przez Darth ReX w 23 Mar 2009, 15:49
Chcesz wiedzieć?
Tanie gówna mają od cholery wad.
Podstawową jest fakt, że naprawdę nie mają owych 400, raczej koło połowy nominowanej mocy. Moc nominowana w tanich zasilaczach jest bowiem mocą maksymalną, którą jest w stanie wyciągnąć przez kilka(naście) sekund, po czym idzie czarny dym.
Druga sprawa, to sprawność.
Zasilacz markowy, który posiada ileś-tam certyfikatów ma większą sprawność od zasilacza no name. Co to takiego owa sprawność? Otóż wyobraźmy sobie, że zasilacz ma sprawność 50%. Wygląda to tak, że pobiera hipotetycznie 250W z gniazdka, ale wykorzystuje tylko 125 - drugie 125 ulatnia się jako ciepło. Najlepsze zasilacze mają sprawność 80%.
Następną sprawą są oczywiście zabezpieczenia.
Tanie zasilacze nie mają poprawnie działających zabezpieczeń, więc dochodzi do sytuacji, gdy w wyniku jakiegoś spięcia nasz Codegen poszedł w cholerę, ale zabrał ze sobą kompanów, czyt. inne podzespoły. Markowiec zaś zawsze umiera w samotności.
No i jeszcze jeden ważny element, czyli stabilność napięć.
Napięcia w Codegenach, Modecomach Feel i innych dziadostwach często wahają się i odbiegają od normy. O ile zasilacz nie jest obciążony, to wahania mieszczą się w normach ATX, ale, gdy załadujemy pod ów zasilacz coś bardziej wymagającego, wówczas napięcia wahają się ostro, potrafią wykroczyć poza normy, a to nieuchronnie zwiastuje śmierć części, na którą podawane jest zbyt wysokie napięcie.
Najtańszym zasilaczem, który nie będzie sprawiał kłopotów jest Modecom MC-350. Kosztuje koło stówy. Poza tym można szukać zasilaczy marki Fortron, ale te nie poradzą sobie z nowymi konfiguracjami, co widać po ilości amperów na linie - na linii 12V jest ich mało, więc nie ma gwarancji sprawnego działania zasilacza z nowszymi kartami grafiki.
|| Ryzen 5 3600 3,6GHz | 32GB DDR4 RAM | XFX Radeon RX 580 8GB | Windows 10 Pro x64 ||