Stalkep napisał(a):Chodzenie przez te gwiazdki było nudne i bezsensowne
A tak szczerze, sam na to wpadłeś? Że to trzeba po kolei między komunami (zrobiłem tu błąd, miało być "kolumnami", ale tak mnie to rozbawiło, "bieganie między komunami", że zostawię
), potem przez kurtynki? Mi się to osobiście nawet podobało, strasznie kiczowate i efekciarskie, a sam artefakt jakiś taki nieszczególnie potężny, ale zagadka była niezła.
Żeby mi tu warn za offtop nie poleciał:
W zasadzie to właśnie mnie ta oaza wkurzyła. I kompas. Niby takie rzadkie, niby takie wyj***ne, a i tak prawie nikt tego nie nosił. Ten z oazy trza było oddać, a kompas tych resistów to w sumie bez szału dawał.
Jakoś tak za jasno, zbyt otwarcie było w tej części. CS'a tez pamiętam jako jakiegoś takiego zbyt jasnego, ale jednak 3 duże, otwarte (prawie) lokacje dały takie poczucie swobody i luzu, że ni wuja to nie grało z zoną.
Oczywiście nie za duża różnorodność sprzętu, przecież tu każdy wali z czym może, a nie z kałaszem bo tak wypada.
Jak pierwszy raz grałem to burery, bo mi się wydały nieśmiertelne z tym blokowanie kul. Dopiero potem wpadłem na granat
Coś jeszcze? Chyba tylko prypeć, która niby była martwa, ale roiła się od życia. Niby opuszczona, ale tu monolit, tu muciaki, tam zombie. Z drugiej strony żołnierze marudzili w pralni na problemy, że ich ciągle atakują, a na południu miasta prawie pusto. Z pralni do tego "wulkanu" czy jakoś tak bezproblemowo dochodziłem bez oddania nawet jednego strzału, wielokrotnie. Za to bardzo jednoznacznie i twardo była martwa pod względem fabularnym. Nic do eksplorowania, żadnych ultra znajdziek, dzikich tajemnic, czegokolwiek. (Ale anomalia "Liana" zrobiła wrażenie.
) Ot, porujnowane (w sumie nie tak bardzo) miasto.
A, no i oczywiście ostatnia misja. Nie mogli nam wysłać, oprócz transportu, 2-3 śmigłowców szturmowych? Albo jakiegoś doj***nego desantu specnazu? Od razu byłby spokój.