W ogóle rozdźwięk pomiędzy jak to ładnie ujął Uni "forumowcami", czy "meshowcami" był dość spory.
Są takie dwa zdjęcia kolegi STA1KERpl, gdzie pięknie to widać, Meesh bryluje na scenie, forum siedzi tyłem do niego przy stole i żyje własnym życiem.
Szkoda, że autor olał całkowicie fakt, że jego jubel był jednym z programów Zlotu i potraktował imprezę jedynie jako autopromocję.
Nie dziwi mnie to w ogóle, od początku byłam jednym z przeciwników urządzania przy okazji Zlotu promocji książki Meesha, ponieważ wiedziałam, że będzie starał się zdominować imprezę, że nalezie się elementu nieforumowego i będzie to szpejowy cyrk, a nie żaden zlot.
Co z tego, że Glaeken z Kowkiem dwoili się i troili, że zlot i forum były tematem dominującym? Najlepiej i najgłośniej bawiła się warszawska społeczność postapo, skupiona wokół Sami Wiecie Kogo. Odniosłam także wrażenie, że są oni jakoś niechętnie nastawieni do forumowiczów i wiem, że to nie tylko moje wrażenie.
Tak naprawdę zlotowo zrobiło się dopiero we Florianie, gdzie można było usiąść w spokoju, spojrzeć na kochane mordy z SB, Kowek czytał historię foruma i wtedy czuło się, że jesteśmy jedną społecznością. Chwała chłopakom od Misery, że wykazali się detereminacją i pojawili około północy
Szkoda, że nie pomyśleliśmy o takiej ewentualności zrobienia oficjalnego aftera dla samych swoich wcześniej, bo wystarczyło zrobić rezerwację i moglibyśmy tam siedzieć do rana.
Ogólnie Universal już napisał, to, co mogłabym po nim powtórzyć. Chłopak z Pyty, w koszulce Diablo III (?!) był totalną pomyłką jako prowadzący. Nie sprawdził się, nie miał siły przebicia i widać było, że ma zgubę.
Doceniam ogrom pracy, który w przygotowanie imprezy włożyli Glaeken z Kowkiem, dzięki im za to. A na błędach możemy się tylko nauczyć, na co następnym razem uważać i czego nie robić przy spotkaniach forumowych.
Dla mnie impreza udana ze względu na czynnik ludzki, nie będę nikogo wymieniać, bo jak Boga kocham - WSZYSCY zrobili na mnie dobre wrażenie, każdego zapamiętałam z jakiegoś powodu. Ludziska, cieszę się, że was poznałam i mam nadzieję, że to nie ostatni raz się spotykamy i może reszta ruszy dupska i się pojawi zmotywowana tym, jak dobrze się bawiliśmy.
PS. Wiem, wiem, że Meesh zaraz będzie chciał dyskutować, więc ucinam od razu: nie wdaję się w męczące i bezproduktywne popisy oratorskie.