przez Koaros w 14 Gru 2014, 02:03
Siema. Grałem sobie na poziomie trudności mistrz (nie chwalę się tym, po prostu przechodziłem zew Prypeci tylko na nowicjuszu i nie wiem czy to ma na to jakiś wpływ). Zmierzając do bunkra naukowców zauważyłem moich trzech kolegów z powinności. Stali w tej swojej zabugowanej pozycji z karabinami wysuniętymi na przód, tłumacząc się, że ''tropią mutanty''. Jako ciekawski człowiek chciałem zobaczyć czy mają coś ciekawego do sprzedania, przy okazji mógłby mi się przydać detektor Weles do misji. Po ukazaniu się okienka handlu doznałem pieprzonego szoku - w swojej ofercie miał gitarę oraz puste pda - oczywiście nie muszę chyba dopisywać, że je kupiłem. Nie żądał też jakiejś, jak to mówią stalkerzy, astronomicznej kwoty, bo nie więcej niż 150 rubli. Nie mogłem ich użyć, ale i tak czułem, że warto je zatrzymać. Chwilkę później uderzyła emisja - natychmiastowo zażyłem antybiotyk i położyłem się obok kolegów. Gdy się obudziłem leżeli trupem, nic nowego. Gdy spojrzałem w ekwipunek powinnościowca, od którego odkupiłem dziwne rzeczy, znalazłem jeszcze jakąś przeklętą harmonijkę. Gość nazywał się Szeregowy Żabenko i był między bunkrem naukowców a stacją Janów.
Wytłumaczy mi ktoś o co tu do cholery chodzi?