Aha, to już wiem jak to wygląda. Przeczuwałem, że cuś jest nie halo z tym komunikatem
A tu drugi As Pancerny na M44, tym razem po zwycięskiej bitwie. Plus nawet jakiś medal dostałem I ktoś w końcu się odezwał po bitwie nie tylko ze zjebą
W10 x64 / i5-4670 / MSI GeForce GTX 1070 Ti GAMING 8GB / 8 GB DDR 3 / SSD Samsung 850 Pro 256GB atikabubu Dżuz to morrofag z 10 letnim stażem
>bądź smutnym niemieckim medem VI-tieru >assault na Karelii >wszyscy z drużyny giną jak muchy >1v6 >szczelasz jak Natasza Orbańska w Bitwie Warszawskiej >1v1 z O-I >... >smutnazaba.jpg
Heh, trzeci już As Pancerny na M44 Kapitalna artyleria - G.W. Panther może jej co najwyżej possać pałkę
:
Niby niespecjalna, zdawałoby się że już wygrana bitwa, która przerodziła się w dramat z emocjonującym finałem. Zostałem sam z M12 przeciw dwóm wrogim artyleriom i T29, przed którym w końcówce udało mi się zwiać po fatalnym pudle z mojej strony. Na szczęście sojusznik miał lepsze oko Po sugestii kompana udałem się z nim zajmować bazę. I tu zaczęło się najlepsze. Szwaba wykryłem chwilę wcześniej zbliżając się do bazy więc było wiadome, z której strony może zaatakować. Na szczęście wykazał się on skrajną głupotą próbując zaskoczyć nas z pagórka, za którym się kryliśmy. Spudłował o milę - ja nie byłem aż tak łaskawy, ale niestety SerB i jego wesoła kompania chyba uznali, że trzeba to naprawić i mimo penetracji, G.W. Panther nie padł od mojego trafienia Na szczęście sojuszniczy M12 dokończył dzieła. Ledwo co zdążyłem przeładować a zza pagórka wyłonił się wrogi M12, ja oczywiście zwrócony w drugą stronę, on strzela i... nie trafia Zaczął się cofać po prostej zamiast próbować schować się z powrotem za górkę i to przypieczętowało jego los. Obróciłem się miałem mnóstwo czasu na wycelowanie i znowu zonk Penetracja, a ten dalej żywy. Szczęśliwie dla mnie za ułamek sekundy zaczął płonąć i nie udało mu się już ugasić pożaru. Wygraliśmy Szkoda, że nie nagrywam bitew Te dwa kuriozalne strzały z arty w arty sprawiły, że znowu odniosłem wrażenie, iż RNG permanentnie chlasta mnie mokrym fajfusem po pysku a SerB w akompaniamencie śmieje mi się w twarz
-------------------- Podbijam bo nic się nie dzieje
As pancerny na Hellcacie. Najlepsze, że zdobyty w bitwie, która porywała niczym dorianocki, a w dodatku stałem w jednym miejscu i za przeciwników miałem w końcu kompletnych pacanów
A i sumie jeszcze jedna sprawa tak przy okazji. Rzecz, która wku*wia mnie niemiłosiernie w tej grze, czyli jej durna mechanika. Tu jeden z elementów, który dalej nie do końca rozkminiam
:
Głupie pytanie, ale jakim chu*em wacławem ten k*tas mnie dalej widział, a ja go nie?
W10 x64 / i5-4670 / MSI GeForce GTX 1070 Ti GAMING 8GB / 8 GB DDR 3 / SSD Samsung 850 Pro 256GB atikabubu Dżuz to morrofag z 10 letnim stażem
Brak znajomości mechaniki nie oznacza, że jest ona durna.
Nie wykryłeś go ponownie, bo podjechał w krzaki i drzewa obok bunkra, co skutecznie zniwelowało twój zasięg widzenia. Z kolei wcześniej wykryłeś go jak jechał przez otwarty teren.
Dopiero znajomość mechaniki pozwala docenić jej durnotę
Najlepsze są sceny jak na pustyni widzę najpierw łamiące się palmy kilkanaście metrów przed moim czołgiem, potem inkasuję trafienie a na samym końcu przede mną materializuje się czołg z załogą z wysokim parametrem kamuflażu.
Pisałem, że tam nie było żadnych krzaków?
Oczywiście działa to też w drugą stronę, czyli czołg dematerializuje się w twoim celowniku, bo właśnie jego kawałek schował się za skałą i zmaterializuje się dopiero gdy zainkasujesz trafienie, bo okryty czapką niewidką zdążył wyjechać zza tej skały i strzelić.