Schowajcie się z tymi radlerami
Wczoraj w Żabce trafiłem na wielosztukowe Miłosławy. Dwa za piątaka, więc cena mocno okazyjna. I powiem tak - albo ta warka im dobrze wyszła, albo to piwo jest zwyczajnie bardzo dobre. Wczoraj wziąłem Miłosław Niefiltrowane - biała etykieta. Piło się bardzo przyjemnie, dość mocno mi zaszumiało w głowie. Głównie dlatego, że wziąłem je prawie na hejnał, bo było zbyt dobre, bym wytrzymał sączenie. Musiałem na raz
Dzisiaj wziąłem Miłosław Pilzner - zielona etykieta - i jest jeszcze lepiej. Gdyby dać mi pełnego kega, to piłbym to nieprzytomności. Aż żałuję, że piwo zawiera alkohol, bo chciałbym pić ciągle i wciąż
Nawet pomimo "umiarkowanie nieprzychylnych" ocen w necie. I prawdę mówiąc wolę po stokroć Miłosława, niż klasycznego Urquella. Będę miał okazję, to kupię go więcej.
PS Widzisz Gizbarus, nie piję tylko błotnych pszeniczniaków