Szczerze, to nie użyłem ich do handlu ani razu, a wyniosłem chyba z 7 czy 8 sztuk (plecaczek z moda Willow czyni cuda, dodając +50 funtów). Tak czy inaczej, jak mówi Pijawol - AMR i w drogę. Snajperki z Gobi nie używałem, bo moje M14 z moda jest wystarczająco dobre, żeby być lepsze
![Suchar :suchar:](./images/smilies/icon_suchar.png)
Do tego dobrze wrzucić sobie psycho, jeśli jest taka potrzeba i można szaleć. Przy moim settingu sneak/sniper to było śmiesznie wręcz proste. 3/4 z nich wystrzelałem zanim w ogóle pojęły co się wydarzyło.
Co do DLC-ków jeszcze - przykładowo taka Sierra Madre miała całkiem ciekawą bazę fabularną. Jednak szybko została spieprzona i przykryta przez durne rozwiązania z radiami, obrożami i przeciwnikami, których trzeba było trzaskać aż do znudzenia. To samo ze Smutami - można było zrobić z tego rzeczywisty blues, ciężki i przytłaczający klimat, a wyszła pseudo-komedia z poziomem humoru gimbusa z gimnazjum. Do tego z - a jakże! - przeciwnikami, których trzeba było klepać pół godziny żeby łaskawie przestali funkcjonować. Honest Hearts? Zupełnie mi nie podeszło, ale nie umiem nawet sensownie określić dlaczego, więc tu się nie wypowiem. Lonesome Road? Chyba najlepsze z tego całego pakietu badziewia, jednak mimo wszystko coś było z nim nie tak - jednak też nie będę potrafił podać żadnych sensownych argumentów, więc spasuję. Tak czy inaczej, bardzo słabo - dlc mam wrażenie, że gorsze nawet niż w trójce.