przez Kuba w 14 Lip 2009, 13:28
Nie będę ukrywał, że "Piknik na skraju drogi" to najlepsza powieść jaką dane było mi czytać. Może i jest krótka, może i jest napisana prostym językiem, ale nie uważam tego za minusy. Klimat jest naprawdę wspaniały i doskonale budowany. Opis pierwszego wypadu Reda, Kiryła i Tendera do Strefy to prawdziwy majstersztyk, zwłaszcza opis domów stojących w Kwartale Zadżumionych. Inne fragmenty też cieszą "oko". Dziwnie znajomy bar, Ernie tak podobny do barmana z SoC czy Szuwaks, którego nie sposób nie polubić od "pierwszego wejrzenia". Natomiast ostatni wypad do Strefy kiedy Red wyrusza z Arturem do centrum to obowiązek dla każdego fana Stalkera.
"Gdzie leśna droga wije się przez uroczysko, nieubłagana czeka mnie i znana przyszłość.
Daremnie wszczynać by z nią spór, mamić pieszczotą, otwarta jest jak mroczny bór - na wskroś, szeroko."