Stało się. PRZEMEK77 ściągnął i zainstalował Lost Alphę.
Z początku czekanie. Archiwa rozpakowały się w 40 minut, instalacja na szczęście krótsza.
Wersja "goła" w ogóle nie chciała się uruchomić - "....nie jest prawidłową aplikacją systemu Win32" - czyżby Vista/7/8 only? Nic to dajemy patcha.
Spatchowane. No i poszło.
Trochę bugtrapów i dwa bluescreeny przy konfiguracji ustawień graficznych. Cóż.... choroba wieku dziecięcego, po kilku patchach się poprawi.
Ustawienia - ze względu na to, iż gram na kalkulatorze - oczywiście render statyczny, reszta ustawień blisko "max".
Pierwsze wrażenie - jakbym grał na buildzie 1935 z dołączoną fabułą. Pewnie dlatego, że "statyk". Cóż, tuszę, iż gdy w końcu kupię lepszy komputer będę się cieszył LA w całej okazałości.
Płynność - na razie nie narzekam. Komfort.
Stabilność - niestety, zdarzyły mi się dwa wyloty przy wybraniu PDA. Ale jak czytam, wszyscy to chyba mają. Zauważyłem, że PDA wywala grę, jeśli je wywołamy niedługo po przejściu na inną lokację. Jeśli jakiś czas po - jest OK.
Angielskie głosy jakoś mi specjalnie nie przeszkadzają.
Gram na starym, klasycznym HUDzie, żeby złapać klimat. Kowek mnie pewnie zrozumie
No i w końcu Zona wygląda jak Zona a nie jak galeria handlowa. Puste przestrzenie, gdzieniegdzie stada mutantów, DUUUŻE mapy (sam Kordon zejść, to się trzeba namachać).
Wrażenie ogólnie pozytywne.
Tak więc.. cóż... przepraszam wszystkich za "hejterstwo". Jednak warto było czekać.
Z pozycji starego pryka zakochanego w Windowsie XP posiadającego kartę graficzną o zawrotnej pojemności 256 MB ramu - LA DZIAŁA nawet na kalkulatorach z XP. Na razie
@utak3r - w Kordonie za wiaduktem koło tego Kamaza jest jakby niewidzialna ściana (jak się schodzi z tej chatki gdzie "Grześki" Lisa trzymały).
Aha, odnoszę wrażenie, że anomalie są o wiele mniej wrażliwe na rzucane śruby. Raz "zareagują", raz nie...