Czyli łańcuszkowaty temat do kreowania stalkerskiej wiary.
Chodzi o to, by opisać w zabawny sposób zachowania/cechy/sytuacje związane z monolitem, tak, aby przedstawić ich jako porządnych obywateli i przykładnych wyznawców swojej religii.
Tak więc ja tylko zacznę, a pole do popisu pozostawiam Wam.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyznawcy monolitu, podróżując przez średnio zurbanizowane tereny mają w zwyczaju już z daleka witać się z każdym napotkanym człowiekiem. Są oni ludźmi tak uprzejmymi, iż czasami nawet przechodząc w pobliżu rzucą nam jakiś upominek. Naprawdę nie wiem czemu ludzie tak ich unikają. Oni przynajmniej jedzą kasankę.
Jednak muszę przyznać, że ich księża to zabawni goście. Przechodząc raz obok ich kościoła, wpadłem na chwilę na ich mszę. W pierwszej chwili mnie nie zauważyli, gdyż żarliwie modlili się do swojego kamyka, wykrzykując coś w stylu "Wróg Monlolitu!". Nawet się nie zorientowałem, gdy wskazał mnie tą swoją laską modlitewną. Chciałem jeszcze chwilkę zostać, jednak spieszyło mi się. A szkoda, bo po wyjściu widziałem, jak jakiś gość tam wchodzi, po czym strasznie wrzeszczy. Musiała mnie ominąć świetna zabawa.
Szkoda tylko, że są tacy niemodni. Widziałem raz grupkę ich kapłanów w rytualnych strojach. Nie wiem, po co im te szyny i maski gazowe, ale im współczuję - lato, 36°C w cieniu, a oni muszą biegać w tych swoich białych mundurkach: