Red, normalnie chyba czegoś nie rozumiesz.
Pomysł z Bogiem, który dał nam wolną wolę i dlatego nie pomaga, jest chu*owy. Bo po pierwsze, to nawet brzmi chu*owo.
Aha, a pomysł z Bogiem, który dał nam dobrą wolę, ale jednak zdecydował się na pomaganie ludziom w razie potrzeby nie brzmi jeszcze bardziej ch*jowo? Ojej, Mao Tse-tung za swojej "kadencji" w Chinach zechciał wywołać "wielki skok", czyli gwałtowny rozwój przemysłu z pomocą ZSRR okupiony śmiercią głodową 50 mln ludzi (jeżeli nie więcej). Czyli co, Bóg powinien zjawić się nagle u niego w domu i powiedzieć "Mój ty chinolu, zabiłeś pisiont milionów ludzi, ale NIE SZKODZI, ja ich teraz ożywię, dam im jeść, pić, dom i w ogóle, a ty sobie tu siedź i komunizuj Chiny."? No chyba nie.
Po drugie, jeśli jesteś tym bóstwem, to chyba nie tworzysz dużym nakładem sił czegoś tak pięknego jak świat i istoty go zamieszkujące, by potem powiedzieć "a ch*j, wyrżnijcie się. Nara.".
Szczególnie kiedy jesteś wszechmogący i możesz sobie znowu taką Ziemię stworzyć, a prawdopodobnie i tak masz już kilkanaście (tysięcy) innych takich światów?
Sodomę spalił, Babilon powalił
Sodoma - siedlisko zła, bandyctwa, oraz ogólnie wszystkich celowych działań przeciwko Bogu - nie byłbym zaskoczony, gdyby to byli po prostu sataniści. Poza tym, było kilka ostrzeżeń. Kojarzysz może tekst z Pisma o tym, że jak widzisz kogoś, kto grzeszy, to najpierw masz upomnieć go sam, później razem z członkiem rodziny/sąsiadem/innym człowiekiem, a później przyjść z kapłanem, a jeżeli obiekt dalej robi wszystko, żeby tylko grzeszyć, to dopiero wtedy możesz podejść do... bardziej radykalnych działań?
Poza tym, to myślenie sugeruje mi, że jeśli byś poszedł wieczorem na miasto, znalazł grupę dresów, nawyzywał ich i sprzedał jednemu liścia w glacę, to później byś płakał w szpitalu, że "Bóg mnie na ten wpie*dol skazał i to niesprawiedliwe".
A Babilon to inna historia - ludziom zechciało się "zgrzeszyć" pychą i wleźć Bogu na jego miejsce za pomocą ogromnej wieży - pomieszanie języków i zburzenie jednego budynku wcale nie musiało skończyć się tysiącami ofiar, przynajmniej nie bezpośrednio. W mojej opinii ten wątek jest tylko takim religijnym wytłumaczeniem dla różnorodności języków na świecie i tyle, nigdy nie wiązałem tego z żadnym wydarzeniem, które MOGŁO mieć miejsce. I jeszcze to, że Biblia często korzysta z metafor - cała wieża Babel mogła być tak na prawdę urządzeniem mającym zapewnić rasie ludzkiej całkowitą kontrolę nad rzeczywistością, co ty na to?
Poza tym, śmiesz usiłować w taki bydlęco prosty sposób oceniać Jego działania?
Działania istoty, która jest wszechwiedząca z założenia i po prostu WIE LEPIEJ?
Skazując mieszkańców Sodomy i budowniczych Babilonu na okrutną karę, wolną wolę im odebrał.
Tak samo ty z wpie*dolem od dresów - to, że byś dostał, wcale nie zmieniłoby tego, że dostałeś dlatego, że ze swoją wolną wolą postanowiłeś zrobić coś - głupiego.
Teraz, kiedy zwróciłem Twoją uwagę na najbardziej rażące błędy, które popełniłeś, mogę już przejść do części dydaktycznej
Dałeś tutaj Holokaust i Hitlera jako argument - no dobra. A co jakby nie było wojen światowych? Nie byłoby konwencji genewskich, nie każdy obywatel miałby prawa (polityczne lub nie), ludzkość nie mówiłaby "Nigdy więcej". Wojny, o ile szkodliwe i niszczące, przynoszą jednak bardzo ważną rzecz: doświadczenie. Dzięki wojnom wiemy, jak niszczące są konflikty rasowe, etniczne i religijne, i dlatego poczuliśmy na własnej skórze, czemu należy ich unikać. Wojny też miały swój wkład w rozwój technologiczny - dla przykładu podam GPS, który to pierwotnie był przecież (i jest) technologią wojskową, jeżeli dobrze kojarzę, to powołaną w wyniku zimnej wojny. Chodzi tu też o to, że gdyby nie Hitler, to ostatecznie ten reżim zostałby rozpoczęty przez kogoś innego. Hitler nie doszedł do władzy dlatego, że był Hitlerem i to było jego przeznaczenie czy coś - doszedł on do władzy z powodu mentalności, historii i niezadowolenia Niemców z tego, co w niej zaszło. Generalnie tłum zrobił się ochoczy i złapał losowego polityka wariata i wrzucił go na piedestał. Jest jeszcze kwestia tego, że muszę przyznać, Hitler tutaj sam sobie pomógł - ludność niemiecka po pierwszej wojnie światowej potrzebowała jakiejś ideologii, która pomogłaby przełknąć im gorycz porażki z 1918 - a Hitler zauważył tutaj lukę i się w nią wbił z twierdzeniami, które zostały bardzo dobrze odebrane przez publikę. Gdyby oberwał wcześniej cegłą, znalazłby się kto inny.
Jeżeli zaś chodzi o kwestię śmierci, to muszę ci przypomnieć parę rzeczy odnośnie chrześcijaństwa: jedno, wszystkie martwe dzieci z automatu idą do Nieba, drugie, dobry człowiek, który umiera (moim zdaniem niezależnie od wielu rzeczy), też z automatu ma Raj, a trzecie, prawdziwy chrześcijanin nie płacze na pogrzebie, bo ktoś na zawsze znikł ze świata, ale po protu jest mu smutno, bo przez parędziesiąt lat nie będzie mógł się z tą osobą spotkać - coś w rodzaju dziewczyn płaczących na zakończeniu gimbazy, bo nie będą mogły już się regularnie spotykać z koleżankami.
I do tego jeszcze wiara w to, że "po wszystkim" jest coś jeszcze, coś lepszego, ważniejszego. Niektórzy wierzą, że ludzka dusza w momencie śmierci po prostu opuszcza swoje więzienie w ciele, albo swoje więzienie na ziemi.
A co, gdyby nie doświadczenie jednej z wojen tu i teraz mogłoby skazać całą ludzkość na wymarcie - niezależnie od tego, czy za dekadę, czy za parę tysiącleci?
Musisz podjąć pewien ważny punkt widzenia tego całego zjawiska: wyobraź sobie Boga jako ojca, a ludzkość jako małego brzdąca. Dziecko wyciąga łapę do czegoś gorącego? No, jak się dotknie (wojna), to następnym razem będzie dmuchać na zimne i do końca życia zapamięta, że trzeba ostrożnie przy tym.
Ogólnie to porównanie mentalności ludzkiej wziętej pod uwagę szerzej, jako całe cywilizacje, do dziecka jest bardzo skuteczne. USA nie lubiły się z ZSRR - zupełnie jak dwoje pokłóconych pięciolatków w piaskownicy, którzy po prostu się nie lubią i zrobią wszystko, żeby sobie nawzajem utrzeć nosa. Ktoś kogoś najeżdża, odbiera mu teren, zasoby - zupełnie jakby jedno dziecko drugiemu chciało zabrać zabawkę. Niemcy chcą wyniszczyć Żydów? Berbeć ze swastyką na czapeczce nie lubi berbecia z gwiazdą dawida na ubranku, bo kiedyś ten się potknął i go potrącił, a takie małe dzieci są cholernie mściwe i zrobią wszystko żeby utrudnić życie temu drugiemu... Nie brzmi znajomo?
Ja byłem wychowany właśnie na zasadzie wyciągania doświadczeń i wniosków z tego, co poznałem. Oparzę się - oj, gorące, następnym razem uważać. Przy grzebaniu w jakiejś elektronice kopnęło prądem - będę uważać. Uwaga, nóż ostry. I co? Według wielu ludzi za sralucha byłem zaskakująco dojrzałym osobnikiem i zauważałem wiele interesujących prawidłowości. I dlatego chciałbym, gdybym mógł, swoją cywilizację "wychować" w taki sam sposób.
Poza tym, dzieci muszą w końcu dojrzeć, a jeśli takowe się trzyma ciągle pod kloszem, daje się mu wszystko, czego potrzebuje, wyręcza je, nie pokazuje prawdziwego świata - to jaki bachor z tego wyjdzie? I wredny, i nic nie będzie umiał.
Po prostu, jeżeli chciałbym do czegoś porównać Boga, to do inżyniera. Inżyniera cywilizacji. A często trzeba dać możliwość zadziałania samemu, sprawdzenia możliwości, wyciągnięcia wniosków. I myślę, że On tak właśnie robi, że to jest najskuteczniejsze rozwiązanie. Taką pomoc przy wszystkim można przyrównać do socjalu i jego zdolności degeneratywnych.
I za cholerę nie byłem tutaj w stanie przedstawić swojego stanu umysłu na ten temat, tak się tego po prostu nie da zrobić. Chociaż mam nadzieję, że kogoś wprowadziłem na trop tego, co "wyznaję".
@Walet_wrzos: widzę, że wyznajesz dość popularny wśród części katolików sposób myślenia - szatan nagabuje do złego, Bóg prowadzi do dobrego, ciągła walka dobra ze złem i te sprawy... Nie żebym chciał, żebyś zmienił poglądy, ale chcę poinformować, że po prostu takie twierdzenie mi nie pasuje z... własnych powodów. Tak tylko mówię.
@Gryf: wiara i religia były przede wszystkim kołem napędowym cywilizacji przez BARDZO długi czas - można powiedzieć, że ateizm jest nowoczesną fanaberią, porównywalną pod względem długości w czasie z hype'em na e-papierosy (nie używanie, tylko podniecenie lvl 9000), który to funkcjonuje dopiero od paru lat względem długości naszej ery. A to, czy ktoś już wierzy w reinkarnację, nicość czy niebo po śmierci - to już jego sprawa. Tak samo z wiarą w Boga.
Biblia wcale nie jest taka pogmatwana, dla mnie teraz wyglądasz jak dziesięciolatek patrzący na układy równań i mówiący, że to głupie, bo nie rozumie tego. A "poważne" filmiki na YT są w 99% przypadków wypowiedziami szarlatanów, ludzi chcących zabłysnąć czymkolwiek, byle była sława, albo totalnych idiotów chcących brzmieć profesjonalnie. Kojarzysz filmik "Prawda, Ziemia nie obraca się wokół Słońca"? Jak nie, to poszukaj - i koniecznie obejrzyj komentarz AdBustera.
A jak już o wyrzynaniu się w imię czegoś - ludzie nie wyrzynali się tylko dla swoich bogów - walczyli za rodzinę, za władców, za honor, za surowce, za władzę, za czystość rasową, za podstawowe potrzeby życiowe, za tytuły... Nawet jeżeli nie byłoby religii, to ludzie i tak mieliby miliard innych powodów, żeby prowadzić masakrę - tylko że głównym założeniem wielu religii jest "Nie zabijaj" i pochodne, gdyby tego nie było... Szkoda gadać.
"w tych czasach to wierzyć w to to jednak obciach" - a to było kompletnie ŻAŁOSNE. Nie będę wierzyć, bo to obciach. Nie będę przyznawać się do swoich rodziców, bo obciach. Nie posłucham się starszych, bo obciach. Nie odmówię kreski, bo obciach. Wsiądę za kierownicę pijany, bo nie odwieźć kolegów to obciach. Rzucę się z mostu razem z innymi... I tak dalej...
@Al: ja nawet kiedyś wyteoretyzowałem, że ludzkość jest czymś w rodzaju jednej, dużej świadomości złożonej z podświadomości każdego człowieka, połączonych ze sobą jakimiś niewidzialnymi nićmi przesyłającymi informacje - i że ten cały twór próbuje, sprawdza, testuje, wyciąga wnioski z doświadczeń. I ma jakiś cel, bardzo odległy i bardzo niezrozumiały dla pojedynczych elementów mechanizmu.
Według mnie, niezależnie od tego, czy Bóg jest, czy nie, czy jest Buddą, czy Panem chrześcijan - i tak dla cywilizacji najkorzystniejsze jest, aby nie ingerował i pozwolił nam jakoś się uspokoić i dać radę stworzyć coś pięknego. Po to otrzymaliśmy rozum, żeby z niego korzystać, ta "ingerencja" powinna pozwolić nam na dojście do ładu.