I ten wszędobylski kurz w aucie
Wczoraj też zażyłem tego rarytasu i jeździłem z uchylonym oknem. Dźwięk widlastej szósteczki (kurrrrww...) na przelocie wprawiał mnie w orgazm. To mnie cieszy!
A do tego zakupki za 1200 złociszy w postaci filtrów, olejów, świec, klocków hamulcowych... Brzęczeć w kieszeni nie będzie ale ile z tego będzie frajdy jak zacznę operować moje maleństwo...