Ja zaś, po - w sumie - 13 godzinach spędzonych w podróży, odprężam się tradycyjnie przy jasnym Kasztelanie. Kilka uwag na temat piw węgierskich, które ostatnio wlałem w gardziel:
Dreher
Arany Ászok
Soproni
Wrażenia mam totalnie... nijakie. Cała trójka nie odbiegała smakiem od naszych rodzimych koncernówek typu Okocim. Zielonymi Dreherkami umilałem sobie oczekiwanie na nadejście Nowego Roku i całkiem miło wspominam tamten czas.
Z innych rzeczy, Strongbow Cider.
Nie jestem fanem cydrów, ten akurat zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Ot, napić się na smaczka, czemu nie.
Corona Extra
Wielki minus i skrzywienie warg, 500 forintów za piwo cierpkie i generalnie niesmaczne. Nie wiem, może nie było odpowiednio schłodzone czy podane (cytrynka?). Inna sprawa, że w momencie picia mialem podniebienie wygarbowane innymi specyfikami.
Natomiast co do dyskusji sprzed paru stron na temat picia whisky z colą... Ach wy szpecyaliści.
Whisky nie piją, a i tak jojczą. Polaki cebulaki moje.