Apokalipsa? Koniec cywilizacji? Powiedzmy sobie szczerze - będzie.
W pewnym momencie skończą nam się zasoby. Jesteśmy zbyt głupi, aby przejść na inne źródła energii, nawet częściowo .I nawet, jeśli jakimś cudem uda nam się je pozyskiwać z okolicznych planet (w co szczerze wątpię), to jednak nic nie trwa wiecznie. Poza tym motyw apokalipsy towarzyszy ludzkości od czasów najdawniejszych.
Nie chcę tu wyjść na jakiegoś sceptyka czy fana teorii spiskowych, ale spójrzmy trzeźwo - za naszymi plecami (albo raczej oczami) dzieje się mnóstwo rzeczy, o których nie mamy pojęcia. Skąd wiemy, że jakieśtam małe państwo nie wzbogaca w tym momencie uranu w wirówkach? Jedna mała głowica rozpętała by piekło - to tak, jakby wsadzić kij w mrowisko.
Apokalipsa będzie, ale wątpię czy w okolicy najbliższego stulecia - na razie jest to "nieopłacalne", więc się tego nie wywołuje. Każda wojna, to przecież wojna tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Na ten moment na szczęście jest spokojnie, bo łatwiej doić kasę od głupich, ale żyjących w pozorach bezpieczeństwa ludzi, niż od ogarniętego konfliktem motłochu.
Nic poważnego się nie dzieje przez przypadek.
Cieszmy się życiem - po co przejmować się i biadolić? Gdyby ludzie znali datę własnej śmierci, nie dało by się żyć.
Вознаграждён будет только один.