Przemek77 napisał(a):albo Wy się dopisujcie też.
Ok.
"Na fanatyka"Siedzi Misza* z karabinem,
Dupę płaszczy przed kominem.
Przestroili mózg mu dawno,
Więc nie grzeszy myślą żadną.
Gdy Monolit "walcz!" mu rzecze,
On nie zwątpi, nie uciecze.
Lecz na bój w swym pełnym szpeju,
Pójdzie ginąć, przyjacielu.
Tako truchło jego leży,
Nie postrzela, nie pobieży.
Zabił go z Wolności Wuj,
Krew się lała - a to ch*j!
Takich Miszek u nas pełno,
Więc szeregi nam nie rzedną.
Jeden zginie, dwóch zastąpi,
Nikt w potęgę tę nie wątpi.
Nowy etos my tworzymy,
U nas żaden nie do kitu,
Kiedy w bój więc wyruszymy,
Bój się dziadu Monolitu
* - miało być Wania, ale mi potem rytm nie pasuje; oczywiście wszelkie podobieństwo przypadkowe // a potem się zorientowałem, że oba imiona podświadomie zerżnąłem od Przemka Mam jeszcze o Sidzie, ale muszę dopracować, bo niestety jeszcze gorsza."Na podłogę"Siedzi handlarz, smyra wąsa,
Udko kurczaka od niechcenia przekąsza.
Przychodzi stalker, rozwija manele,
A kupiec wyciera ręce we flanelę.
Przegląda, ocenia, wybiera, przymlaśnie,
Myśli ten stalker 'niech ch*j go trzaśnie!".
"Niech bierze wreszcie ten szmelc z Wysypiska,
Gdym tutaj dobiegał, goniły mnie psiska".
Handlarz cmoknął, "całkiem niezły towar" rzecze,
Ku stalkera Pietrowa uciesze.
Gdy padły jednak słowa "rubli tysiąc",
Samotnik się wku*wił - mógłbym ja przysiąc.
Chwycił Sida za uszy, wytargał go srodze,
Obalił go z krzesła, utopił w podłodze.
Lewym, prawym, sierpowym, nelsonem,
Poprawił butelką po samogonie.
Obity, stłuczony, Sid ten siedzi,
Na skraju wejścia do bunkra, ku uciesze gawiedzi.
Nikt go wcześniej nie wychłostał tak srodze,
Jak głodny Pietrow po długiej drodze.
Parę skuch w rytmie zaliczyłem