Bagno szaleńców...
Zacznę od spraw technicznych. Znacząca większość początkujących autorów piszących o uniwersum stalkera, nie wiadomo dlaczego, ma BARDZO irytującą manierę językową. Prawdopodobnie ktoś to kiedyś zaczął i się tak przyjęło, trudno teraz po latach tego dochodzić. I tu na pierwszych stronach było podobnie. Ta maniera brzmi straszliwie sztucznie, a niektórzy autorzy nawet po kilku książkach wciąż się jej nie pozbywają, skutecznie zniechęcając do sięgania po kolejne pozycje
Opowieść Joanny jednak już po kilku rozdziałach wróciła na właściwe tory i przybrała prawidłową formę językową. Super! Kolejna sprawa, która bardzo często doskwiera autorom tego uniwersum, to typowe technikalia, co mnie, inżyniera, razi. Tu Joanna w ogóle uniknęła takich problemów. Ostatnia sprawa, to balans między dialogami a opisami - zazwyczaj bolączka początkujących - tu wyważone idealnie. Ogólnie, mniej wiecej w połowie książki, już w ogóle się nie czuło, że autorka młoda i jeszcze niedoświadczona. Prawdopodobnie spora zasługa w tym samej historii, ale też zwyczajnie warsztat dość szybko osiagnął właściwy poziom
Właśnie, historia. Tak szczerze, to prawdopodobnie jedna z najlepszych pozycji w tym uniwersum. Serio. Historia rzeczywiście wciąga, jak bagno. Postaci nakreślone bardzo zgrabnie i konsekwentnie. Gdy już się rozkręci, a wspomniane wcześniej problemy zanikną, czyta się jednym tchem. Zakończenie również na poziomie, bez sztampy.
Słowem - to jest FANTASTYCZNA (nomen omen) robota. Książka jest więcej, niż udana i już teraz czekam na nową propozycję Joanny
Gratulacje!