No, mniej-więcej tak poważne jak pisanie "Bjeenchyshchykjevich"
To nie Strugaccy zostali spolszczeni, to Głuchowski został "zangielszczony". Rurykowicze, Romanowowie, Szewczenko czy Chmielnicki byli wcześniej niż zachcianki poczytnego literata i tabuny frajerów mieniących się dziennikarzami, którzy lansują tę modę doprowadzając mnie do szewskiej pasji podczas przeglądu "prasy".
Tak czy inaczej okładki dobre. Zastanawiam się, czy nie kupić trylogii w twardej okładce, bo kusi. Sama okładka, bo do treści mi niespieszno, z uniwersum czytałem tylko... Dzielnicę
Byleby tylko się nie spieszyli, bo wpierw kupuję zestaw Krajewskiego...