przez Pangia w 01 Gru 2013, 12:25
U nas było to samo, tylko że młody Zientarski przeżył kasację Ferrari na podporze wiaduktu. No cóż, Walker tyle szczęścia nie miał. Zresztą trudno byłoby przypuszczać, żeby miał wyjść z tego cało, skoro auto doszczętnie spłonęło.
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!