Czytam sobie powoli zlotowy prezent, znaczy jedną z antologii
Kroki w nieznane (ze wstępu wynika, że wydano co najmniej dwie...)
Szeroki przekrój SF, od Vonneguta, który zadaje mi osobistą szpilę, po... no właśnie nie wiem, bo pozostałych autorów czytam pierwszy raz - i od tego są antologie!
@
Niom, przekrój jest niezły, i część do najlżejszych nie należy. Dalej czytam. Poza Vonnegutem, świetny
Świat naszych pragnień, a Lem, mimo, że w książkach o Tichym irytuje mnie swoim podejściem naukowym (no bo na planetach z czapami polarnymi nie ma życia, a na Kongresie Galaktycznym dowiedziono, że mamy prawoskrętne DNA, bo ten co "przywlokł" życie na Ziemię, miał w prawo krzywą łopatkę...), to nie mogę odmówić mu celności obserwacji.
Uni, tak samo miałem (mam) z
Władcą Pierścieni - zacząłem czytać w maju 2005. Do dzisiaj nie mogę się zebrać w sobie i dokończyć... pierwszego tomu.