Moje pierwsze opowiadanie, kiedyś jeszcze je dokończę
Proszę o uwagi
Nieprzyjazna jest Zona dla podróżników...
Słońce już dawno zaszło. Niesamowity był spokój nocy. Łapa siedział przy ognisku. Przyglądał się gwieździstemu niebu, którego czerń wprawiała w zachwyt każdego, kto na nie spojrzy. Było już daleko po północy i miał zamiar kłaść się spać, gdy usłyszał dziwne odgłosy dochodzące zza opustoszałych zabudowań. Schował się za najbliższym murkiem, po czym złapał za swojego wiernego towarzysza kałasznikowa. Usłyszał strzały. Pociągnął za zamek. Jego szczęk dodał mu pewności siebie. W końcu z pomiędzy krzaków wybiegła grupa stalkerów. Nasz bohater rozpoznał jednego z nich. To był Władimir - jeden z wolnych stalkerów pracujących dla Wilka. Jednak zdziwiło go jego zachowanie. Zawsze twardy, o stalowych nerwach, teraz nerwowy, niepanujący nad strachem. Wszyscy byli przerażeni. Wypatrywali czegoś w krzakach. Raptem coś uderzyło i rozerwało klatkę piersiową jednego z nich, stojącego najbliżej zarośli. Reszta panicznie zaczęła ostrzeliwać nieznanego wroga. Łapa wybiegł zza murka, by móc obserwować rozwój sytuacji i ewentualnie wspomóc kompanów. Niestety nie udało im się uratować kolegi – rana była śmiertelna. Wszyscy zaczęli ostrzeliwać chaszcze. Wtedy dało się usłyszeć przeraźliwy wrzask, więc chłopcy uznali, że udało im się zastrzelić oponenta. Byli jednak na tyle przerażeni całą sytuacją, że nikt nie miał odwagi sprawdzić, czy stwór naprawdę nie żyje.
Władimir opadł bezsilnie opierając się o resztkę murku, wypuszczając swojego kałasznikowa. Odwrócił się w stronę stalkera.
-Łapa? Co ty tu robisz?
-To samo, co ty. Zarabiam.
-A na czym konkretnie?
Wyciągnął starą, z lekka podartą i wymiętą mapę zza pazuchy i pokazał Władimirowi.
-Widzisz ten budynek? – Władimir kiwnął twierdząco - To stara chata. Plotki głoszą, że jest nawiedzony, ale ostatnio dostałem cynk, iż jeden ze stalkerów ukrył tam niewyobrażalne bogactwa.
-O jakim stalkerze mówisz? – Łapa wzdrygnął się nieco, po czym rozejrzał się na boki, i upewniwszy się, iż żaden z podwładnych Władimira ich nie podsłuchuje, zbliżył się do dowódcy i wyszeptał mu:
-O Szramie.
Stalker zrobił duże oczy, po czym powiedział:
-Żartujesz.
Łapa pokręcił głową.
-Szukam kogoś, kto wspomógłby mnie w mojej małej ekspedycji. Oferuję część zysku jako nagrodę.
-To bardzo niebezpieczny teren. Kto będzie tak głupi, by ruszyć z tobą w paszczę lwa?!
-Ty.
Władimir zrobił wielkie oczy.
-JA?! Chyba oszalałeś!
-Pamiętaj, że ciągle wisisz mi przysługę.
-Ech... No dobra, ale pod jednym warunkiem – zyskami dzielimy się po połowie!
Łapa zamyślił się na chwilę.
-Dobra. Wyruszamy tam jutro o świcie. Powiadom Wilka przez radio, facet nie lubi być niedoinformowany. Tylko ani słowa o prawdziwym celu naszej podróży!