Nawet nie pamiętam czy się kiedykolwiek wypowiadałem w tym temacie. O! Powinna być opcja: "przeglądnij wszystkie moje posty w tym temacie"
A może jest?Napisałbym lęk wysokości, ale kazania Sheldona Coopera z BBT zmienią tę formę na: Lęk przed upadkiem. Jak sobie posiedzę dłużej na wysokości, to troszkę się przyzwyczajam i nogi mi nie więdną, ale z początku zawsze wypadam słabo. Pamiętam jak szedłem sobie po balkonie, może było z dziesięć metrów w dół? Mało co się nie rozkraczyłem. Oglądanie wszelkich dokonań ruskich typu: "zawisnę jedną ręką nad kilometrową przepaścią" też mnie skręcają w brzuchu.
Nie przepadam również za głęboką wodą, chociaż jako szczeniak pływałem w kajaku a pod sobą miałem wodę głębokości 12 metrów, średnio się czułem ale udawało się nie skupiać na tym przez co nazwałbym ten lęk troszkę słabszym od opisanego powyżej.
Odnosząc się do poprzedników, jeżeli chodzi o pająki to nie lubię ale też się nie boję. Przyznam jednak że potrafi mną wstrząsnąć gdy mnie jakiś znienacka dotknie
Co do ludzi, dużych grup lub dużych miast, również czuję się nieswojo. Czasami jak muszę poczekać 5 minut więcej na drugi autobus, to to zrobię gdy pierwszy będzie pełny. Żadna fobia to to nie jest, zwyczajnie nie lubię obcych ludzi mnie otaczających