Ja bym dodał od siebie parę mocnych tytułów.
Zajdla - Limes Inferior - bardzo fajna i dystopijna książka.
Dicka - Ubik oraz Człowiek z Wysokiego Zamku - to pierwsze mnie położyło swego czasu na łopatki choć momentami ciężko się czytało (naprawdę ciekawa intryga). Ta druga pozycja to historical fiction o wygranej Niemiec i Japonii w II Wojnie Światowej (momentami pokręcone ale fajne).
Kołodziejczak - Kolory Sztandarów i kontynuacja Schwytany w Światła - to jedna z lepszych pozycji SF jakie czytałem z mocno rozbudowanym Światem intrygą na wysokim poziomie. Do tej pory lubię wracać do tego dwuksięgu.
Daniel Keyes - Kwiaty dla Algernona - książka w formie pamiętnika o niesamowitym ładunku emocjonalnym, nie można jej chyba przeczytać i być obojętnym
traktuje ona o pewnym eksperymencie ale nie będę spojlerował na pewno jest to swego rodzaju arcydzieło. I tu smaczek dla fanów Fallouta w dwójce w New Reno w podziemiach jest upośledzony koleś który modyfikuje bron za darmo ma na imię Algernon (taki easteregg).
Jak mi się coś jeszcze przypomni to dopiszę bo trochę tego się przeczytało i na pewno o czymś zapomniałem
EDIT: no wiedziałem, że zapomniałem
Orson Scott Card - Gra Endera - ale na tym tytule można zakończyć bo dalej autor mocno popłynął i nie da się już potem tego czytać. Mozna się srogo zawieść jeśli myślało się o tym, że pociągnięta historia będzie podobna do pierwszego tomu. ;( (dociągnąłem do ksenocydu i odpadłem, czytał ktoś dalej? Bo może jednak warto?).