Berry napisał(a):A z resztą co jak tak się napinam, przecież mówimy tu o grze komputerowej.
Ale na tym polega dyskusja - i szczęśliwie, w spokojniejszym tonie niż ostatnie sranie żarem w kierunku pewnej serii książek
W każdym bądź razie - kiedyś przeprowadzono jakiś eksperyment. Zabijcie mnie, bo pewnie tylko Termi będzie pamiętać o co chodziło, z racji, że miało to miejsce dobre 10-12 lat temu. Mianowicie, w dżungli (albo na pustyni - wiem, brzmi legitymacyjnie, kiedy gubię się z zeznaniach
) zrzucono dwie grupy ludzi - jedną jednostkę wojskową, jakąś tam lepszą, niż wspomniane wcześniej "szeregowe kałasze" i drugą, cywilną, dowodzoną przez jakąś tam kobietę (bodajże Demi Moore znaną w roli w J.I. Jane, jeśli mnie pamięć nie myli). Obie grupy miały to samo zadanie do wykonania - dotrzeć od punktu A do punktu B. Obstawianie wyników? 100/1 jednostka komandosów, co nie? A takiego wała, jak wał z kołdry stulejarza - żołnierze dotarli drudzy, mimo całego wyszkolenia, lepszych preferencji fizycznych i przygotowania. Czemu? Zwyczajne pokpienie sprawy i niedocenienie przeciwnika. O to też mi się rozchodzi - osoby które posiadają jakieś już zdolności, zwłaszcza wysokie, często zapominają o tym, że wcale nie muszą być najlepsze. Dlatego też zdarza się im przegrać w najbardziej niespodziewanym momencie.
Dlatego też podtrzymuję moją opinię, że wcale nie jest to aksjomatem, że komandos miałby lepsze szanse przeżycia w Zonie, niż zwyczajny surwiwalowiec, czy nawet i pieprzony księgowy zmuszony do ucieczki z Wielkiej Ziemi