przez Red_Bullet w 18 Lip 2015, 01:47
Pijawka w Czystym Niebie - jak zniknie to możesz jej skoczyć. W wiosce pijawek latała w środku wieży (ja byłem na górze i odbierałem sygnał), obrzuciłem ją granatami, wywaliłem z RPG, amunicji wszelakiej też jej nieszczędziłem i nic. To jest największa wtopa w Czyściochu. W pozostałych częściach nawet jak fartem bachniesz w miejsce gdzie jest pijawa, to obrywa ona boleśnie.
Burer - jeżu kolczasty, kto to potorocze wynalazł. Już bym mu tą jego ochronę wybaczył, ale one są lepiej "opancerzone" niż pseudogigant. 4 celne strzały z Obiektu 62 a burek nie myśli zdychać. I to wysysanie staminy, no matko jodyno paranoja. Chimera przy burku to piesek kanapowy. Wciąga grzecznie z erpega i składa się jak szmata. A burki? Oberwały z EM-1, M203, PKem nie dał rady bo mi non stop wyrywały z łap, w końcu nóż w garść i na sama. Ale też nie tak hop siup. Jak padły (potykałem się z nimi pod kompleksem Wołkow, latały po głównym placu wśród ślepaków - a emisja goniła) to kląłem na ich ścierwa tak, że sewc-alkoholik by się nie powstydził.
Rodent - no to badziewie lezie pod nogi, wkurza niemiłosiernie, a nie daj Bóg dopadnie nas w wodzie - masakra. Strzał, woda zaczyna falować i mamy piękne 5 fps. Nie, nie jest to wina mojej konfiguracji, bo na o wiele potężniejszych maszynach jest dokładnie tak samo. Co ciekawe, w bajorze za Cementownią prałem się z pijawkami i nie było takich dropów fps.
And the winner is... pseudogigant nasz radosny - i to dwa razy. Pierwszy raz z Czystego Nieba - ile to magów z G36 trzeba w niego władować? Drugi raz to z Zewu. Ja rozumiem, żeby hasał sobie po szczerym polu, ale nie. Trzeba go było w ciasną dziuplę pod żelaznym lasem wcisnąć. Szans żeby go przyuważyć nie ma, bo sukinkot siedzi za wagonem. Jakbym nie wyhaczył go na filmiku z gameplaya, to bym na zawał zszedł. Jest jeszcze opcja sprintu do drabiny, ale jak się nie poceluje w drabinę to wtedy amba. Ostrzeliwanie do z góry to też średni pomysł, zwłaszcza że ten szmaciarz promieniuje. Całe szczęście, że nie może przejść przez te drzwi przy schodach, dzięki temu można go ostrzeliwać z owych schodów, gdzie nie może nas dosięgnąć falą uderzeniową. Jak mu się znudzi i zacznie uciekać, to trzeba go zlurować serią po dupie i tak się cykl powtarza. Czyni to walkę z tym mobasem bezsensowną, nudną i żmudną. No i design jakiś taki dziwny. Nie wiem jak wam, ale mi się skubaniec wydaje mniejszy niż w poprzednich częściach. Na plus można tylko zaliczyć że jak oberwie już dość mocno, to zaczyna kuleć.
Dopiszę też kontrolera z Zewu. Dlaczego? Bo dziad wredny jak nas trzepnie polem psi, to podnosimy się mając broń skierowaną w losowym kierunku, ale nie w przeciwnika. Z jednej strony fajnie, ale z drugiej strony jak nas kanar dorwie przy lokomotywie w krzakach (idąc na Jupiter) to raczej mamy słabe szanse go zauważyć. Po pierwszym ataku jest jeszcze trudniej. Jednak tego nie kwalifikuję jako minus, tylko nieoczekiwaną zmianę mechaniki.