Właśnie mam problem z bazą. Zająłem całe Jezioro Jantar, i zaatakowałem najemników w Dziczy (Dwa oddziały Stalkerów, zwiadowcy, i oddział szturmowy robią swoje), i mam dwa problemy. Po pierwsze, umieściłem w punkcie techników, ale nie mogę założyć ani posterunku, ani bazy, chociaż mam prawie 4k. Po prostu jakby przycisk się nie wciskał.
No i po drugie, Stalkerzy zajęli punkt prowadzący na wysypisko. Chciałem go odkupić, ale chyba nie są zainteresowani. Czekam jak coś ich zje, bo nie mam ochoty wypowiadać im wojny.
No i jeszcze jedna kwestia, czyli Offline A-life. Czy jeśli nie ma nas na mapie to W OGÓLE nie ma żadnych ruchów? Bo jak wkroczyłem do Roztoka, to Powinność i Najemnicy dopiero zaczynali ekspansję. No i takie pytanko, czy w ogóle opłaca się zajmować punkty kontrolne, jeśli nie mamy ich w zadaniach, skoro nie dostajemy za to kasy? Powinny, według mnie, generować jakiś przychód, ale skoro tak nie ma, to możeby walić na bazę wroga, i potem resztę jego sił, nie?
A, i czy opłaca się ulepszać np. Pancerze? Bo wydaje się być trochę drogie to...
No i ostatnia kwestia, czy anomalie są w takich miejscach jak w oryginale, czy każdy punkt może nią być? Bo w Jantarze mamy na mapie oczywiście Bagno obok Laboratorium, które emituje gaz na mapie, a w Dziczy mamy ten Spalacz w tunelu, który robi iskry. Tam mam szukać?
Arty są drogie, wiem, znalazłem dwa u Zombie.
Czy zwiadowcy poruszają się szybciej/mają większy zasięg?
Najlepszy jest mimo wszystko, albo raczej jak zawsze, klimat. Jak widzę te zielone kropki strzelające do czerwonych, krzyczące te stalkerowe teksty, to mam przed oczami walkę jak w Stalkerze na komputerze...
Mogliby zrobić jeszcze że mutanty atakują się na takiej zasadzie jak w Stalkerze na PC, np. Psy walczą ze świniami, a pijawki jedzą prawie wszystko.
No i te mutanty są trochę-nie-tego. Jeśli nie będziemy ich ostrzeliwać uciekając, to wataha psów, i mięsaczy załatwi nam oddział szturmowy. A, i nie widziałem silniejszego monstra od watahy właśnie...
Na sam koniec mogli by dać, że jedna kropka, jeden żołnierz, a nie że cały oddział umiera na raz. Miałem taką sytuację że jedna kropla wlazla w sam środek wroga, bo wyprzedziła dowódcę, ale otworzyli do siebie ogniem dopiero wtedy, kiedy dowódca znalazł się w zasięgu.
A na wspomniane forum nawet nie wchodzę, bo nie umiem w rosyjski.
Deszczyk pada , RAM mi zjada...