyczna. Mimo wszystko dalej uznaję CS'a za wspaniałą grę. Może trochę denne zakończenie ale idzie przeżyc. Przez całą grę fabuła trzymała w napięciu. To, że pod koniec troszkę się zrypała idzie przełknąc
.