Książki naukowe powstają już wyłącznie z myślą o kolegach ze środowiska. Nie zadaje się czytania ich studentom, bo oni nie są w stanie ich zrozumieć.
Z tym niestety muszę się zgodzić. Na polibudzie prowadzący zalecają zwykle albo polskie książki z lat 60. i 70., albo współczesne, ale zagraniczne (głównie amerykańskie, jedynie od święta tłumaczone na polski). A co z obecnymi polskimi książkami? To zwykle autoplagiaty, pisane zawiłym językiem tylko po to, by udawać, że coś się robi.
Ja po części myślę też, że pan Profesor nie bierze pod uwagę kryzysu (wiadomo, czesne to spory wydatek) oraz niżu demograficznego. Parę miesięcy temu czytałem, że niedługo zaczną zamykać prywatne uczelnie wyższe (po części z powodu niżu, po części z powodu wzrostu zainteresowania kierunkami technicznymi).