przez KOSHI w 07 Paź 2016, 22:04
Ta historia zaczęła się zupełnie niespodziewanie. Życie scenariusze pisze i napisało też i ten. Kto by pomyślał, że splecie losy dwóch zupełnie innych osobowości. Było tak: listonosz – Pszemciu pojechał na Ukrainę szukać śladów swojego praojca – Wielkiego Adolfa, a w tym czasie mega musk – Piotr Porys został zaproszony na odpalenie SkyNetu w Kijowie. Pszemek śladów nie znalazł, a Piotr po podłączeniu do sieci stwierdził, że net jest chu*owy i pozostawił go z własną inteligencją. Nie wiedząc o sobie postanowili odwiedzić Zonę. Płacąc za wstęp zapłacili petrodolarami, które Reksiu załatwił im w ramach dawnej przysługi (musiał zrobić 2 x laskę szefowi Nowoczesnego Raka jako, że był wspólnym znajomym obu jaskiniowców, ale o tym cisza), dotarli w tym samym czasie do wioski stalkerskiej i trafili na spotkanie dla tzw. „kotów”. Na spotkaniu było tak:
Na scenę wyszedł pan w wąskich spodenkach (rurki???) i w pedalskim sweterku zwący się Kowal i oznajmił, że poszukuje dwóch ochotników do rozku*wienia Monolitu. Jako, że Pszemciu i Piotr byli najświeższym narybkiem, Kowal od razu zwrócił się w ich stronę.
- E ty, z e-petem w mordzie, może ty pójdziesz?
- Ja? Dlaczego?
-Inteligencja bije ci z oczu. Zgadzasz się? Zresztą ch*j, musisz się zgodzić, jak chcesz należeć do braci. A ty paziu w czapce je*ać PKP piszesz się?
- A będzie tam coś o Adolfie?
- Będzie. Tam, gdzie jedziecie, można znaleźć manuskrypt o tym, jak Adolf zagazował zarząd spółki kolejnictwa. Pasi?
- Pasi jak ch*j. Faja mi gra jak to słyszę!
- No to wypie*dalać na dwór!!!
Na dworze oczekiwał na nich skoksowany koleś, który zwał się Tracz. Gościu nie lubił się pie*dolić w tańcu, więc zaczął z grubej rury.
- Janusze słuchajcie, mówią na mnie Tracz. Będę eskortował wasze dupy do Strefy. Nie wku*wiajcie mnie, bo pojadę was jak kurwiska ze szwalni. Nie takich kozaków jak wy przerabiałem. Mam na koncie takie sukcesy jak: dojechanie tulczyńskiego rolnika, poniżenie Joanny i wyszczelanie po ryju księdza Adama, także nie próbujcie ze mną zadzierać. Tera zaprezentuje wam kałachy. Każdy dostanie na stan, jakby coś się zjebauo. Jakieś pytania?
- Ja tego nie wezmę! – odparł Piotr.
- Dla czego ch*ju?
- Bo ufam tylko własnym sprawdzonym konstrukcją…
- Jak dla mnie możesz zabijać mutanty 9V ładowarką do e-petów, ch*j z tobą. Idziemy!
Dwa dni później ekipa dotarła do Prypeci i odnalazła Monolit, do którego dostała się po zaciekłej walce. Na miejscu doszło niestety do nieporozumienia pod kryształem.
- Piotrze, dla czego chcesz *%&@# kamienia? Ja widzę w nim wielki potencjał.
- Monolit to zło. Trzeba go ku*wa rozje*ać z atomizera na cząstki. Dopiero wtedy świat poczuje prawdziwą inteligencję!
- Ty zadufano ku*wo! Musk przesiąkł ci skondensowanym ciekłym liquidem! Monolit to potęga!
- Monolit zniszczy świat, ty ordynarny melanżowniku, nie rozumiesz tego????
- ch*j z tobą! Kto pierwszy ten lepszy! Monolicie chcę, żebym był niczym Wielki Adolf, który przybędzie na świat na białym koniu z czarnym szmajserem w ręku, aby go zbawić! Monolicie chcę być jak Adolf!!!
Szasło, prasło, pie*dolnęło! Pszemek zamienił się w Pałżdzeka i zaczął drzeć się: je*ać DOJCZTLANDA!!! Piotr, nie wiele myśląc, rozłożył swojego e-papierosa na części i zbudował z niego bazookę na pociski nuklearne i załadował ją pociskami z liquidem L-235, po czym wypie*dolił serię rakiet w kryształ i z kartomizował go. Kryształ zaczął parować liquidem. Pszemek zdziwił się jak ch*j. Utaczek próbował złapać go w zrywkę, żeby zawlec go w zacisze utakowego zakątką i przebadać, ale ch*j z tego wyszło. Liquid pie*dolnął niczym supernowa wciągając obu panów do 4 wymiaru, w którym zamiast inteligencji liczy się ego i doświadczanie w mizaniu podhalańskich owiec na turniach i halach.
THE END
Podpisano: chu*ek vandryjski.
PS. Tak było. TV nie kłamie...
-
Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
- Wheeljack, Pangia, Poldzer, lehoslav, Pijawol, dorian.