PRZEMEK ŁOWCA napisał(a):Chyba czwarta część?
Rzeczywiście S.T.A.L.K.E.R. 4 [...]
Protip: GTA IV nie było czwartą odsłoną serii, więc nie widzę powodu, by trzymać się faktycznej kolejności. Poza tym Czyste Niebo i Zew Prypeci nie wprowadzają rewolucji, to mniej więcej jak GTA IV i TLaD oraz TBoGT - nowa fabuła, parę nowych pukawek czy innych elementów i tyle.
Obecnie 98% moich znajomych nawet nie wie że było takie coś, a jeśli nawet, to ŁEE, ale słaba grafika! Fuj blee.
To końcówka gimnazjum. Ta grupa zawsze miała problemy z życiem. Poza tym nie są w żaden sposób reprezentatywni.
PRZEMEK ŁOWCA napisał(a):Wciąż sentymentalnie wracam do wspaniałych lat 2000-2010(najlepsze gry), które niestety przez moją osobowość zmarnowałem.
Nie rozumiem co masz na myśli. Podejrzewam jednak, że to strasznie górnolotne.
PRZEMEK ŁOWCA napisał(a):cudeńka pisarzy z FS
Jeśli chcesz być brany poważnie, to skończ z takimi herezjami
FS nie wydaje "cudeniek".
inb4 Adam = elita, kek
Absolutnie nie zgadzam się z opiniami na temat grafiki - to niepodparte niczym poza subiektywnym spojrzeniem wnioski. Sukces np. Minecrafta (jaki by nie był) przeczy bezwarunkowemu parciu na grafikę. Gra nie musi powalać graficznie na kolana, nie musi być fotorealistyczna, byle byłaby estetyczna. Zresztą nowoczesne silniki pozwalają na coraz więcej, więc o to bym się zbytnio nie bał - nawet przeciętny poziom graficzny wystarczy, jeśli reszta dopisze.
Z marką jest ten problem, że w zdecydowanej większości oparta jest o grę. Starą, dziurawą, nie zachwycającą z żadnej strony poza ulotnym klimatem. Nie ma w niej nic, co skłoniłoby mnie do kolejnego przejścia. Jeśli chcę poczuć klimat "postradziecki", to mam kilka larpów, gdzie poczuję to na własnej skórze. Mam książki, które pozwolą poczuć mi go w innej konwencji, choćby Suworow. Co prawda tam nie ma skażenia, ale jest "radzieckość".
Książki z uniwersum są czytadłami - nie urywają dupy, nie eksploatują w pełni tematu, nie porywają fabularnie i tak dalej, i tak dalej. Prawdziwego serialu czy filmu nie ma, a amatorskie produkcje są ułomne pod względem nie tylko technologicznym, ale i aktorskim czy fabularnym. Po co oglądać gówno, lepiej nie oglądać nic.
Z drugiej strony Tolkien od dawna nic nie pisze (ktoś wie czemu?
), a grono fanów jest stałe i przetrwało dekady. Abstrahuję tu już od filmów - same książki, mimo że stare, trzymają przy sobie ludzi. Tu pewnie będzie podobnie, z zachowaniem skali - pewna grupa osób od Stalkera się nie odwróci, więc "fandom" będzie trwał. Szkoda tylko, że będzie mizerny jakościowo - ściąga do siebie wielu niedojrzałych odbiorców. Srają oni potem w internecie "sztakler to postapo" i zanieczyszczają swoim jestestwem miejsca bytności fanów bardziej ambitnych "produktów" gatunków. Wchodzę później na grupę o postapokalipsie, przykładowo craftingową (nie umiem znaleźć zwięzłego polskiego zamiennika) i widzę gówniarzy ledwo kończących podstawówkę, którzy wrzucają zdjęcia plastikowego kałacha do internetu i żądają - nawet nie proszą - by ktoś im w czymś pomógł, bo chcą być stalkerami. To jeden z czynników, dla których stosunek do "fandomu", jeśli tak to zwać, mam co najmniej ambiwalentny. Mimo, że samą grę swego czasu lubiłem, a teraz żywię jedynie umiarkowany sentyment.
Istnieje sobie nadal grupa miłośników poczciwego Strongholda - mającego jedynie dwie dobre odsłony, liczące ponad dziesięć lat. Stalker podobnie będzie miał grono fanów - część tymczasowych, część stałych. Czy to będzie funkcjonować jako stalker.pl, czy przerodzi się w sztakler.cbv.wjr.83d.tk, to nie ma w zasadzie znaczenia, bo Stalker planktonem jest i tylko nowa gry mogą okresowo podkręcać zainteresowanie.
I tak można się cieszyć, że marka jeszcze nie zniknęła ze świadomości graczy, a minęło już niespełna osiem lat od premiery ostatniej części gry.