Powiedziałbym: Do momentu pojawienia się Gottschalka. Zgadzam się z przedmówcami. Przez ponad połowę książka trzyma pewien poziom, choć inny, niż rosyjskie metro. Później to jakieś nieporozumienie. Nie żałuję, że kupiłem. Jednak drugi raz do niej nie usiądę.Całość trzyma się jako-tako do momentu tuż przed atakiem demonów. Potem robi się takie niewiadomo co.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości