Przywołujecie piękne wspomnienia ^_^...
Kiedyś, na mszy w kościele. Wszyscy siedzą w ławkach, chłoną Słowo Boże itd.
Po chwili z którejś z tylnych ławek dobył się odgłos "przedpsiknięcia" (no wiadomo, wdech przed Apsik!), a chwilę potem stłumione, dość głośne psiknięcie... Zabrzmiało mniej więcej tak: "AP!"... Na reakcję proboszcza nie trzeba było długo czekać. Przerwał czytanie, podniósł głowę i donośnym, tubalnym głosem przemówił:
- Proszę wyprowadzić stąd tego psa!
Tak... Facet zabrzmiał jakby to pies szczeknął. W kościele przybyło kilkadziesiąt bananów na twarzach i jeden pomidor
.